Reprezentacja. Kolejny eksperyment Smudy

Sparing z Australią w Krakowie nieoczekiwanie rozpocznie ten sam bramkarz i ci sami obrońcy co z Ukrainą. Tuż przed nimi Franciszek Smuda ma dziurę. Kontuzja Tomasza Bandrowskiego wymusza kolejny eksperyment. Relacja na żywo w Sport.pl od 20:30.

Bramkarz Boruc oraz obrońcy Piszczek, Wojtkowiak, Żewłakow i Boenisch w sobotnim meczu w Łodzi popełnili mniej błędów niż poprzednicy, więc selekcjoner postanowił pozostawić formację nietkniętą. To pierwszy taki przypadek, odkąd Smuda objął reprezentację.

Najmilej zaskoczył go Boruc. Trener nie miał pojęcia, jak bramkarz, przed którego powoływaniem wzbraniał się miesiącami, zachowa się po rocznej nieobecności w kadrze. Wypadł wzorowo. Najpierw w półgodzinnej, szczerej rozmowie, później dzięki świetnej postawie na treningach. Aż wreszcie grą przeciwko Ukrainie rozwiał wątpliwości Smudy. Bronił pewnie, charyzmatycznie dyrygował defensywą. Dlatego Smuda postanowił, że Boruc rozpocznie także krakowski sparing z finalistą MŚ. Przemysław Tytoń wejdzie po przerwie. Wpływu na decyzję nie będzie miał zupełnie nowy... defensywny pomocnik.

Będzie nim 30-letni Dariusz Pietrasiak z Polonii Warszawa, bo Bandrowski doznał kontuzji kostki i musi pauzować przez trzy tygodnie. Ustawiany na tej pozycji wcześniej Dariusz Dudka stracił miejsce w reprezentacji, bo nie gra w Auxerre, a w sierpniowym meczu z Kamerunem popełnił za dużo błędów.

Od defensywnego pomocnika Smuda wymaga, by nie tylko odebrał piłkę, ale też ją rozegrał. Bandrowski ma z tym problemy w Lechu. Przerywa wiele akcji, ale kiedy podaje do przodu, piłka częściej ląduje pod butami rywala niż kolegi. Dlatego ostatnio rzadko ryzykuje - po przejęciu piłki robi kółko i gra do najbliższego. Smuda takich rozwiązań w kadrze nie chce, o czym Bandrowski wie, bo pracował z selekcjonerem w Lechu. Przeciwko Ukraińcom zaliczył mniej strat i częściej podawał do przodu.

Gdyby nie jego uraz, jedenastka na Australię wyglądałaby niemal identycznie jak jedenastka na Ukrainę. Zamiast tego mamy kolejny radykalny eksperyment. Jako defensywny pomocnik zagra Pietrasiak, w klubie środkowy obrońca. Selekcjoner argumentuje, że "kiedy, jak nie teraz miałem mu dać okazję zagrać". Chwalił Pietrasiaka za to, że dużo widzi na boisku i jest inteligentnym piłkarzem. A poza tym kiedyś chciał go kupić z Bełchatowa do poznańskiego Lecha i ustawiać właśnie w drugiej linii.

Dziś selekcjoner nie ma alternatywy. W 20-letniego Adama Matuszczyka z Kolonii wciąż wierzy, ale jego powołania to inwestycja w przyszłość - na razie gra słabo. Smuda eksperymentował też w drugiej linii z innym obrońcą, kontuzjowanym obecnie Tomaszem Jodłowcem.

Za niespełna rok czas eksperymentów ma się skończyć. Trener obiecuje wyłonić do tego czasu trzydziestu zawodników, z których wybierze kadrę na Euro 2012. Może choć jeden eksperyment się uda? Jak kiedyś z Rafałem Siadaczką, który z przeciętnego napastnika przeobraził się dzięki Smudzie w bocznego obrońcę godnego Ligi Mistrzów i reprezentacji?

Przewidywany skład na Australię: Boruc - Piszczek, Wojtkowiak, Żewłakow, Boenisch - Pietrasiak, Murawski, Peszko - Lewandowski, Błaszczykowski - Jeleń

Piłkarze po remisie z Ukrainą: myśleliśmy, że wygraliśmy Boenisch odebrał paszport i dowód

Sebastian Boenisch, który w sobotę debiutował w reprezentacji, odebrał w Gliwicach polski paszport i dowód osobisty. Urodzony na Śląsku 23-letni obrońca Werderu grał w juniorskich reprezentacjach Niemiec, z młodzieżówką zdobył złoto ME. Nie doczekał się na powołanie do niemieckiej kadry seniorów, więc zdecydował się grać dla Polski. - Z Ukrainą wystąpił dzięki paszportowi tymczasowemu. Oficjalne dokumenty czekały na niego w Gliwicach - powiedział dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA