Małego Euro Smuda mieć nie będzie

To miał być sparingowy hit roku 2011 i próba generalna przed mistrzostwami Europy. Ale marzenia selekcjonera polskich piłkarzy się nie spełnią. Nigdy nie miały szans się spełnić.

Franciszek Smuda chciał tygodniowego zgrupowania (w maju) i trzech towarzyskich spotkań z silnymi rywalami (na początku czerwca), aby reprezentacja poczuła, na czym polega turniej w rodzaju Euro 2012. I sprawdziła, czy wytrzyma trójmecz fizycznie.

Pomysł był logiczny, ale niemożliwy do zrealizowania. Od minionego lata wiadomo, że ostatnia kolejka Ekstraklasy zostanie rozegrana 28 maja, a przedostatnia - środowa - trzy dni wcześniej. Tymczasem selekcjoner powołuje kilkunastu polskich ligowców. I ma za asystenta grającego w Jagiellonii Tomasza Frankowskiego.

Żaden klub nie zwolniłby zawodnika z dwóch ostatnich meczów. Wysokość wypłacanej po sezonie premii od sponsorów zależy od pozycji drużyny w tabeli - mistrz dostaje 3,2 mln zł, każde kolejne miejsce jest warte 200 tys. zł mniej. W lutym wybuchł już zresztą konflikt Smudy z właścicielem Polonii Warszawa Józefem Wojciechowskim, który nie chciał puścić swoich piłkarzy na mecz - rozgrywany poza kalendarzem FIFA, kiedy puścić ich musi - w terminie wymaganym przez selekcjonera. W odwecie ten ostatni zrezygnował z czterech polonistów powołanych na spotkania z Mołdawią i Norwegią.

Rywal złapany w ostatniej chwili

- Uznaliśmy, że teraz nie ma sensu zaogniać sytuacji i wywoływać kolejnej niepotrzebnej awantury - mówi dyrektor kadry Konrad Paśniewski. - Kalendarz na przyszły rok na pewno jednak dokładnie opracujemy z władzami ligi. Chcemy, żeby rozgrywki skończyły się odpowiednio wcześnie i piłkarze mieli czas na odpoczynek przed zgrupowaniem.

Od dawna znane są też harmonogramy lig zagranicznych. A z nich wynika, że problem mieliby również Dariusz Dudka, Ludovic Obraniak, Ireneusz Jeleń i Damien Perquis (jeśli dostanie polskie obywatelstwo) - liga francuska kończy sezon w ten sam weekend co nasza Ekstraklasa.

Nawet jeśli zatem w Anglii, Niemczech, we Włoszech i w Turcji - gdzie zarabiają inni kadrowicze - finiszują wcześniej, to selekcjoner na majowe zgrupowanie zebrałby w najlepszym razie pół drużyny.

Na tym zamieszanie się nie kończy. Jeszcze przed chwilą Smuda nie miał pojęcia, z kim i gdzie Polska zagra 3/4 oraz 6/7 czerwca - to terminy FIFA, wtedy o punkty bić będą się uczestnicy eliminacji Euro 2012. Teraz ma pojęcie, ale nie ma oficjalnego potwierdzenia.

- Najpierw na stadionie Cracovii zagramy z Czechami. Zaakceptowali naszą propozycję, dokumenty podpiszemy w czwartek lub piątek - uspokaja Paśniewski. Tyle że na początku czerwca nasi południowi sąsiedzi mieli lecieć na turniej do Japonii. - Nie został on jeszcze anulowany, ale wiemy od Czechów, że ze względu na trzęsienia ziemi i tak nie brali pod uwagę lotu do Azji. Rezerwową opcją była Słowacja, z którą zagralibyśmy 6 czerwca, wstępnie porozumieliśmy się też z Marokiem.

To będzie jedyny sparing Polaków w terminie FIFA - załatwiony dosłownie w ostatniej chwili. Większość federacji zna plany najważniejszej drużyny narodowej z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. - Kiedy okazało się, że zgrupowanie w maju jest nierealne, uznaliśmy, że lepiej więcej potrenować i zagrać tylko dwa sparingi z silnymi rywalami niż trzy w dziewięć dni - mówi Paśniewski.

Czy francuskie gwiazdy naprawdę przylecą?

Napięty terminarz nie przeszkadza Francuzom, z którymi Polska zmierzy się 9 czerwca w Gdańsku, na inaugurację kolejnej areny Euro 2012. Dla rywali mecz będzie właśnie zwieńczeniem dłuższego "tournée" - wcześniej zagrają w Mińsku z Białorusią (w eliminacjach do ME) oraz w Kijowie z Ukrainą (sparing). Potem przylecą do Polski. Mecz odbędzie się poza terminem UEFA. - Ale mamy zapewnienie tamtejszej federacji, że po meczu w Mińsku trener Laurent Blanc nie wystawi rezerwowych. Jeśli nie będzie kontuzji, wystawią najsilniejszy skład - mówi Paśniewski. - Ich warunkiem był trzydniowy odstęp między spotkaniami w Kijowie i Gdańsku, dlatego zagramy we czwartek. Nie płacimy im za przyjazd, bezpłatnie dostaną sygnał telewizyjny.

- Na konferencji prasowej Blanc zapowiadał, że za wszelką cenę będzie chciał dogadać się z trenerami zagranicznych klubów, w których grają jego kadrowicze - mówi "Gazecie" Tadeusz Fogiel, mieszkający we Francji futbolowy menedżer. - Najmniej kłopotów, jak twierdzi, będzie z porozumieniem z rodakiem z Arsenalu, czyli Arsenem Wengerem, u którego pracują m.in.: Nasri, Clichy, Diaby, Sagna czy Kościelny. Nie wiadomo jednak, jak zachowają się władze Realu, Bayernu, Manchesteru United czy Chelsea, gdzie występują Benzema, Ribery, Evra i Malouda. Jeśli kluby się uprą, bez żadnych konsekwencji będą mogły zakazać swoim zawodnikom gry z Polską. Ale Blanc chce negocjować z trenerami, aby pozwolili zostać gwiazdom do 9 czerwca. Tłumaczy, że to jedyna okazja, aby scalić drużynę, którą przejął jako kompletnie rozbitą po katastrofie na mundialu w RPA.

 

Kto psuje atmosferę w kadrze Smudy?

 

Zgrupowanie Polaków rozpocznie się 1 czerwca w Krakowie, do Gdańska przeniosą się dzień przed meczem z Francją. - Wszyscy kadrowicze, którzy dostaną powołanie, zostaną do 9 czerwca. Żaden klub nie robił problemów. Z prowadzącym Borussię Dortmund Jürgenem Kloppem, gdzie grają Błaszczykowski, Piszczek i Lewandowski, rozmawialiśmy osobiście - kończy Paśniewski.

Wypełnij ankietę o Euro 2012 i zgarnij nagrody ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA