Leo Beenhakker: Milik ma technikę porównywalną do Lewandowskiego i Ibrahimovicia

- Ma porównywalną technikę do Lewandowskiego i Ibrahimovicia - mówi trener Leo Beenhakker o Arkadiuszu Miliku, który w środę strzelił swego pierwszego gola w Lidze Mistrzów

Ajax Amsterdam umieścił jego sylwetkę na plakacie reklamującym niedzielny mecz z Utrechtem. W typowym dla Milika geście - z wypiętą klatką piersiową i rozłożonymi rękami. Tak cieszy się z każdego gola. To polski napastnik ma być największym magnesem dla amsterdamczyków, którzy chcą obejrzeć mecz czterokrotnego zdobywcy Pucharu Europy.

Kiedyś z plakatów na przechodniów spoglądali Zlatan Ibrahimović i Luis Suarez. Oni, dzisiaj wybitni snajperzy, w wieku 20 lat strzelali mniej od Polaka - w pierwszych 16 meczach w Ajaxie Szwed wbił sześć goli, a Urugwajczyk osiem. Polak aż 17, choć osiem drużynom półamatorskim. W środę wbił swojego pierwszego w LM - APOEL-owi Nikozja - do którego dorzucił dwie asysty.

- Patrzę na jego technikę i widzę czysty talent. Porównywalny w swoim wieku z Lewandowskim i Ibrahimoviciem, których oglądałem na co dzień - mówi "Wyborczej" Leo Beenhakker, holenderski były selekcjoner reprezentacji Polski. - Ale technika to tylko część, która decyduje o powodzeniu. Nie wiem, co ma w głowie. Widziałem już setki podobnie utalentowanych napastników, którym czegoś zabrakło - przestrzega.

Milik całe życie zmaga się z presją i przypinanymi mu łatkami. W Górniku Zabrze miał być drugim Lubańskim. Ale w pierwszych 17 meczach nie mógł trafić do bramki i kibice stracili cierpliwość. "Gdzie ten nowy Lubański?!" - krzyczeli. Jak często słyszał, że będzie Lubańskim? - Za często - wyrzucił kiedyś z siebie. Potem miał zostać drugim Lewandowskim i niemal w każdym wywiadzie musi odpowiadać na pytania o kolegę z kadry. Teraz czyta, że będzie jak Zlatan. Gdy w weekend wbił dwa gole Willem II Tilburg, holenderski "De Telegraaf" dał tytuł: "Milik imituje Zlatana". I pisał: "Polak opanował piłkę jak Ibrahimović. Uniósł się w powietrze i niekonwencjonalnym zagraniem odegrał piłkę do Andersona".

Mike Verweij, dziennikarz "De Telegraph": - Ludzie na początku wątpili w Polaka. Zastanawiali się, czemu do Ajaxu przychodzi chłopak, który nie przebił się w klubach Bundesligi. Teraz są zaskoczeni.

Jeśli się zastanawiać, skąd w polskiej piłce biorą się talenty takie jak Milik, trzeba zwrócić uwagę na trenerów pasjonatów. W Rozwoju Katowice miał Sławomira Mogilana. To on poświęcił dużą część życia, aby zająć się chłopcem, który praktycznie nie miał ojca. Biologiczny tata Milika nie był zainteresowany wychowywaniem go. Mogilana był dla niego tym, kim dla Jakuba Błaszczykowskiego wujek Jerzy Brzęczek, a dla Rafała Wolskiego - ojciec Krzysztof. W Katowicach Milik trenował z starszymi o trzy lata, w wolne weekendy jako maskotka zespołu wraz z Mogilanem jeździł z drugoligowym Rozwojem Katowice na mecze wyjazdowe. Później w Górniku trafił na Adama Nawałkę, obecnego trenera reprezentacji. - Arek w wieku juniorskim zainwestował w koordynację ruchową i to po nim widać - mówił selekcjoner w rozmowie z "PS". A w Zabrzu on i jego sztab szkoleniowy ćwiczyli z nim technikę, także słabszą prawą nogę, która nie jest jeszcze tak dobra, żeby w Holandii nie zwracano na ten mankament uwagi. Tym zajmuje się teraz Dennis Bergkamp, trener napastników Ajaksu.

Jeszcze wczoraj nie grał w Bayerze, nie potrafił pokazać talentu w reprezentacji, a teraz wykonuje rzuty wolne (skutecznie w meczu kadry, w Ajaxie jeszcze nie trafił). I po stracie piłki od razu walczy o jej odzyskanie. W spotkaniu z Willem zgubił ją pod swoim polem karnym, ale potem gonił za nią 50 m. - Często w karierze polskich piłkarzy za granicą przychodzi moment zawahania, gdy nie grają. Ale Arek wyjechał z Niemiec silniejszy. Był wychowany w kulcie pracy, a pobyt w Niemczech w wieku 18-19 lat jeszcze te jego cechy uwypuklił. To nie rewolucja, to ewolucja Arka. On nie jest wcale zdecydowanie lepszy niż parę miesięcy temu, idzie spokojnie do przodu; pobytu w Niemczech też potrzebował - mówi jego menedżer Przemysław Pantak.

Ibrahimović i Milik? - pytamy holenderskiego dziennikarza. - Obu się porównuje, ale to przecież zupełnie inni piłkarze. Mają też inne charaktery - przyznaje. Różnica tkwi też w zainwestowanych pieniądzach. Ibrahimović kosztował Ajax blisko 9 mln euro i zawodził przez pierwsze pół roku na Amsterdam ArenA. Polak został ściągnięty w formie wypożyczenia na sezon, szybko musiał udowodnić klasę. Ajax ma jednak prawo pierwokupu z Bayeru Leverkusen za ok. 2,5 mln euro. To mogą być pieniądze zainwestowane nie gorzej niż w Zlatana, którego sprzedano za 16 mln euro. Gdyby amsterdamski klub miał go kupić teraz, nie starczyłoby mu pieniędzy. Musiałby zapłacić z 10 mln euro. Według holenderskich mediów kasę zapłaci już zimą i mimo spekulacji, że napastnika chce klub z Premier League, podpisze z Polakiem kontrakt do 2018 r. Ustalona jest też wysokość tej umowy. - Jeśli Ajax będzie chciał mnie wykupić, to jestem zobowiązany do tego, żeby zostać - przyznał na ostatnim zgrupowaniu Milik.

Dziwią tylko wypowiedzi pracowników Bayeru, którzy przekonują, że nie rozpaczają po utracie utalentowanego piłkarza. Do czasu?

Zobacz wideo

Najlepsi piłkarze 2014 r. wg FM 2015 [TOP10]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.