El. Euro 2016. Artur Boruc wie, że trzeba obawiać się debiutanta

Jeśli Artur Boruc będzie bronił polskiej bramki w Dublinie, to golkiper Bournemouth przynajmniej wie, czego się spodziewać. Bo gdy tylko jego klubowy kolega Harry Arter składa się do strzału zza "szesnastki", bramkarze rywali albo muszą wspiąć się na wyżyny umiejętności, albo po prostu wyjmują piłkę z siatki. 25-letni Irlandczyk może zadebiutować w meczu z Polską. Relacja Z Czuba i na żywo z meczu Irlandia - Polska w niedzielę w Sport.pl o godz. 20.45.

- Rozgrywa fantastyczny sezon w klubie, który także ma świetną serię - tak Martin O'Neill przedstawiał jedynego nowego zawodnika pośród tych powołanych na mecz z Polską. Środkowy pomocnik opuścił tylko kilka spotkań w tym sezonie Bournemouth, strzelił osiem goli, miał trzy asysty. Tylko jeden zawodnik w całej Championship trafia do siatki bramki rywali strzałami zza "szesnastki" częściej niż Harry Arter (sześć razy). A jeszcze pięć lat temu wydawało się, że urodzony w Londynie Irlandczyk może w ogóle nie trafić do profesjonalnego futbolu.

Testy w drużynach półzawodowych

- Trudno jest realizować własne ambicje, ja na pewno jeszcze tego nie dokonałem, bo chcę dokonać czegoś więcej - zdradzał Arter po otrzymaniu pierwszego powołania do reprezentacji Irlandii. Do tej pory grał wyłącznie w zespołach juniorskich, później musiał skupić się na szukaniu drogi powrotnej do zawodowego futbolu. Jego, jak wielu innych brytyjskich młodzieżowców, także odrzucono z klubu (Charlton Athletic), musiał ratować się testami w drużynach półzawodowych. Dopiero w 2010 roku, gdy skauci Bournemouth dostrzegli go w trakcie sezonu w Woking (wtedy piąta liga), dostał swoją szansę wyżej - choć i tak minęły kolejne dwa lata, zanim przebił się do pierwszego składu. Teraz, gdy zespół, w którym gra Artur Boruc, walczy o awans do Premier League, trudno wyobrazić sobie podstawowy skład bez walecznego, ruchliwego i wszechstronnego Irlandczyka.

Szwagier wierzył

Jedną z osób, które od dawna wierzyły w to, że Arter przebije się w profesjonalnym futbolu, był jego... szwagier. Nie byle kto, bo Scott Parker, 34-letni pomocnik Fulham, 18-krotny reprezentant Anglii, w przeszłości wybierany na najlepszego piłkarza Premier League, grał w Chelsea, West Hamie i Tottenhamie. Parker traktuje Artera jak młodszego brata, często rozmawiają, z racji gry na tej samej pozycji dostaje od bardziej doświadczonego piłkarza wiele uwag i wskazówek. - Nasza rodzina trzyma się blisko, pewnie od dziesięciu lat razem spędzamy święta Bożego Narodzenia, ale do tego sezonu nie było okazji przeciwko niemu zagrać - mówił Arter w wywiadzie dla "Daily Mirror". Los chciał tak, że ostatnia świąteczna kolacja odbywała się na dzień przed meczem Fulham z Bournemouth. - Śmialiśmy się, że moja siostra może chcieć specjalnie mnie zarazić jakimś wirusem - dodawał pomocnik lidera Championship. I to Arter był następnego dnia górą - Bournemouth wygrało, a on strzelił drugiego gola.

Selekcjoner stwierdził: dlaczego nie?

Z Martinem O'Neillem, selekcjonerem reprezentacji Irlandii, poznał się po kolejnym wygranym (5:1) meczu z Fulham na początku marca. - Oglądałem go trochę w akcji i stwierdziłem: dlaczego nie? Grał w reprezentacjach młodzieżowych, to też dobra okazja do wprowadzenia nowej twarzy. Spotkałem go dwa razy i sądzę, że zasługuje na szansę - mówił O'Neill, dodając, że o powołaniu go nie informował. Faktycznie, pomocnik musiał być mocno zaskoczony, skoro sam podkreślał, że dowiedział się dopiero od kolegi z drużyny, Steve'a Cooka. W miniony weekend Arter powołanie przypieczętował pięknym golem zdobytym w meczu z bezpośrednim rywalem do awansu Middlesbrough - oczywiście był to strzał z dystansu, w samo okienko bramki.

Najważniejszy moment w karierze

- To nie jest młody chłopak, który po prostu szybko się rozwinął - komentował w lokalnej prasie powołanie Artera ekspert BBC Kevin Kilbane. - Ma już odpowiednie doświadczenie, jest ograny. Mecz z Polską jest bardzo ważny, więc może nie dostać od razu wielkiej szansy. Jednak za każdym razem, gdy oglądałem go w akcji, to sprawiał świetne wrażenie. Oby został w kadrze na wiele następnych lat - dodawał 110-krotny reprezentant Irlandii, były piłkarz m.in. Evertonu i Sunderlandu.

- Gdyby udało mi się zagrać, to byłby to najważniejszy moment mojej kariery - komentował swoje powołanie Arter. - Wiem, że niektórzy mogą mieć obawy, że w kadrze jest kolejny piłkarz urodzony w Anglii, ale ja mogę wyłącznie udowodnić swoją pasję, grając dla Irlandii i dając z siebie 100 proc. w każdym meczu - dodawał. Dla niego to będzie również wielka okazja spotkania się z dawnym idolem Royem Keanem, który jest asystentem O'Neilla. Jeśli były pomocnik Manchesteru United dostrzeże w Arterze podobieństwo charakteru i waleczności, to w Dublinie Polacy mogą być nieco zaskoczeni wyjściowym składem Irlandczyków. Wszyscy, tylko nie Artur Boruc.

Najgorsze próby wykonania "Panenki" w historii! Najnowsza przebiła wszystkie? [TOP 8]

NIKE Koszulka Polska 578322

2 opinie

w okazje.info

Kto powinien zagrać w meczu z Irlandią?
Więcej o:
Copyright © Agora SA