Kto powalczy z Legią o mistrza? Zapowiedź 23. kolejki ekstraklasy

W tej kolejce rządzą duże miasta. Bardzo ciekawe starcia szykują się w Poznaniu, Krakowie oraz we Wrocławiu. 23. kolejka ekstraklasy pomieściła aż dwa hity, choć w przypadku jednego z nich kibice mogą mieć wrażenie déja vu. Jakich jeszcze wrażeń oczekiwać po nadchodzącym weekendzie, dowiecie się z naszej zapowiedzi.

Ruch - Pogoń: żeby rywale nie odpłynęli

Trzy dni - tylko tyle przerwy mieli szczecinianie między poniedziałkowym meczem z Łęczną u siebie a dzisiejszym starciem w Chorzowie. Wrogiem portowców jest jednak nie tyle terminarz, co ich słaba forma. Nie pomagają roszady - po słabym występie na ławce usiedli ostatnio Kamess z Danielakiem, na grę Pogoni to jednak specjalnie pozytywnie nie wpłynęło. Zespół Jana Kociana ma też problemy z utrzymaniem koncentracji, na wiosnę (no, umowną wiosnę) już dwa razy wypuszczał punkty w ostatnich minutach - gdyby nie to, byłby trzy lokaty wyżej. Ale problemy ma też Waldemar Fornalik, któremu nie udało się jeszcze wystawić w tym roku dwóch takich samych defensyw. Najpierw z powodu kontuzji wypadł Malinowski, potem z powodu swojego występu wypadł Stawarczyk, teraz za kartki wypada Grodzicki. Co gorsza, strata niebieskich do bezpiecznego miejsca powiększyła się ostatnio do czterech oczek, a za ich plecami przebudził się Zawisza, który zdobył już 5 punktów i nie stracił bramki. Dzisiejsze starcie jest zatem dla obu klubów grą o to, by nie odjechała im reszta stawki - gospodarzom ta walcząca o utrzymanie, gościom o pierwszą ósemkę.

Lech - Jagiellonia: na szczycie o bycie "wice"

Zwycięzca tego spotkania może być pewny pozycji wicelidera, ale faworyta wskazać trudno. Z jednej strony Lech jest mistrzem "domówek" - na własnym stadionie strzelił w lidze najwięcej goli, razem ze Śląskiem wywalczył też u siebie najwięcej punktów. Jagiellonia za to najwyraźniej woli wyjazdy, w których odniosła do tej pory więcej zwycięstw niż w Białymstoku. Szczególnie imponujące były te z początku roku, gdy pokonała na wyjeździe kolejno Legię i Śląsk. Potem przyszła rozczarowująca wpadka z Koroną, ale o rozczarowaniach więcej póki co mogą powiedzieć w Poznaniu - "Kolejorz" ledwie remisował z Pogonią i Cracovią, z Ruchem wygrał tylko minimalnie, a ogranego rezerwami 5:1 w Pucharze Polski Znicza do rywali z najwyższej (ani średniej) półki zaliczyć nie można. Na pierwszego poważnego rywala drużyna Macieja Skorży wpada więc dopiero dziś. Za to Michał Probierz ma już pewne doświadczenie na tym polu - po pierwszych czterech kolejkach będzie miał "odfajkowaną" całą trójkę najsilniejszych rywali.

Wisła - Zawisza: mecz dwóch niespodzianek

Gdyby miesiąc temu ktoś powiedział, że w tabeli uwzględniającej 3 pierwsze kolejki 2015 roku drugie miejsce będzie zajmował Zawisza, w dodatku tenże Zawisza - do tej pory grający w obronie ustawieniem durszlak ("przepuszczamy jak leci") - jako jedyny nie straci nawet bramki, zostałby ów ktoś albo wyśmiany, albo wzięty na poważnie i wysłany na konsultację psychiatryczną. A gdyby do tego powiedział, że najsłabsza po trzech seriach będzie Wisła Kraków? Cóż, miałby rację i dużą szansę na wysoką wygraną u bukmachera. Powiedzieć, że sobotnie spotkanie jest ważne dla obu zespołów, to nie powiedzieć nic. I Franciszek Smuda, i Mariusz Rumak potrzebują punktów na tuziny. Pierwszy, by wyjść z kryzysu, drugi, by wygrzebać się z dna tabeli. W dodatku obie drużyny w następnej kolejce mają wybitnie silnych rywali: do Bydgoszczy przyjedzie Lech Poznań, wiślacy pojadą do mistrzowskiej Legii. Zapowiada się więc typowy mecz walki , oby zostało też trochę miejsca na grę w piłkę.

Piast - Górnik: być jak Barcelona

Piast nie ma w tym roku dobrej passy - na 4 spotkania (w tym Puchar Polski z Podbeskidziem, gdzie w środę wystąpili przede wszystkim rezerwowi) przegrał aż trzy, ale w Gliwicach są już do słabych startów przyzwyczajeni. Na początku sezonu długo wydawało się, że zespół trenera Garcii będzie pewnym kandydatem do spadku, tymczasem zamiast tego drużyna włączyła się do walki o pierwszą ósemkę. Odwrotnie Górnik, który był rewelacją pierwszej części rozgrywek i wydawało się, że powalczy nawet o podium. Obecnie zabrzanie wylądowali bliżej dolnej połówki tabeli i choć jeszcze w tym roku nie przegrali, na razie nie zachwycają. 4 punkty wywalczone ze słabymi Łęczną oraz Koroną, do tego wysoki remis ze Śląskiem (3:3) nie dały jeszcze pełnej odpowiedzi o potencjał zespołu. Kluczowe będzie zastąpienie oddanego zimą Mateusza Zachary - póki co ciężar strzelania bramek wzięli na siebie gracze drugiej linii, ale na dłuższą metę sytuacja jest raczej nie do utrzymania. Chyba, że stadion przy Roosevelta przemianują wkrótce na Camp Nou.

Lechia - GKS Bełchatów: poszukiwany, poszukiwana

W dwóch ostatnich kolejkach lechiści grali z dwiema najsłabszymi drużynami ekstraklasy i wywalczyli dwa punkty. Gra - też na dwóję, jedyną bramkę udało się strzelić z karnego. Jerzy Brzęczek ma kłopot, bo jego podopieczni, po świetnych sparingach, w lidze zaoferowali na razie raptem kilkadziesiąt minut przyzwoitego występu na inaugurację przeciwko Wiśle Kraków. Jak się okazało, bardzo kiepskiej w tym roku. Co ciekawe, tydzień temu to właśnie dzięki pokonaniu drużyny Franciszka Smudy bełchatowianie przerwali passę siedmiu meczów bez porażki i znów zajmują miejsce w pierwszej ósemce. To również cel Lechii, która w Gdańsku znów będzie szukać: napastnika, formy ściągniętego zimą Sebastiana Mili, wreszcie kompletu punktów. Oby po meczu nie okazało się, że najszybciej piłkarze znajdą jeszcze coś innego: wymówkę w postaci kiepskiej murawy.

Podbeskidzie - Korona: gospodarze bez ognia

Niespodziewane wyjazdowe zwycięstwo z Jagiellonią sprawiło, że Korona zdecydowanie odskoczyła od strefy spadkowej, między którą ma teraz bufor bezpieczeństwa w postaci Cracovii. Kolejne punkty oznaczałyby włączenie się do rywalizacji o najlepszą ósemkę, jeszcze kilka tygodni temu rzecz w Kielcach nie do pomyślenia. Problemem trenera Tarasiewicza może być jednak brak Radka Dejmka - Komisja Ligi odrzuciła odwołanie od żółtej kartki, jaką stoper otrzymał w Białymstoku. Tylko czy wyrwę w obronie będzie miał kto wykorzystać? Maciej Korzym dopiero dochodzi do pełnej dyspozycji po kontuzji, Robert Demjan nie zmieścił się ostatnio w kadrze meczowej, a trudno liczyć na kolejną "bombę" Piotra Malinowskiego, który w Pucharze Polski popisał się ostatnio pięknym uderzeniem zza "szesnastki".

Śląsk - Legia: powtórka z rozrywki

Mimo że mecz traktowany jest jako hit, piłkarze mogą być już nieco sobą znudzeni. Dla Śląska będzie to szóste w tym roku spotkanie o stawkę i jednocześnie... trzecie z Legią. Mistrzowie Polski odwiedzili już Wrocław kilka tygodni temu, wczoraj gościli zespół Tadeusza Pawłowskiego przy Łazienkowskiej, by teraz znowu musieć fatygować się na Śląsk. Ale to nie nuda, a zmęczenie może w niedzielę odegrać kluczową rolę. 120 minut to dla wrocławian niemal jak wyrok - chociaż, co pokazali w Pucharze Polski, dysponują jedenastką pozwalającą myśleć o przeciwstawieniu się Legii, jednak pierwszy garnitur to jeszcze nie cała kadra. Henning Berg ma zdecydowanie większe pole manewru i jeśli tylko poczuje, że niektórzy z jego ludzi potrzebują przerwy, to ją dostaną (warto o tym pamiętać kompletując swój skład w Wygraj Ligę). Trener Pawłowski tego luksusu nie ma i weekend będzie dla niego stał pod znakiem walki o odzyskanie sił przez jego podopiecznych. Sił i morale, bo te po przegranej w rzutach karnych mogą nie być najwyższe.

Górnik Łęczna - Cracovia: bez błysku

Rozgrywany w środku tygodnia Puchar Polski dla sporej części kibiców miał walor edukacyjny. Ci krakowscy dowiedzieli się na przykład, że w drugiej lidze występuje zespół Błękitnych Stargard Szczeciński. A kto wie, czy nie było to również zaskoczeniem dla piłkarzy Cracovii - ci zachowywali się na boisku tak, jakby pierwszy raz usłyszeli nie tylko o rywalu, ale i o grze w piłkę. Porażkę 0-2 trudno usprawiedliwić rezerwowym składem, bo Budziński, Marciniak, Rakels, Polczak, Diabang czy Jendriszek zagrali już w tym roku sporo minut w ekstraklasie. Mijają kolejki, a zespół Roberta Podolińskiego gra jak grał: kilkadziesiąt minut dającego nadzieję przebłysku (druga połowa ze Śląskiem na lutową inaugurację), następnie dłuższy marazm. Górnik też w tym roku nie zachwyca, ale u siebie ma dobry sezon: tylko raz stracił komplet punktów, równie rzadko traci bramki - na własnym stadionie lepszy pod tym względem jest tylko Śląsk. Co się nawet dobrze składa, bo wyjazdowa Cracovia w tych rozgrywkach 3 punkty zgarnęła raz, strzelając mniej niż jednego gola na mecz.

Sebastian Mila w Borussii? [NAJLEPSZE KOMENTARZE]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.