Ściągawka dla Nawałki. Z kim tak naprawdę zmierzymy się w eliminacjach?

Niemcy, Irlandia, Szkocja, Gruzja, Gibraltar - te zespoły wylosowała Polska w eliminacjach Euro 2016. Czy to losowanie dobre czy złe? Nie ma to żadnego znaczenia. Bo tak naprawdę Polacy, jak zawsze, zmierzą się sami ze sobą. A biorąc pod uwagę występy naszych piłkarzy w ostatni weekend, nie będzie to walka łatwa.

W niedzielę rozlosowano grupy eliminacyjne Euro 2016. Polacy trafili do grupy D z Niemcami, Irlandią, Szkocją, Gruzją i Gibraltarem. Jak zawsze przy takich okazjach pojawia się mnóstwo komentarzy. Jedni mówią, że grupa trudna, inni, że łatwa, i już zaczyna się liczenie punktów, z kim wygramy, z kim przegramy. Słyszymy, że z Niemcami jeszcze nigdy nie wygraliśmy, że Irlandczycy i Szkoci nam pasują, bo preferują siłowy styl gry, że na Gruzję trzeba uważać, bo jest mocna zwłaszcza u siebie, że Gibraltar wcale może nie być taki słaby i braki w umiejętnościach będzie nadrabiał niesłychaną ambicją, bla, bla, bla.

Zwyczajnie nie da się tego słuchać! Bo tak naprawdę TO, Z KIM ZAGRAMY, NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA. W przeszłości wywalczaliśmy awans z grup trudnych i ponosiliśmy klęski w grupach łatwych. W końcu trzeba sobie to uświadomić, że w tych eliminacjach, jak w każdych, zmierzymy się tylko i wyłącznie sami ze sobą. A wyzwaniem nie będą mecze z Niemcami, Irlandią, Szkocją, Gruzją czy Gibraltarem, tylko znalezienie lewego obrońcy, zestawienie dwóch dobrze współpracujących ze sobą środkowych obrońców, właściwy wybór i ustawienie pomocników oraz rozwiązanie problemu nieskuteczności Roberta Lewandowskiego w kadrze. To będą nasze przeszkody do pokonania - to będą nasze Niemcy, Irlandia, Szkocja, Gruzja i Gibraltar. I choć to wszystko brzmi banalnie - właśnie na tym trzeba się skupić, a nie np. na bilansie starć z wyżej wymienionymi rywalami.

Niestety występy polskich piłkarzy za granicą w ten weekend pokazują, że o awans może być trudno. Żaden z piłkarzy powołanych przez Adama Nawałkę na towarzyski mecz ze Szkocją (5.03) nie strzelił gola. Arkadiusz Milik stracił zaufanie trenera i nawet nie wszedł na boisko, Robert Lewandowski zagrał najsłabszy mecz w sezonie i został zdjęty już w 67. minucie. Właściwie żaden piłkarz nie był wyróżniającą się postacią w swoim zespole. No chyba że Damien Perquis, który wyleciał z boiska za dwie żółte kartki, albo nasz człowiek w Azerbejdżanie Łukasz Sapela, który też dostał czerwoną kartkę, ale wcześniej obronił dwa rzuty karne.

Jeden z naszych piłkarzy stał się nawet obiektem żartów. "Duch wędrujący po stadionie pochodzi z Polski i nazywa się Wszołek" - napisał po meczu Sampdorii z Milanem (0:2) serwis Calcionews24.pl. Na szczęście trochę światła w ten mrok grozy wpuścili Waldemar Sobota, Mateusz Klich i Kamil Grosicki, którzy zaliczyli po asyście. No i Adrian Mierzejewski, który zdobył bramkę, ale on akurat tym razem powołany nie został.

Reprezentacja tygodnia:

Wojciech Szczęsny. Bramkarze, jak zwykle, są naszym najmniejszym zmartwieniem. Artur Boruc wpuścił co prawda trzy gole, ale serwis "Sky Sports" dał mu ocenę "6" i słusznie zaznaczył w uzasadnieniu, że "nic przy straconych golach nie mógł zrobić". Szczęsny natomiast został oceniony o "oczko" wyżej i pochwalony za "kilka dobrych interwencji".

Marcin Wasilewski. To już niemal pewne, że zobaczymy Leicester w przyszłym sezonie w Premier League. Ma osiem punktów przewagi nad drugim Burnley i 10 nad Derby. Czy "Wasyl" zadebiutuje w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii? Jak będzie prezentował taką formę, to pewnie tak. "Kolejny imponujący występ Polaka. Wykorzystał swoje doświadczenie, by rywale nie spowodowali żadnego zagrożenia pod bramką jego drużyny" - napisał "Leicester Mercury", który dał Wasilewskiemu notę "7".

Piotr Celeban. Powołany przez Nawałkę na mecz ze Szkocją obrońca potwierdził wysoką formę, jaką prezentuje w tym sezonie. Jego Vaslui zremisowało bezbramkowo z Cluj i utrzymało szóstą pozycję w tabeli ligi rumuńskiej. Dyrygowana przez Polaka defensywa dała sobie strzelić w tym sezonie tylko 15 bramek w 20 meczach. Tylko dwa zespoły straciły mniej goli.

Łukasz Szukała. Zagrał jeszcze lepszy mecz niż Celeban. Obrońca Steauy Bukareszt w wygranym 2:0 spotkaniu z Universitateą Cluj zdobył nawet gola . Jego zespół jest liderem ligi rumuńskiej, pytanie tylko, jak silne w tym momencie są te rozgrywki.

Łukasz Piszczek. Najlepiej oceniony polski piłkarz w minionej kolejce Bundesligi. Od serwisu Sportal.de otrzymał ocenę "3,5", najwyższą w zespole. Chwalony za próby ofensywne - w tym m.in. groźny strzał głową w 71. minucie (w sumie na bramkę uderzał trzy razy) i kilka dobrych interwencji w obronie (m.in. jeden świetny przechwyt). Nie uchronił jednak Borussii od porażki 0:3 z HSV.

Janusz Gol. Pewny punkt środka pola w drużynie Amkaru Perm tym razem pomógł drużynie wygrać sparingowe spotkanie z Dynamem Mińsk. Strzelił, jak się okazało, zwycięskiego gola głową lub... nie strzelił. Niektóre źródła przypisują mu autorstwo, inne piszą o golu samobójczym. Sami oceńcie .

Waldemar Sobota. Zaliczył asystę przy trzeciej bramce w wygranym przez Brugge 5:2 spotkaniu z Leuven. Płasko dośrodkował z lewej strony wprost na nogę kolegi z zespołu. Serwis "Voetbalkrant.com" dał mu za występ ocenę "6".

Kamil Grosicki. Tydzień temu zaliczył swoją pierwszą asystę w Ligue 1, a teraz dopisał drugą. W wygranym 3:0 spotkaniu z Nantes "Grosik" podawał przy bramce Andersa Konradsena , a chwilę wcześniej zdobył piłkę po walce w powietrzu.

Mateusz Klich. Nie zatrzymuje licznika asyst również Klich. Pomocnik Zwolle podawał przy wyrównującym golu Furdjela Narsingha, a mecz z Heraclesem zakończył się wynikiem 1:1. Była to szósta asysta Polaka w bieżącym sezonie.

Adrian Mierzejewski. Jedyny zdobywca gola wśród naszych "stranierich". Trafił do siatki w 49. minucie wygranego 2:1 meczu z Kayserisporem. Ładnie przyłożył lewą nogą zza pola karnego, a piłka wpadła do bramki tuż przy słupku.

Marcin Robak. Strzelec pięciu goli dla Pogoni w spotkaniu z Lechem (5:1) musiał znaleźć się w naszym zestawieniu. Ostatnio taki wyczyn w ekstraklasie oglądaliśmy dziesięć lat temu, kiedy pięć bramek zdobył Krzysztof Gajtkowski. Kibice już nadali Robakowi przydomek "Robakop", a skromny autor niniejszego tekstu skomentował wyczyn Robaka na blogu 1001rysunkow.blox.pl w ten oto sposób:

Rezerwa:

Grzegorz Krychowiak. Polak zagrał dobre spotkanie, a jego Reims przegrało z Monaco dopiero po golu w doliczonym czasie gry Layvina Kurzawy (którego matka jest Polką). "Kierownik środka pola" - napisał serwis Football.fr, który dał mu "szóstkę". Według Whoscored.com miał 75 proc. skuteczności podań, 71 proc. wygranych pojedynków główkowych, trzy przechwyty i dwa wybicia.

Łukasz Sapela. Uwzględniliśmy bramkarza azerskiego Revanu, bo rozegrał niecodzienne spotkanie. W bezbramkowym meczu z drużyną Quabalą obronił dwa rzuty karne , a potem wyleciał z boiska za pokazanie... gestu Kozakiewicza.

Kamil Glik. Tym razem nie zatrzymał Juventusu. W derbach Turynu jego Torino przegrało 0:1, ale Polak rozegrał niezłe spotkanie. We włoskich mediach oceny za jego występ wahają się między 6-6,5. Zdaniem włoskich dziennikarzy mógł lepiej zachować się przy bramce Carlosa Teveza. W skrócie - nie zdążył zablokować strzału. Ale przynajmniej próbował to zrobić w przeciwieństwie do kolegów z zespołu.

Paweł Kieszek. Bramkarz Vitorii przeżywa najlepszy moment w karierze. W wygranym 4:0 starciu z Pacos Ferreira zachował czyste konto, po raz szósty w sezonie (na 16 występów).

Arkadiusz Głowacki. 34-letni obrońca Wisły przeżywa drugą młodość. Nie dość, że gra bardzo pewnie w defensywie, to jeszcze strzela jak nigdy. W wygranych 3:1 derbach Krakowa strzelił swojego trzeciego gola w bieżących rozgrywkach. To 1/3 wszystkich bramek, jakie zdobył w lidze dla Wisły przez 12 sezonów.

Maciej Jankowski. Kolejny piłkarz z ekstraklasy, ale też jak najbardziej zasłużył na miejsce w naszym zestawieniu. Strzelił dwie bramki i zaliczył asystę w wygranym 3:2 spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Jego Ruch awansował już na trzecie miejsce w tabeli.

Polacy za granicą:

"Ściągawka dla Nawałki" to cotygodniowy cykl, w którym robimy przegląd występów polskich piłkarzy w Polsce i za granicą. Tworzymy "reprezentację tygodnia", do której powołujemy piłkarzy, biorąc pod uwagę tylko ich ostatnie występy. Do naszej drużyny nikt nie dostaje powołania za zasługi z przeszłości, a zasada jest prosta - jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Co cztery tygodnie najlepszy zawodnik zostaje polskim piłkarzem miesiąca.

Polskim piłkarzem tygodnia był:
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.