Środowa dymisja Andrzeja Ruski, dotychczasowego szefa Ekstraklasy SA, to dopiero początek rewolucji w spółce, która odpowiada za rozgrywki ligowe w Polsce. Na razie powołano dwóch, mających równe prawa członków zarządu - Marcina Animuckiego i Leszka Miklasa. Ale już w czerwcu Animucki najprawdopodobniej zostanie prezesem, a jego zastępcą, odpowiadającym za sprawy telewizyjne, Grzegorz Płaza. Jako twórca nSportu w koncernie ITI, ma od podstaw zbudować kanał Ekstraklasa TV, który sam produkowałby mecze, magazyny, etc, a później sprzedawałby go platformom cyfrowym i sieciom kablowym w całej Polsce.
Prawa telewizyjne i pieniądze z ich sprzedaży były głównym powodem dymisji Ruski. Gdyby dotychczasowy szef tego nie zrobił, odwołałaby go rada nadzorcza, w której ostało się zaledwie dwóch jego zwolenników (Wisła, PZPN) przy pięciu zdecydowanie przeciwnych mu członkach (Legia, Lech, Śląsk, Ruch, Jagiellonia). Kluby, choć obecne są teraz w wielu kanałach aż czterech nadawców (Canal+, Polsat, Eurosport oraz TVP, która pozyskała niedawno sublicencję), nie są zadowolone z obowiązującego od tego sezonu kontraktu. Dostały z niego mniej pieniędzy, a w czasach kryzysu większa ekspozycja wcale nie przekłada się na pozyskiwanie kolejnych sponsorów. M.in. dlatego Ekstraklasa zastrzegła sobie prawo zerwania umowy przed każdym sezonem. Musi to jednak zrobić do 19 grudnia w roku poprzedzającym kolejne rozgrywki. Oznacza to tyle, że jeśli Płaza przygotuje projekt kanału Ekstraklasa TV przed końcem tego roku, Canal+, Polsat i Eurosport stracą transmisję dopiero w sezonie 2013/2014.
Grzegorza Płazę - od lat pracownika koncernu ITI - rekomendował Leszek Miklas, który stał za rewolucją w Ekstraklasie. Miklas nie odbiera telefonu, ale informacje o powołaniu Płazy na wiceszefa Ekstraklasy i szefa kanału Ekstraklasa TV potwierdziliśmy u działaczy trzech liczących się klubów, którym zależy na jak najszybszej renegocjacji telewizyjnego kontraktu.
Jeszcze w środę wydawało się, że osobą odpowiedzialną za sprawy telewizyjne będzie Janusz Basałaj, m.in. twórca sportu w Canal+, teraz szef Orange Sport, a prywatnie brat odwołanego we wtorek prezesa Wisły Kraków Bogdana Basałaja. Rozmowy z nim na ten temat przeprowadzał jednak prezes Rusko, a obecne władze Ekstraklasy mają teraz na ligę zupełnie inny pomysł.
Według naszych informacji, zmiany w Ekstraklasie mają być jeszcze głębsze, roszady mają nastąpić na wszystkich kluczowych stanowiskach, a według naszych rozmówców, z dotychczasowych pracowników spółki może ostać się jedynie dział odpowiadający za komunikację zewnętrzną.
Rewolucji nie zatrzyma nawet nowa rada nadzorcza spółki, bo w jej skład wejdą od nowego sezonu w dużej części te same kluby co obecnie. Przypomnijmy, że swoich członków mają w niej co roku cztery czołowe drużyny na finiszu sezonu, dwaj przedstawiciele "wybierani z sali" oraz reprezentant PZPN.