Kilka dni temu wyszło na jaw, że minister Mucha pytała, "kto wybierał drużyny do tego meczu". W piątek tłumaczyła się ze swojej wypowiedzi w TVN 24.
- To są takie przekłamania, które się pojawiają w różnych miejscach. My po prostu cały czas mówiliśmy o meczu Wisła - Legia i ja w pewnym momencie rzeczywiście na samym początku mojego funkcjonowania w ministerstwie zapytałam, skąd się wzięła ta konfiguracja. Nie wiedziałam, że to jest Superpuchar, więc właśnie stąd to się wzięło - tłumaczyła się Mucha.
- To znaczy, ja nie udawałam, wchodząc do ministerstwa i nie udaję nadal, że świetnie znam drużyny czy zawodników. Ja się tego wszystkiego uczę. Ale w sporcie naprawdę najważniejsze w tej chwili jest dobre zarządzanie - próbowała wybrnąć.
Minister dodała też, że jest przekonana, że zaplanowany na 29. lutego sparing Polski z Portugalią odbędzie się na Stadionie Narodowym. Jej zdaniem winę za odwołanie meczu o Superpuchar (w środę Wisła i Legia postawiły ultimatum, czekając na decyzję do 15. - trzeba więc było ostatecznie odwołać spotkanie) ponosi Ekstraklasa S.A.
- Organizator imprezy, czyli w tym przypadku Ekstraklasa, musi naprawdę zapewnić bezpieczeństwo na tej imprezie, a nie udawać, że zapewnia bezpieczeństwo i w tymczasem posiłkować się policją - powiedziała w TVN 24 Mucha.
- A żeby zapewnić, żeby dojść do takiego stanu musimy być przekonani o tym i musimy wiedzieć o tym, że on będzie stosował zakazy stadionowe, będzie je respektował - dodała.
- Dobrze się stało na tę chwilę, że ten mecz został odwołany, chociaż szkoda - zakończyła wypowiedź na ten temat.
Orgie, bójki i doping - największe skandale w angielskiej piłce
Stadion jest, Superpucharu nie ma ?