Reprezentacja. Głowacki i Boruc wracają do kadry

- Obejrzałem w weekend sześć meczów ekstraklasy i nie znalazłem nikogo, kto nadawałby się do reprezentacji - mówi Franciszek Smuda. Dlatego selekcjoner zamierza wrócić do doświadczonych piłkarzy.

Jesteś ligowym ekspertem? Zagraj w Wygraj Ligę ?

Smuda nie ukrywa przerażenia tym, co zobaczył w sobotę i niedzielę. - W Wiśle, Legii, Lechu czy Widzewie główne role odgrywają obcokrajowcy. Niestety, z małymi wyjątkami nie są najlepsi, dlatego poziom rozgrywek jest coraz niższy - opowiada selekcjoner. - Z czołówki wyjątkiem jest Ruch Chorzów, który pokonał Wisłę, mając w składzie tylko Słowaka Strakę. Ale z chorzowian reprezentacyjny poziom prezentuje tylko Maciej Sadlok.

Po porażce 0:3 z Kamerunem selekcjoner chciałby sprawdzić kolejnych piłkarzy, ale w ekstraklasie nie znalazł nikogo, kto zasługiwałby na powołanie. Kolejne sparingi jego drużyna rozegra 4 września z Ukrainą w Łodzi i trzy dni później z Australią w Krakowie. Dlatego Smuda zastanawia się na powrotem do kadry zawodników, którzy od dawna w niej nie grali. Pewny powołania może być Arkadiusz Głowacki, który latem przeniósł się z Wisły do Trabzonsporu. Ostatni raz wystąpił w kadrze w listopadzie 2009 r. w przegranym pojedynku ze Słowacją w eliminacjach mundialu.

U Smudy nie grał ani razu, bowiem parę stoperów z reguły tworzyli Michał Żewłakow i Kamil Glik. Ten ostatni słabo spisał się z Kamerunem, ale z kadry nie wypadnie. - Jest perspektywicznym graczem, a nadmiaru dobrych stoperów nie mamy - podkreśla selekcjoner. - Dam kolejną szansę Głowackiemu, bo to bardzo solidny zawodnik, który nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu. Poza tym świetnie wypadł w meczu o Superpuchar Turcji wygranym przez Trabzonspor [3:0 z Bursasporem].

To może nie być koniec niespodzianek, bo Smuda wreszcie chce sprawdzić Artura Boruca. - Akurat o bramkarzy się nie martwię, ale chcę mieć czyste sumienie, że każdemu dałem szansę - zapowiada trener. Boruc pauzuje w kadrze jeszcze dłużej od Głowackiego, miejsce stracił po wrześniowej porażce ze Słowenią w Mariborze. Zmieniła się też jego sytuacja w klubie, bo po transferze z Celticu Glasgow do Fiorentiny musi rywalizować z Francuzem Sebastienem Freyem. Selekcjoner nie skreśla jednak Łukasza Fabiańskiego, mimo że nie gra w Arsenalu. - On ma coś w sobie, bo inaczej Arsene Wenger już dawno pozbyłby się go z klubu - uważa Smuda.

Z byłych gwiazd reprezentacji pierwszego gola w polskiej ekstraklasie strzelił w derbach Warszawy Euzebiusz Smolarek, o którym wcześniej Smuda nie miał najlepszego zdania. Dlaczego? - Bo zmieniał klub za klubem i więcej siedział na trybunach i się żalił, niż grał. Ale jak wywalczy miejsce w składzie Polonii i będzie strzelał gole, to nie widzę przeszkód, by wrócił do kadry.

Z uczestników sparingu z Kamerunem powołania nie doczeka się Marcin Kowalczyk. Boczny obrońca Dynama Moskwa zmienił przed przerwą Grzegorza Wojtkowiaka, ale spisywał się bardzo słabo. - Gdy grał w Bełchatowie, był prawdziwą perełką. Teraz w niczym nie przypomina tamtego zawodnika - uważa Smuda. I opowiada, że dał Kowalczykowi ultimatum: albo wróci do podstawowego składu swojego zespołu, albo pożegna się z kadrą. - Sugerowałem mu nawet zmianę klubu, ale usłyszałem, że zarabia w Moskwie tak dużo, że nie ma o tym mowy. Trudno, nie będzie u mnie grał - twierdzi stanowczo selekcjoner.

Smuda ma wielki problem z bocznymi obrońcami, więc na lewej stronie wystawia Sadloka, który w Ruchu jest stoperem. Liczy jednak na to, że sytuację poprawi powołanie Sebastiana Boenischa. Piłkarz Werderu Brema od jesieni zwodzi selekcjonera. - W najbliższym czasie ma się określić, czy chce grać w reprezentacji Polski. Mam z nim bardzo dobry kontakt i wiem, że się waha. Szanse, że się zgodzi, są duże - twierdzi Smuda.

Wielkie parcie na polską kadrę ma za to Damien Perquis, przeciętny obrońca przeciętnego Sochaux. 26-letni stoper czeka jednak na polskie obywatelstwo. - Przed powołaniem muszę go jednak zobaczyć i porozmawiać z nim. Nie wiem, czy zdążymy przed następnym meczem - asekuruje się Smuda, ale dodaje, że powoła każdego dobrego piłkarza z polskim paszportem. - Świat się zmienia, więc nie wolno się zamykać. Wystarczy tylko popatrzeć na Niemców, którzy mają w składzie Tunezyjczyka, Ghańczyka, Turka czy Polaków - dodaje.

W tym roku reprezentacja Polski rozegra jeszcze pięć spotkań. Oprócz Ukrainy i Australii zmierzy się z USA, Meksykiem (w październiku w Chicago) oraz Rosją (17 listopada w Poznaniu).

Tak mówił Smuda w czerwcu

- Pracę w reprezentacji zacząłem od rewolucji kadrowej i radykalnego odmłodzenia drużyny. Rzadko który trener tak bardzo ryzykuje, ale nie miałem wyjścia. Pod koniec współpracy z Beenhakkerem kadra nie przedstawiała dużej wartości. Zawodnicy sprawiali wrażenie wypompowanych i przegranych. Musiałem być radykalny. (...) Przeanalizowałem, co potrafią, i z większością tych piłkarzy jadę do końca! Jakieś zmiany będą, bo ktoś wypłynie albo wypadnie. Jednak wielu z tych, których dotąd sprawdziłem, zostanie do Euro - tak selekcjoner mówił przed czerwcowym meczem z Serbią (0:0). Potem Polska przegrała 0:6 z Hiszpanią i 0:3 z Kamerunem.

czStefan Majewski ? : Możemy skasować wszystkie reprezentacje

Więcej o:
Copyright © Agora SA