Przemysław Tytoń. Głowa cała i dobrze pracuje

Szalony tydzień polskiego bramkarza PSV! W poprzednią niedzielę z wielką siłą uderzył w słupek i na noszach został zniesiony z boiska. Trafił do szpitala, gdzie okazało się, że nie doznał żadnego urazu. Po kilku dniach wrócił do treningów i dowiedział się, że po rocznej przerwie został powołany do reprezentacji.

W ostatniej minucie ligowego spotkania z Rodą Kerkrade Marc Höcher kopnął piłkę z rzutu wolnego z 20. m. Tytoń fantastycznie obronił strzał, ale upadając, uderzył głową w słupek i długo się nie podnosił. Spotkanie zostało przerwane na 20 min, a polskiego bramkarza zniesiono z boiska na noszach prosto do karetki, którą odjechał do szpitala.

- Początkowo media dostały informację, że straciłem przytomność, ale ja nie "odpłynąłem" ani na chwilę. Cały czas byłem w kontakcie z lekarzami, mówiłem do nich, choć czułem się lekko oszołomiony - opowiada "Gazecie" Tytoń. - Tego wypadku w ogóle nie można porównać ze zdarzeniem sprzed ponad dwóch lat, kiedy w meczu z Ajaksem zostałem przypadkowo uderzony kolanem w głowę przez kolegę z drużyny. Wtedy wyglądało to bardzo źle, teraz nie stało się nic groźnego.

Tytonia bardziej niż głowa bolały okolice biodra i bok, na który upadł. - Dzień po meczu wciąż byłem trochę zamroczony, ale właśnie tak się człowiek czuje po ciosie w głowę - opowiada. - Przeszedłem sporo badań, m.in. testowano, jak reaguje moja pamięć po fizycznym wysiłku. Nie miałem żadnego wstrząsu czy nawet wstrząśnienia mózgu. Szybko wiedziałem, że będę mógł wrócić do gry na sobotni ligowy mecz ze Zwolle.

Tytoń od czwartku ćwiczył z zespołem. Dwa dni wcześniej odebrał kilka telefonów z Polski. Najpierw dzwonił były już dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski, który u poprzednich selekcjonerów odpowiadał m.in. za logistykę. Tytonia poinformował, że może spodziewać się dwóch rzeczy: powołania na listopadowe sparingi ze Słowacją i z Irlandią oraz telefonu od selekcjonera, który przejął się wypadkiem 26-letniego bramkarza. - Najpierw rozmawialiśmy chwilę o moim zdrowiu, a później dowiedziałem się, że skoro wszystko jest w porządku, dostanę powołanie - opowiada Tytoń, który na Euro 2012 podczas meczu z Grecją wszedł do bramki za wyrzuconego z boiska Wojciecha Szczęsnego i obronił karnego. U Waldemara Fornalika rozpoczął eliminacje MŚ 2014, zagrał w trzech pierwszych meczach, w tym m.in. przeciwko Anglii w Warszawie w październiku 2012 roku (1:1), i... stracił miejsce najpierw między słupkami PSV, a potem w reprezentacji.

Na spotkania ze Słowacją (15 listopada, Wrocław) oraz z Irlandią (19 listopada, Poznań) nowy trener kadry powołał także Szczęsnego i Artura Boruca, którzy bronili w kadrze w tegorocznych meczach o punkty. - Już wiem, że w kadrze założę bluzę z numerem 22, zawsze taką noszę w reprezentacji - uśmiecha się Tytoń pytany o hierarchię bramkarzy w zespole narodowym. - Na razie cieszę się z tego, że wracam, i liczę, że skoro są dwa mecze, to dostanę szansę. Jestem bardzo ciekawy, jak będzie. Zmienił się niemal cały sztab szkoleniowy, jest wielu zawodników, z którymi nigdy nawet nie trenowałem. Spodziewam się rozmów i nowych zasad, które wprowadzi selekcjoner. Nie chcę się bawić w numerowanie bramkarzy. Nic nie trwa wiecznie, hierarchia ma to do siebie, że jest zmienna, i czasem ten, który jednego dnia grał, następnego siada na ławce rezerwowych.

Kilka tygodni temu Tytoń odzyskał miejsce w bramce PSV, bo kontuzjowany jest 22-letni Jeroen Zoet. Nie wiadomo, co zrobi trener Phillip Cocu, kiedy młody Holender wyzdrowieje. Ostatnio drużynie polskiego bramkarza wiedzie się średnio - z pięciu ostatnich meczów wygrała jeden, w krajowym Pucharze. W lidze PSV zajmuje piąte miejsce, ale do lidera AZ Alkmaar traci tylko trzy punkty. W sobotę drużyna z Eindhoven zremisowała u siebie 1:1 ze Zwolle, w którym całe spotkanie rozegrał Mateusz Klich, też kadrowicz Nawałki. - Zabrzmi to może dziwnie, ale patrząc na naszą dyspozycję z ostatnich tygodni, ten punkt jest niezłym wynikiem. Przechodzimy ciężki okres i nie jesteśmy na fali wznoszącej, ale na szczęście faworyci gubią punkty i w tabeli nikt nikomu zbyt daleko nie uciekł. W czwartek gramy z Dinamem Zagrzeb w grupie Ligi Europejskiej - kończy Tytoń.

Zgrupowanie reprezentacji zaczyna się 11 listopada w Grodzisku Wielkopolskim.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.