Reprezentacja. Krychowiak uziemiony

W Arłamowie rozpoczęło się ostatnie zgrupowanie reprezentacji przed wylotem na Euro 2016, a najważniejszy pomocnik Adama Nawałki uszkodził sobie mięsień uda. Nie zagra w sparingach z Holandią i Litwą, wyzdrowieć ma tuż przed mistrzostwami

Zanim Grzegorz Krychowiak wyszedł w niedzielny wieczór na finał hiszpańskiego pucharu, tamtejsza prasa podała, że zmaga się z urazem mięśniowym. I że zagra na środkach przeciwbólowych.

Wytrwał dwie godziny - Sevilla uległa Barcelonie dopiero po dogrywce - ale po meczu utykał. Natychmiast zajął się nim masażysta. W poniedziałek po południu reprezentant Polski poinformował na Twitterze, że jego schorowane kolano nie ucierpiało - nawalił mięsień. "Będę pauzował około dwóch tygodni". - Poczekajmy, Grzesiek rozpoczął już intensywną rehabilitację, a w czwartek po przyjeździe do Arłamowa ponownie go przebadamy - mówi Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN. Dziś występ 26-letniego pomocnika w otwierającym Euro meczu z Irlandią Północną (12 czerwca) nie jest zagrożony. Lekarz kadry Jacek Jaroszewski ma nawet nadzieję, że piłkarz wyleczy się wcześniej.

W poprzednim roku Krychowiak był niezniszczalny. I w klubie, i w reprezentacji. Jako jedyny polski piłkarz rozegrał całe eliminacje Euro. Pełne 900 minut walki. Dopiero niedawno nie wytrzymał, miewał przerwy. I gdyby nie wyjątkowe wyzwanie - Sevilla tuż po obronie trofeum w Lidze Europejskiej pragnęła kolejnego tytułu - pewnie by w niedzielę odpoczywał.

Ale to zawodnik kluczowy nie tylko dla polskiej kadry, więc zagrać musiał. Za wszelką cenę. I Adam Nawałka coraz bliżej zapoznaje się z paradoksem selekcjonera - im wybitniejszych masz piłkarzy, tym dłużej na nich czekasz. Nie tylko z powodu kontuzji.

W poniedziałek rano było jeszcze sielankowo. Przez ostatnie kilkanaście kilometrów podróży do Arłamowa nie mijasz już niemal ludzi ani zabudowań, kręta droga wije się przez gęsty, rozłożony na łagodnych pagórkach las, który sięga poza horyzont. Jeśli selekcjoner postanowił przerzucić reprezentantów znad morza (miniony tydzień spędzili w Juracie) pod granicę z Ukrainą, by oddziaływać na nich różnymi bodźcami i zabić ewentualne znużenie, plan powiódł się prawdopodobnie w stu procentach. Hotel Arłamów - cichy, odcięty od świata i wtulony w miliony drzew - to nie żaden hotel, lecz rozległa wyspa luksusu, na której pozostaje ci tylko wybierać, czy zrelaksujesz się na strzelnicy, polu golfowym, czy przy paintballu.

Dostać się tu niełatwo, więc większość piłkarzy w poniedziałek przyleciała helikopterem (Arkadiusz Milik przy okazji najadł się strachu, bo "porządnie nim potrzęsło"). Zachwycony warunkami trener Nawałka z dumą ogłosił, że perfekcyjne przygotowania do Euro 2016 objęły nawet dostarczenie piłkarzom "mostu powietrznego". On swój optymizm i entuzjazm manifestuje na każdym kroku, bo uważa go za element swojej strategii, ale w poniedziałek znów poczuliśmy, że dzisiejszym futbolem rządzą kluby. I że selekcjonerowi reprezentacji brakuje czasu nawet wtedy, gdy ma go najwięcej.

O ile w Juracie piłkarze mieli się regenerować, o tyle na Arłamów zaplanowano wyłącznie poważne taktyczne zajęcia, które mają umożliwić sukces na Euro. - Będziemy ćwiczyć stałe fragmenty gry, by nadal były naszą silną bronią, jak w eliminacjach. Popracujemy także nad organizacją gry w defensywie i ofensywie, treningi zaplanowaliśmy i na rano, i na popołudnie - mówił Nawałka. Nie miał wtedy jeszcze pojęcia, że stracił Krychowiaka.

Ale nawet bez tego nieszczęścia wciąż czekałby, aż na zgrupowanie zjadą wszyscy kadrowicze. Co więcej, brakowałoby najważniejszych. Oni zasuwają dla najpotężniejszych klubów, więc najdłużej biją się z nimi o trofea i najtrudniej zdobyć ich dla reprezentacji. Robert Lewandowski jeszcze w sobotę stoczył 120-minutowy, rozciągnięty o dogrywkę i rzuty karne finał Pucharu Niemiec (wypadł przeciętnie, wyglądał na wymiętego sezonem). Jego Bayern pokonał Borussię Dortmund, w barwach której biegał Łukasz Piszczek. Tego samego dnia sezon w lidze rosyjskiej kończył Maciej Rybus, a nazajutrz słaniał się na nogach wspomniany Krychowiak.

Wszyscy wymienieni tworzą podstawową jedenastkę, wszyscy dotrą do Arłamowa dopiero w czwartek. Dlatego przygotowania teoretycznie kilkunastodniowe w istocie okazują się gnaniem na złamanie karku - pełną obsadę selekcjoner będzie miał kilka dni przed sparingiem z Holandią, który Polacy rozegrają w przyszłą środę w Gdańsku (polecą tam we wtorek). Do meczu z Irlandią Płn. kadra w komplecie będzie trenowała w sumie osiem dni, oczywiście jeśli uznamy, że istnieje komplet bez Krychowiaka. O prawdziwym odpoczynku dla liderów reprezentacji nie ma mowy.

O ich aktualnej dyspozycji fizyczno-psychicznej Nawałka mówić nie chce, podkreśla tylko, że utrzymuje z nimi stały kontakt, więc wie wszystko, co musi wiedzieć. Wprost obsesyjnie pilnuje się, by wypowiadać się wyłącznie pozytywnie, nie eksponować żadnych ewentualnych problemów, uciszać wszelkie sugestie z zewnątrz, że cokolwiek nie przebiega idealnie. - Wierzę, że w mistrzostwa włożymy pełną energię. Moc wciąż jest ze mną i z drużyną - oświadczył wczoraj, po czym zaczął wyliczać detale, o które szefostwo reprezentacji zadbało. Na czele z boiskiem treningowym. Pełnowymiarowym, hipernowoczesnym, zbudowanym w Arłamowie specjalnie dla reprezentacji. Za 4 mln zł i z trawy przywiezionej z Francji, by piłkarze ćwiczyli na nawierzchni możliwie bliskiej tej, po której będą biegać podczas Euro.

W ogóle wszystko zorganizowane jest z przepychem, sam selekcjoner zamieszkał w 240-metrowym apartamencie prezydenckim, do którego będzie mógł zapraszać całą reprezentację. Powoli się już przyzwyczajamy, że polscy piłkarze traktowani są po królewsku, według najwyższych standardów europejskich. Ale ich status oznacza również koszty. Muszą, jak Krychowiak, grać do upadłego.

Zobacz wideo

Euro 2016. Hodgson zarabia 5 milionów euro, a Nawałka "zaledwie"... Zobacz ranking najlepiej opłacanych selekcjonerów

Więcej o:
Copyright © Agora SA