Polska mecz na stadionie w Kielcach zaczęła odważnie, wysokim pressingiem, ale to tyle po stronie plusów. Więcej nie było. Bo to nie był mecz, który dobrze się oglądało. To znaczy nie był w pierwszej połowie, kiedy ani Czesi, ani Polacy nie stworzyli sobie żadnej dogodnej okazji. Ba, nie oddali nawet celnego strzału.
W drugiej połowie było lepiej. Zacząć się ona dla nas mogła znakomicie. W 47. minucie doskonałej okazji nie wykorzystał jednak Mariusz Stępiński, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył wprost w niego. A trzy minuty później już przegrywaliśmy. Gola strzelił Václav Cerný. Napastnik Ajaksu przymierzył z dystansu - piłka odbiła się jeszcze od Jana Bednarka, nieco zmyliła Jakuba Wrąbla - w samo okienko.
Po tym golu Czesi grali swobodniej, a Polacy coraz bardziej nerwowo. Wszystko zmieniło się w samej końcówce spotkania. Wiarę w dobry wynik przywrócili Polakom dwaj rezerwowi - Przemysław Frankowski i Jarosław Niezgoda. Ten pierwszy strzelał (trafił w nogi obrońcę), a drugi dobijał (z kilku metrów nie dał szans czeskiemu bramkarzowi). Od 84. minuty znowu był remis.
Polska próbowała do końca. W ostatnich minutach sprawiała lepsze wrażenie, ale jeden błąd obrońców sprawił, że w doliczonym czasie gry straciła gola - Wrąbla po szybkiej akcji pokonał Aleš Cermák.
W czwartek drużyna Marcina Dorny przegrała w Krakowie z Włochami 1:2. Tym samym oblała przedostatni sprawdzian przed Młodzieżowymi Mistrzostwami Europy. W poniedziałek oblała też ostatni. Wciąż o kadrę Dorny więcej jest pytań, niż odpowiedzi.
Młodzieżowe Mistrzostwa Europy rozegrane zostaną w naszym kraju między 16 a 30 czerwca. Rywale grupowi Polaków, to Anglia, Słowacja i Szwecja.