Superpuchar Ekstraklasy. Szef NCS: Będą strefy buforowe, kluczowa opinia policji

- Żaden stadion nie chciał przyjąć meczu o Superpuchar. My się zgodziliśmy, bo uważamy, że za chwilę dojdziemy do paranoi, że w Polsce nie można rozegrać meczu między Wisłą a Legią w sytuacji, w której to nie jest mecz ligowy. Klatek na stadionie budować nie będziemy, ale Ekstraklasa ma inny pomysł, jak zabezpieczyć mecz. Jestem dobrej myśli - mówi Sport.pl Rafał Kapler, szef Narodowego Centrum Sportu, operatora Stadionu Narodowego.

Przypomnijmy, że władze Warszawy nie wyraziły zgody na rozegranie 11 lutego meczu o piłkarski Superpuchar na Stadionie Narodowym - poinformowała w piątek dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy Ewa Gawor.

Jakub Ciastoń: Jak pan skomentuje odwołanie meczu o Superpuchar?

Rafał Kapler , szef Narodowego Centrum Sportu: - Po raz kolejny mamy do czynienia z niezrozumieniem procedur administracyjnych. Nie stało się na razie nic niepokojącego. Miasto formalnie nie mogło dziś wydać innej decyzji, bo po prostu nie ma jeszcze wszystkich dokumentów, m.in. zgody na użytkowanie murawy i kilku innych. Było to wiadomo miesiąc temu, trzy tygodnie temu i tydzień temu też. Ekstraklasa, jako organizator, powinna tych formalności lada moment dopełnić. Czekamy m.in. na opinię inspektoratu budowlanego. Ale wszystko jest pod kontrolą, omówione, przygotowane, procedury będą dużo prostsze niż przy koncercie na otwarcie stadionu, bo tam czasu było znacznie mniej.

Formalności ze strażą pożarną i nadzorem budowlanym pewnie rzeczywiście da się załatwić, ale kluczowa będzie zgoda policji.

- Policja traktuje to spotkanie jako mecz podwyższonego ryzyka. W rozgrywkach ligowych w takich sytuacjach dopuszcza na meczu jedynie 5 proc. kibiców przyjezdnych. Na Superpucharze ma być dwa razy po 10 tys. kibiców i obie drużyny są teoretycznie przyjezdne, zagrają na nie swoim obiekcie. Organizator, czyli Ekstraklasa musi w taki sposób przygotować się do meczu, żeby policja, uważająca ten mecz za bardzo niebezpieczny, pozwoliła na jego rozegranie.

Ekstraklasa wcześniej nie dostała zgody na mecz o Superpuchar na żadnym stadionie w Polsce, a próbowała prawie wszędzie.

Dlaczego państwo się zgodziliście? Podjęliście ryzyko?

- Powiedzieliśmy, że wynajmiemy im stadion, bo za chwilę doszlibyśmy do paranoi, że w Polsce nie można rozegrać meczu między Wisłą a Legią w sytuacji, w której to nie jest mecz ligowy, czyli gdy jest więcej niż 5 proc. kibiców przyjezdnych.

Czy to, że kibiców przyjezdnych będzie za dużo, to główny argument podnoszony przez policję?

- Tak, bo każdy stadion w Polsce poza Stadionem Narodowym ma na stadionach "klatki" dla kibiców przyjezdnych, czyli ogrodzone sektory dla gości, mogące pomieścić 5 proc. pojemności stadionu. Na 40 tys. stadionie daje to 2 tys. W spotkaniu o Superpuchar będzie dwa razy po 10 tys. i dyskusja dotyczny tego, jak Ekstraklasa na naszym stadionie ma odseparować tych kibiców od siebie.

Złożyliśmy razem z Ekstraklasą, której staramy się jakoś pomóc, propozycję, jak można to zrobić. Proponujemy stworzenie sektorów buforowych między kibicami obu drużyn i dodatkowe przykrycie tych sektorów czymś, po czym trudniej będzie przebiegać. Nie znam innej metody separowania kibiców na dużym stadionie na meczu podwyższonego ryzyka. Na pewno nie będziemy na Stadionie Narodowym robić klatki na 2,5 tys. kibiców, a nawet gdyby taka klatka była, to dla takiego meczu nie miałaby zastosowania, bo na Superpucharze są sami kibice przyjezdni.

Czy ta propozycja, o której pan mówi została już złożona?

- Jeszcze nie. Podkreślam jeszcze raz, dzisiejszy brak zgody na mecz ze strony miasta to procedura administracyjna, której się spodziewaliśmy. Ostateczna opinia policji jest przed nami. Ona będzie kluczowa. Ekstraklasa musi zapewnić takie standardy bezpieczeństwa, żeby opinia była pozytywna.

Za chwilę pojawi się zarzut, że Stadion Narodowy jest właściwie stadionem tylko na Euro 2012. Jak mają na nim zagrać dwie polskie drużyny, to okazuje się, że nie spełnia norm, jest niebezpieczny itd.

- Nie będziemy robić na stadionie klatek na 2,5 tys., czy 10 tys. kibiców, żeby odseparować jednych od drugich. Nigdzie na świecie tak się tego nie robi. Trzeba wypracować inne skuteczne rozwiązania bezpieczeństwa.

Jakiego scenariusza pan się spodziewa?

- Ekstraklasa musi przedstawić zabezpieczenia, na które zgodzi się policja.

A jeśli nie, to...

- Wierzę, że impreza się odbędzie. Myślę, że wszyscy po prostu chuchają na zimne, bo to pierwszy tego typu mecz na tym stadionie. Ryzyko finansowe w razie fiaska bierze na siebie organizator, czyli Ekstraklasa.

Polska ustawa sprzeczna z wytycznymi UEFA - dlatego odwołano Superpuchar ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.