Orest Lenczyk: My mamy reprezentację?

PRZEGLĄD PRASY. Orest Lenczyk jest jednym z największych wygranych rundy jesiennej. Pod jego wodzą Śląsk Wrocław nie przegrał w lidze od ośmiu spotkań. Wrocławianie z kandydata do spadku stali się zespołem, który w obecnych rozgrywkach może walczyć nawet o puchary. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" doświadczony trener opowiada między innymi o lidze, trenerach i reprezentacji, którą tak naprawdę "trudno nazwać reprezentacją".

O metamorfozie Śląska

"Cudów nie było, , ale mogę powiedzieć, że zawodnicy - choć niektórzy z trudem - zaakceptowali moje metody. Mieliśmy rozegrać jeszcze mecz w Białymstoku i przyznam, że nie szykowałem się na porażkę z liderem. (...) Nie będę tłumaczył jak smakuje woda. Razem z drugim trenerem Markiem Wleciałowskim do grania i strzelania dołożyliśmy elementy, które decydują o tym, że zawodnik wychodząc na boisko, jest przygotowany, by przetrwać 90 minut w dobrej kondycji."

O poziomie Ekstraklasy

"Poziom ligi absolutnie poszedł do góry, ci, którzy mówią inaczej - bredzą. Mecze są coraz lepsze, idzie je oglądać. Ci, którzy tak strasznie pluli na naszą piłkę z powodu korupcji, powinni się zapytać, w której dziedzinie w Polsce było inaczej."

O reprezentacji

"A to my mamy reprezentację?(...) O Franciszku Smudzie niezręcznie mi mówić. To trener z Krakowa, ja też tam mieszkam. Trudno jednak nazwać reprezentacją drużynę, w której w rok wystąpiło 55 piłkarzy."

O młodych trenerach

"Wiek trenera mnie nie interesuje, liczy się normalność. A normalność to nie buta, zarozumialstwo i nonszalancja. Trener powinien pamiętać, że będzie pracował nawet kilkadziesiąt lat i nie widzieć siebie na szczycie po zaledwie dwóch(...). Jest tendencja, aby pchać w górę młodych, wykształconych ambitnych i w dodatku znających kilka języków. Ja uważam, że trzeba przede wszystkim znać swój język, żeby wiedzieć, co się mówi i brać za to odpowiedzialność."

Kara dla Śląska za dwie piłki na boisku ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA