Na pierwsze mecze kadry pod swoją wodzą Adam Nawałka powołał czterech bramkarzy - Boruca, Szczęsnego, Przemysława Tytonia i Rafała Leszczyńskiego z pierwszoligowego Dolcanu Ząbki. Teraz selekcjoner ogląda kolejnego młodego golkipera wyróżniającego się na zapleczu ekstraklasy.
- Łukasz Budziłek z GKS-u Katowice to bardzo utalentowany chłopak, którego warto obserwować. Ale jednocześnie trzeba dbać o to, żeby Boruc i Szczęsny rywalizowali z pozostałą dwójką naszych najlepszych bramkarzy, a nimi są bezsprzecznie Kuszczak i Tytoń - mówi Dowhań.
Trener golkiperów warszawskiej Legii w najbliższy weekend szczególnie uważnie zamierza przyglądać się Borucowi. Pierwszy ostatnio bramkarz kadry w listopadzie popełnił dwa grube błędy. W spotkaniu Arsenal - Southampton we własnym polu karnym wdał się w pojedynek na kiwki z Olivierem Giroud, przegrał go, co kosztowało "Świętych" stratę gola. Wcześniej, w konfrontacji ze Stoke City, nie poradził sobie z kopnięciem golkipera rywali Asmira Begovicia z 94 metrów.
- To nie tak, że martwię się o Artura. Popełnił grube błędy, ale one są wpisane w zawód bramkarza. Na jego niedzielny występ przeciw Chelsea czekam szczególnie, bo uważam, że Boruc właśnie w tak trudnym spotkaniu pokaże, ile potrafi - tłumaczy Dowhań. - Przecież w bieżącym sezonie już kilka razy ratował swej drużynie punkty. To nie przypadek, że w sześciu meczach puścił tylko siedem goli, a połowę meczów kończył z czystym kontem - dodaje.
Na zapleczu Premier League porównywalny bilans ma Kuszczak, który w 16 kolejkach rozegrał siedem meczów bez straty gola. Ostatnio jego Brighton wygrał na wyjeździe z Wigan 1:0. W ostatniej minucie Polak zaliczył interwencję, którą angielscy komentatorzy porównują do tych, jakimi w sezonach 2005/2006 (w barwach West Bromwich Albion) i 2007/2008 (w Manchesterze United) zdobywał wyróżnienia za najlepsze parady Premier League.
- Wygrywając z Wigan, czyli drużyną, która występuje w Lidze Europy, zanotowaliśmy trzecie zwycięstwo z rzędu, a od pięciu kolejek jesteśmy niepokonani. Jeśli teraz wygramy z Bournemouth, mamy szansę znaleźć się w strefie barażowej - mówi Kuszczak na swej oficjalnej stronie internetowej - tomaszkuszczak.pl.
"Mewy" w 24-zespołowej lidze zajmują dziewiątą pozycję. Do szóstej, dającej prawo gry w barażach, tacą dwa punkty. W ubiegłym sezonie szanse na awans do ekstraklasy drużyna Kuszczaka straciła dopiero w barażach, przegrywając z Crystal Palace.
Polak był wówczas jednym z liderów swojej drużyny, nie inaczej jest w bieżącym sezonie. W październiku kibice uznali go za najlepszego zawodnika klubu.
- W Anglii doskonale wiedzą, że słaby bramkarz nie utrzymałby się tyle lat w Manchesterze United. Kiedy Tomek był tam rezerwowym, kolejni trenerzy reprezentacji wahali się, czy na niego stawiać. Teraz gra regularnie, widać, że jest w formie, więc sprawa jest jasna; on jest potrzebny - mówi Dowhań.
Inne zdanie ma Józef Młynarczyk. - O pierwszej reprezentacji nie chcę za dużo mówić, bo współpracuję z kadrą olimpijską i to jej bramkarze mnie interesują - zastrzega zdobywca Pucharu Europy z FC Porto. - Może bardziej angażowałbym się w jej sprawy, gdyby z bramkarzami miała kłopoty. Na szczęście nie ma. Kogo trenerzy nie wybiorą, będzie dobrze - dodaje były reprezentant.
Do myśli o potędze polskiej bramki przyzwyczailiśmy się chętnie. Tymczasem rok temu, tuż przed meczem z Anglią w eliminacjach mistrzostw świata, Waldemar Fornalik miał duży problem. W obliczu kontuzji Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego mógł liczyć tylko na Kuszczaka i Przemysława Tytonia.
- Teraz nie można bazować tylko na Borucu i Szczęsnym - mówi Dowhań. - Nie wierzę, że problemem może być powoływanie trzech czy nawet czterech bramkarzy z aspiracją do gry w podstawowym składzie. Można postawić na jednego, żeby miał niezbędny na tej pozycji komfort gry, ale równocześnie trzeba mieć w odwodzie innych wartościowych zawodników. - tłumaczy trener.
- Nie wierzę, że Kuszczak w kadrze rozegrał tylko 11 spotkań przez to, że został zapamiętany z gola, jakiego strzelił mu bramkarz Kolumbii. To 31-letni facet, który ma przed sobą jeszcze co najmniej pięć sezonów gry na najwyższym poziomie - mówi Dowhań. - Miałem przyjemność współpracować z nim w olimpijskiej kadrze Edwarda Klejndinsta, pamiętam go jako bardzo ambitnego i pracowitego człowieka. Właśnie takich piłkarzy nasza kadra potrzebuje - kończy Dowhań.