Debiut Cionka przeciętny. Na przypomnienie się Ekstraklasie?

Obserwacja reprezentacyjnego debiutu Thiago Cionka dla wielu w zasadzie ograniczała się do wspomnień z jego występów z Ekstraklasy - solidności, ale niewyrastającej ponad przeciętność, połączonej z błędami, agresją czy nawet momentami szaleństwa. Spektakularnych wpadek zabrakło, jak i powodów, by Adam Nawałka z góry odrzucił jego kandydaturę przed kolejnymi spotkaniami.

Zwłaszcza że kontekstem dla występu Cionka w Hamburgu wcale nie musiała być wyłącznie rezerwowa reprezentacja Niemiec. Może i Joachim Löw wystawił bardzo młody skład, ale ten i tak górował nad dużo starszą drużyną Polaków, lepiej, pewniej rozgrywając akcje, płynniej przechodząc do ataków i przynajmniej sprawnie maskując brak zgrania ruchliwością, odpowiedzialnością za grę. Nie - dla nowego reprezentanta ważniejszym porównaniem były wspomnienia tragicznych występów choćby Kamińskiego i Jędrzejczyka z pierwszego meczu kadry pod wodzą Adama Nawałki.

Na pewno debiut Cionkowi ułatwiło to, że po raz pierwszy za kadencji Nawałki kadra grała... według najkorzystniejszych dla selekcjonera schematów. Cofnięta na własnej połowie, w miarę sprawnie ustawiająca dwie linie w obronie, wychodząca z kontrami prowadzonymi przez skrzydłowych, czasem angażując bocznych obrońców. W pierwszej połowie Olkowski dwa razy był najdalej wysuniętym zawodnikiem czekającym na prostopadłe podania ze środka pola, Wawrzyniak zaliczył dość zaskakujący, ale całkiem efektowny rajd tuż przed przerwą. Oczywiście bez tak klarownych, wypracowanych schematów w ataku, jak miało to miejsce w Górniku Zabrze, ale wreszcie reprezentanci Nawałki mogli wyłącznie reagować, a nie prowadzić grę.

Niemcy nie mieli miejsca i możliwości, by w pierwszej połowie sprawdzić w pojedynku szybkościowym Cionka, bardzo rzadko też zdarzało się, by urodzony w Kurytybie obrońca musiał sam radzić sobie z przeciwnikiem. Stosunkowo poprawnie wymieniał się z Szukałą obowiązkami asekurowania przy podaniach do Vollanda. Skutecznie wybijał piłkę przy najmniejszym zagrożeniu. W rozegraniu środkowi obrońcy także stawiali bezpieczeństwo na pierwszym miejscu - grając wyłącznie w poprzek lub, gdy rywale zastosowali pressing na połowie Polaków, po prostu wykopując futbolówkę do Marcina Robaka lub daleko w aut.

Dopiero w drugiej połowie, gdy po trafionych zmianach Nawałki reprezentacja Polski wreszcie potrafiła na dłużej przenieść grę na połowę rywali, wyżej odbierając piłkę Niemcom, sprawdzian Thiago Cionka stał się trudniejszy. Wtedy też popełnił najpoważniejszy błąd, gdy w kontrze gospodarzy zbyt łatwo przepuścił podanie, a potem w raczej mało charakterystyczny dla siebie sposób przegrał starcie i podarował piłkę rywalom we własnym polu karnym. Po chwili równie nerwowo starał się oddalić zagrożenie, ale tylko pozwolił Meyerowi na oddanie strzału.

Czy więc o Cionku dowiedzieliśmy się czegoś nowego po jego dwóch latach w Serie B? Niekoniecznie - jego oczywiste ograniczenia sprawdzone były zbyt rzadko, ale też nawet nie miał okazji "pochwalić się" swoimi zaletami. Jak na obrońcę teoretycznie u szczytu kariery nie dał on żadnego powodu, by sądzić, że jest lepszym rozwiązaniem od Wilusza, Kamińskiego czy nawet kilku wciąż nie sprawdzonych piłkarzy z Ekstraklasy, m.in. Jakuba Rzeźniczaka z Legii. Dla Nawałki "pewniakami" w sercu defensywy pozostaną (całkiem słusznie) Łukasz Szukała i Kamil Glik - walka o trzecie miejsce trwa, ale Cionek faworytem do znalezienia się w gronie maksymalnie dwudziestu piłkarzy na eliminacje nie jest.

Zresztą danie Cionkowi możliwość debiutu w reprezentacji była łatwiejsza teraz niż w przyszłości. Z Litwą Polska zagra w mocniejszym składzie, a kolejne mecze będą już eliminacyjnymi w których Adam Nawałka nie zamierza eksperymentować. Z kolei sytuacja klubowa 28-letniego obrońcy również nie sprzyja wróżeniu mu wielkiej kariery w reprezentacji - przecież dzisiaj grała w lidze też jego Modena, co raczej nie świadczy pozytywnie o jego przyszłości w Serie B. Padova (z której jest wypożyczony) latem będzie starała się pozbyć go, aniżeli oferować mu nowy kontrakt. Może więc tym sparingiem chociaż przypomni o sobie trenerom kilku klubów w Ekstraklasie? Innych szans na przedłużenie jego kariery w reprezentacji nie widać.

Zobacz wideo

Najwięksi gnębiciele piłkarskiej reprezentacji Polski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.