- Więcej nie chcę mówić, bo to są rzeczy prywatne. Tak zdecydowałem z rodziną i tyle - zaznacza kategorycznie reprezentant Polski.
Wychowanek MRKS Gdańsk nie zgadza się z opiniami twierdzącymi, iż odszedł ponieważ był za słaby. - Byłem podstawowym graczem, bo grałem większość spotkań, zwykle po 90 minut - przypomina. - Dużo się nauczyłem, mieszkałem w kraju, w którym bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek pozostanę dłużej niż kilka dni. Poznanie nowych ludzi i metod pracy dużo mi dało.
Murawski nie chce oceniać, czy stał się lepszym piłkarzem. - Innym. W Polsce byłem graczem kreatywnym, rozgrywającym. Tam bardziej defensywnym. Dlatego ja sam jestem ciekawy, jak to będzie tutaj wyglądało.
Pomocnik jest też pewny, że Lech awansuje do europejskich pucharów. - Lech jest takim klubem, że musi. Po prostu musi być w pucharach. Zdaje sobie jednak sprawę z fatalnej postawy "Kolejorza" w Ekstraklasie. - Tak już bywa, że polskie zespoły mają problem z pogodzeniem ligi i rozgrywek międzynarodowych.
Lechita nie zgadza się jednak z opinią, że jego kariera za granicą się już skończyła. - Nie wiadomo, co zdarzy się za rok, dwa czy pięć lat. Teraz jestem w Lechu, mam 3,5-letni kontrakt i zamierzam go wypełnić - zapowiada.