Niemcy - Polska. Koniec mistrzowskiego kaca?

Joachim Loew na każdym kroku podkreśla, że najtrudniejsze już za reprezentacją Niemiec - okres świętowania mistrzostwa świata oraz kluczowych zmian w kadrze. - Może to, że przegraliśmy kilka meczów nie jest jego winą, ale na pewno częściowo ponosi za to odpowiedzialność - twierdzi Christoph Biermann, niemiecki dziennikarz i autor książek o futbolu

Czy mistrzostwo świata może zaszkodzić? Patrząc na reprezentację Niemiec - owszem. Podopieczni Joachima Loewa wygrali zaledwie połowę z dziesięciu spotkań po finałowym triumfie z Argentyną. W tym dwukrotnie pokonali Gibraltar, po razie rozprawili się z Gruzją i Szkocją, a największym sukcesem było zwycięstwo z Hiszpanią w meczu towarzyskim. Mistrzostwo świata wcale nie jest dla Niemców jakimkolwiek amuletem, bo po raz pierwszy w historii przegrali z Polską (0-2), w sparingowym "rewanżu" z Argentyną stracili cztery gole, odpuścili sparing z reprezentacją Stanów Zjednoczonych (1-2) i nawet musieli gonić wynik przeciwko Australii (2-2). Nic dziwnego, że na pierwszym zgrupowaniu w nowym sezonie Joachim Loew powiedział swoim piłkarzom wprost, że nie grali tak, jak mistrzom świata wypada.

- Drużynie ciężko przyszedł powrót z wygranych mistrzostw świata na poziom eliminacji czy meczów towarzyskich - mówi Christoph Biermann, niemiecki dziennikarz magazynu "11Freunde" oraz autor książek o tamtejszej kulturze piłkarskiej i szkoleniu młodzieży. - Odnoszę wrażenie, że zwłaszcza w pierwszych sześciu miesiącach przeciągano świętowanie mistrzostwa. Gdzie by kadra nie pojechała, tam dostawali jakieś wyróżnienie, nagrodę, byli witani przez tłumy wdzięcznych kibiców. Może przez to spadł poziom koncentracji i w eliminacjach uciekło kilka punktów, co nie powinno nam się zdarzyć - dodaje.

- Może to nie jest bezpośrednio wina Joachima Loewa, ale na pewno po części jego odpowiedzialność i sądzę, że on o tym wie - tłumaczy dziennikarz. W obszernym wywiadzie z magazynem "kicker" selekcjoner Niemców mówił, że oczekuje po letniej przerwie lepszej dyspozycji od całej reprezentacji. Loew przed meczami z Polską i Szkocją był pewny swego, za cel stawiał sobie wywalczenie maksymalnej liczby punktów, by bezpośredni awans na Euro 2016 wywalczyć przed kończącym eliminacje spotkaniem z Gruzją w październiku.

W ostatnich dwunastu miesiącach Joachim Loew musiał poradzić sobie z utratą kluczowych piłkarzy: Pera Mertesackera, Miroslava Klose i Philippa Lahma, którzy zakończyli kariery w reprezentacji Niemiec. - Myślę, że decyzja zwłaszcza tego ostatniego zaskoczyła selekcjonera. Biorąc pod uwagę jego wiek (31 lat - przyp.red.), zawodnik Bayernu Monachium mógłby jeszcze wystąpić na najbliższych mistrzostwach Europy i świata. Ale piłkarze są coraz mądrzejsi. Wiedzą dokładnie, czego potrzebują, by odnieść sukces, jak prowadzić własne kariery, by trwały jak najdłużej i by wycisnąć z nich jak najwięcej. Loew musi się dostosować - tłumaczy Biermann.

Ten proces jednak nie był dla Niemców łatwy i to na kilku pozycjach. Na lewej stronie obrony gra Jonas Hector z Kolonii, na prawej Sebastian Rudy z Hoffenheim, a więc żadnych potentatów z Bundesligi. Ten drugi debiutował w reprezentacji w zeszłorocznym meczu z Polską (0-0) w Hamburgu, gdzie grał drugi skład Niemców. Jego występ był daleki od ideału i nie zasłużył na znalezienie się w kadrze na mistrzostwa świata, choć jego pozycja była jedną z najbardziej newralgicznych w drużynie Joachima Loewa. Z kolei promowany z Borussii Dortmund Eric Durm nie spisał się najlepiej w meczu z Polską w Warszawie.

- To niełatwe przejście jest w pewnym sensie... normalne - zauważa Biermann. - Niemcy wygrali mistrzostwo świata cztery razy w ciągu sześćdziesięciu lat, więc też nie zdarza im się to tak bardzo często. To wyjątkowy sukces, ale przecież niektórzy bardzo ważni piłkarze odeszli. Zrobiło się miejsce dla kilku nowych i po prostu wszyscy muszą się dostosować do nowej sytuacji - dodaje. Podobnie jest w ofensywie, gdzie na kilku pozycjach swoje szanse dostawali Kevin Volland z reprezentacji U-21, 27-letni Max Kruse, Karim Bellarabi czy Patrick Herrmann. Jak słusznie zauważa sam Loew, Niemcy dyspounują wieloma bardzo obiecującymi piłkarzami, ale niewielu stać na przeskok na najwyższy poziom wymagany na arenie międzynarodowej.

- Reprezentacja rozwija się na dwa tempa. Pierwsze to najbliższe zgrupowanie, spotkania i turniej. Natomiast odnosi się do dalszej przyszłości. Zawsze odnosiłem wrażenie, że Loew dba o obydwa aspekty, a nie koncentruje się na jakimś konkretnym, ignorując ten drugi - tłumaczy Biermann. Tymczasem we wspomnianym wywiadzie w "kickerze" selekcjoner Niemców częściej wspominał mistrzostwa świata w Rosji (2018 r.) niż najbliższy turniej we Francji. - W młodszych rocznikach jest wielu zawodników, o których pewnie usłyszymy dopiero za dwa, trzy lata. Może do tego czasu będziemy mieli ciągłe problemy na pewnych pozycjach? Jedną z zalet zawodu selekcjonera jest możliwość każdorazowego wyboru piłkarzy z bardzo szerokiej puli. To nie koniec świata - kończy dziennikarz.

Dla kogo oni grają. Nowy gracz Realu Mateo Kovacić i Izabela Andrijanić [KLIKNIJ]

Polska z Niemcami...
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.