Ekstraklasa. Górnik - Ruch. Derby śląskich kopalni ligowców

Górnik i Ruch, które w piątek o 20.30 rozegrają 95. Wielkie Derby Śląska, oddają co pół roku najlepszych piłkarzy, ale wciąż radzą sobie nie najgorzej. Czy to zasługa trenerów, czy może słabości rywali? Relacja na żywo na Sport.pl

Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?

Przychodząc do pracy w takim klubie, szkoleniowiec liczy się z wyzwaniami i uciążliwościami - opowiada Waldemar Fornalik, trener Ruchu, który niespodziewanie jest w górnej części tabeli. - Moim zadaniem jest nie tylko przygotować zespół do sezonu, ale także szukać graczy, ustawiać ich, kombinować ze składem.

Piłkarze w ten system wpisują się znakomicie. Poza erą trenera Henryka Kasperczaka w Górniku, kiedy milionowe kontrakty odbierały gwiazdkom takim jak Damian Gorawski czy Paweł Strąk ochotę do gry, większość traktuje występy na Śląsku jako trampolinę do lepszego kontraktu. I haruje z większym zaangażowaniem niż gdziekolwiek indziej. Tak przynajmniej uważają szkoleniowcy obu zespołów.

Przez trzy ostatnie sezony Górnik i Ruch oddały do innych klubów ekstraklasy ponad 20 piłkarzy. Część to transfery bezgotówkowe, ale na kilku graczach można było nieźle zarobić. Płaciła zwłaszcza Polonia Warszawa, która przejęła z Chorzowa Artura Sobiecha (1 mln euro), Macieja Sadloka (blisko 3 mln zł) i Tomasza Brzyskiego (500 tys. zł). Z Zabrza klub ze stolicy wziął Daniela Sikorskiego, Roberta Jeża (obu za 4 mln zł) i Grzegorza Bonina.

Pieniądze z transferów, zamiast zapewnić budżet na kolejne rundy, przeznaczane są jednak na spłatę długów.

Fornalik: - Kiedy patrzę na tych, którzy od nas odeszli, można by stworzyć zespół, który walczyłby w czubie tabeli. Trudno pracuje się w ten sposób, dlatego latem zagroziłem, że będę wiedział, co zrobić, kiedy odejdą kolejni. Proszę jednak nie traktować tego jako szantaż. Niektóre transfery są uzasadnione. Nie będę przecież blokował Sobiechowi drogi do lepszej kariery, zwłaszcza że klub mógł na nim niemało zarobić.

W Górniku trener Adam Nawałka też szyje jak może, głównie z niechcianych w innych klubach graczy, zdolnych młodzieżowców bądź wypożyczonych graczy, jak ostatnio napastnik Prejuce Nakoulma.

Wojciech Kowalczyk, ekspert Polsatu, uważa, że obie drużyny to teraz największe w Polsce kopalnie ligowców. - Już można przewidzieć, co wydarzy się w najbliższym czasie w Chorzowie. Na parę napastników Maciej Jankowski i Arkadiusz Piech patrzy pół ligi. Z pewnością odejdą do bogatszego zespołu - mówi.

Ale ponoć Ruch tej zimy nie zamierza już pozbywać się swoich filarów. Ma szukać pieniędzy nie z transferów, a od sponsorów, choć ostatnio klub musiał ratować się pożyczką ponad 2 mln zł z miejskiej kasy.

W piątkowym meczu nie ma faworyta. Właściwie to już nie WDŚ, a po prostu derby jakich wiele - po wielkich bitwach najbardziej utytułowanych polskich klubów zostały wspomnienia, teraz to walka zmagających się z biedą zespołów. W dodatku rozgrywane nie jak niegdyś na Stadionie Śląskim, a na remontowanym, zdolnym pomieścić ledwie 3 tys. kibiców stadionie w Zabrzu.

Wśród nich usiądzie wielu menedżerów, którzy od kilku tygodni obserwują, jak wyrwać z Górnika i Ruchu kolejnych piłkarzy.

Jedenastka byłych graczy Ruchu i Górnika

Pilarz (Ruch) - Nykiel (Ruch), Baran (Ruch), Sadlok (Ruch), Brzyski (Ruch) - Bonin (Górnik), Jeż (Górnik), Sikorski (Górnik), Ćwielong (Ruch) - Niedzielan (Ruch), Sobiech (Ruch).

Jedenastka 10. kolejki Ekstraklasy. Mocno ofensywna!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.