Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?
W starciu dwóch najszczelniejszych linii obronnych w polskiej lidze wypadł dość logiczny bezbramkowy remis. Poznaniacy mieli nad warszawiakami przewagę, po przerwie wręcz przygniatającą. W doliczonym czasie gry Rafał Murawski posłał podanie do Rudniewa. Snajper Lecha nie wahał się, wspaniale uderzył z woleja, ale Dusan Kuciak obronił. To on był bohaterem.
- Warszawianie mogą podziękować swojemu bramkarzowi, który zagrał świetnie - mówił po spotkaniu Jose Maria Bakero, trener Lecha. Dusan Kuciak w kolejnym meczu został bohaterem Legii. Dzięki Słowakowi klub przedłużył passę bez porażki do dziewięciu spotkań i jest wiceliderem ekstraklasy.
To był najciekawszy mecz w tym sezonie. Obie drużyny nie bały się atakować. Jak zareklamować ligę bezbramkowym remisem? Pokazać wczorajszy mecz Lecha z Legią. Obie drużyny grają piękny futbol i postanowiły przekonać kibiców, że nawet pod taką presją można pamiętać o widowisku. Trudno było usiedzieć w miejscu przez 90 minut. Sytuacje sam na sam z bramkarzem marnowali Janusz Gol i Artjom Rudniew. Nikt nie kalkulował, ale przeważał Lech. Legię często musiał ratować Dusan Kuciak. Najgoręcej było w ostatnich pięciu minutach. Po akcji Michała Żyry z metra do pustej bramki nie trafił Ivica Vrdoljak. Kapitan gości nie wykorzystał także dogodnej okazji w doliczonym czasie gry.
Ten mecz można śmiało nazwać hitem nie tylko 12. kolejki, ale całej rundy jesiennej. Piłkarze obydwu zespołów nie poskąpili kibicom emocji, mimo iż nie udało się im ani razu trafić do siatki rywali. Duża w tym zasługa bramkarzy, a zwłaszcza Dusana Kuciaka. Znakomity mecz w wykonaniu Marcina Kamińskiego (19 l.), który powstrzymał zawsze groźnego Danijela Ljuboję.
Przekonaliśmy się, jak przewrotna bywa piłka nożna. Przez większą część meczu przewagę miał Lech Poznań. Podopieczni Jose Bakero bombardowali bramkę Legii i można się tylko zastanawiać, co by było gdyby warszawski zespół nie miał między słupkami Dusana Kuciaka. Gospodarze nie powinni jednak narzekać, bo choć Lech grał to wygrać mogła Legia. Nawet powinna, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w 88. minucie.
Szczęście Legii było blisko, ale w 88. minucie kapitan "wojskowych" Ivica Vrdoljak przegrał pojedynek sam na sam z... pustą bramką. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie seria kapitalnych interwencji bramkarza Dusana Kuciaka, to legioniści wracaliby do Warszawy z pokaźnym bagażem goli. Słowak zatrzymał m.in. Artioma Rudniewa, któremu za bramkę w tym meczu kibice mieli postawić pomnik.