El. Euro 2016: Kto pierwszy dotknie sufitu

Ze startu eliminacji mistrzostw Europy zadowolone są i Polska, i Irlandia, i Szkocja. A przecież jedna z tych drużyn nie zagra nawet w barażach o francuski turniej.

- Miesiąc temu mówiłem piłkarzom, że sześć punktów w czterech jesiennych meczach uznamy za dobry wynik. A po trzech spotkaniach mamy siedem punktów - mówił selekcjoner Irlandii Martin O'Neill po remisie z Niemcami (1:1).

Trener Szkotów Gordon Strachan tłumaczył, że nie może wymagać od piłkarzy więcej, skoro zagrali dobre mecze na wyjeździe (2:2 w Polsce i 1:2 z Niemcami) oraz znakomity u siebie (1:0 z Gruzją). - Do remisu w Dortmundzie zabrakło niewiele, ale i tak jesteśmy zadowoleni. W Warszawie zdobyliśmy bardzo ważne punkty - mówił Strachan.

Adam Nawałka również chwalił piłkarzy po wtorkowym remisie, prosił, by "szanować ten punkt". Zresztą dwa zwycięstwa i remis to więcej, niż ktokolwiek się spodziewał.

Faworytami wciąż są jednak Niemcy, gdyby nie wygrali grupy, byłaby gigantyczna sensacja. A to oznacza, że dwie drużyny z Wysp oraz Polska walczą o drugą pozycję, także premiowaną awansem. Na ME pojedzie też najlepsza drużyna z trzecich miejsc, a pozostałe zagrają w barażach. Wychodzi na to, że jeden z zespołów, które uznały otwarcie eliminacji za udane, zakończy je klęską.

Optymizmu płynącego z Polski, Szkocji i Irlandii nie wyjaśnimy wyłącznie dobrymi wynikami, choć są one zdecydowanie lepsze niż w eliminacjach ostatniego mundialu. Wszystkie drużyny skończyły je na czwartych miejscach w grupach, po trzech meczach Polska miała za sobą dwa remisy, Szkocja straciła punkty z Macedonią (1:1 u siebie), a Irlandia została zbita przez Niemców w Dublinie 1:6.

Zadowolenie wynika głównie z tego, że wszystkie drużyny grają lepiej i dają nadzieję, że będą jeszcze lepsze.

Szkoci w ostatnich eliminacjach cierpieli przez trenera Craiga Leveina, któremu zdarzało się ustawiać zespół w systemie 4-6-0. Ultradefensywnym i nieskutecznym - jego drużyna wyjazdowe mecze z Czechami i Belgią przegrywała do zera. Piłkarze Strachana w Warszawie atakowali, budowali akcje składające się z kilkunastu podań, byli przy piłce przez 54 proc. czasu i po meczu usłyszeli, że uprawiają "McTiki-takę" (Eurosport). "Times" nazwał Szkocję "Arsenalem Północy".

O'Neill natchnął z kolei irlandzkie indywidualności. Kiedyś wyniki Irlandii zależały wyłącznie od Robbiego Keane'a, teraz 34-letni napastnik popisał się tylko ustrzeleniem hat tricka (w 12 minut) Gibraltarowi. W Gruzji (2:1) bohaterem był Aiden McGeady, który zdobył dwie bramki, zapewniając zwycięstwo w ostatniej minucie. W Gelsenkirchen mecz życia zagrał stoper John O'Shea, jego strzał w doliczonym czasie dał gościom sensacyjny remis (to dopiero jego trzeci gol w 100 występach w kadrze).

Drużyna Nawałki pokazała natomiast, że potrafi wyprowadzać zabójcze kontry (z Niemcami) i walczyć do końca (ze Szkocją). Szybkie ataki od zawsze uchodziły za zaletę polskiej drużyny, ale w poprzednich eliminacjach piłkarze nie pokonali w ten sposób ani Anglików, ani Ukraińców. Zdarzało im się gonić wynik (np. z Czarnogórą), ale we wtorek nie zadowolili się remisem, byli bliscy strzelenia zwycięskiego gola.

O tym, czy nawet do baraży nie dotrze Polska, Szkocja czy Irlandia, zdecyduje najpewniej to, która drużyna najszybciej dotknie sufitu, czyli dotrze do kresu możliwości.

Teoretycznie to dobra wiadomość, bo najlepszymi piłkarzami zarządza Nawałka. Szczęsny, Krychowiak, Błaszczykowski i Lewandowski mieliby pewne miejsce zarówno u Szkotów, jak i Irlandczyków. O'Neill ma w szatni czterech piłkarzy Evertonu, który w ostatnich latach kończył Premier League w szóstce, ale za czołowego zawodnika ligi angielskiej na swojej pozycji uchodzi tylko prawy obrońca Séamus Coleman (z Niemcami nie grał przez kontuzję). Liderzy Irlandczyków skończyli 30 lat i grają w przeciętnych klubach (34-letni Keane w LA Galaxy, rok młodszy O'Shea w Sunderlandzie). Najmniejszy potencjał wydaje się mieć Szkocja, złożona w większości z piłkarzy II ligi angielskiej. Ale to oczywiście nic nie oznacza, może się okazać, że Strachan z gorszych piłkarzy wyciśnie więcej niż O'Neill i Nawałka z lepszych.

Drużyny z Wysp zmierzą się za miesiąc w Glasgow. Mało prawdopodobne, by po listopadowych meczach wszystkie trzy zespoły wciąż były zadowolone. Ale gdyby Polska wygrała trudny mecz w Tbilisi, na wynik ze Szkocji nie musiałaby się oglądać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA