Czego dowiedzieliśmy się z meczu z Mołdawią? Historyczny remis!

Reprezentacja Polski w fatalnym stylu zremisowała z Mołdawią w meczu eliminacji MŚ 2014. Czego się dowiedzieliśmy? Że nadal jesteśmy bez(o)bronni, nie mamy stylu, a Lewandowski wciąż nie istnieje.

Remis historyczny

Przez 20 lat istnienia rankingu FIFA Polacy w meczach o stawkę remisowali z Armenią (zajmowała wtedy 96. miejsce) i Walią (109.), przegrywali z Łotwą (92.) i Litwą (93.). Mołdawia jest dziś 134. Z tak nisko notowanym zespołem nie stracili punktów od końca eliminacji Euro 96, gdy zremisowali ze 136. Azerbejdżanem. Popis w Kiszyniowie ma pewne miejsce w zestawieniach najgorszych występów reprezentacji w historii. Trudno marzyć o mundialu, jeśli biało-czerwoni nie potrafią zdobyć kompletu punktów w dwumeczu z drugim najsłabszym zespołem w grupie, który nigdy nie otarł się nawet o awans na wielką imprezę.

Polska bez(o)bronna

W ostatnich 15 meczach Mołdawia strzeliła osiem goli, sześć - z San Marino. W tym czasie tamtejszych napastników powstrzymali piłkarze z Albanii, Salwadoru, Wenezueli i Gruzji. Piłkarzy Fornalika nie tłumaczy plaga kontuzji, która zdziesiątkowała defensywę. Od najlepszego obrońcy polskiej ligi (Jędrzejczyk), podstawowego stopera Tereka Grozny (Komorowski), rezerwowego Milanu (Salamon) i lewego defensora mistrza Polski (Wawrzyniak) można wymagać powstrzymania mołdawskich napastników. Kłopot z defensywą nie zaczął się zresztą wczoraj, w eliminacjach mundiali 2006, 2010 i 2014 oraz Euro 2008 Polacy mierzyli się z 18 rywalami. Gola nie stracili tylko z San Marino i Belgią.

Reprezentacja bez stylu

W lutym Polacy mierzyli się z przeciętną Irlandią, której największym atutem jest siła fizyczna, ulubionym sposobem na przedarcie się w pole karne - długie podania. W Dublinie biało-czerwoni dostosowali się do gospodarzy, w podobny sposób rozgrywali akcje. W grze reprezentacji Mołdawii trudno dojrzeć pomysł, obroną rządzi bezład, ofensywą - przypadek. Polacy, choć mają lepszych piłkarzy, występujących w bardziej cenionych klubach, zachowywali się tak samo. Tak samo chaotycznie i niechlujnie konstruowali akcje. Minął rok z Fornalikiem, a styl gry drużyny wciąż zależy od stylu rywala. Nawet jeśli tym rywalem jest Mołdawia.

Lewandowski wciąż nie istnieje

Selekcjoner nie potrafił wykorzystać Obraniaka, klęską zakończył się eksperyment z Majewskim, wczoraj słabiutko zagrał Mierzejewski. Momentami piłkarz Trabzonsporu biegał bliżej własnego pola karnego niż rywala. To standard - niezależnie od tego, kto jest ustawiony za Lewandowskim, biega kilkadziesiąt metrów za nim. Osamotniony gwiazdor Borussii cofa się, łączy obowiązki napastnika i rozgrywającego - świetnie było to widać przy golu Błaszczykowskiego, strzelonym po podaniu od klubowego kolegi. Ale żeby zobaczyć w biało-czerwonej koszulce takiego Lewandowskiego w wydaniu zbliżonym do dortmundzkiego, trener musi znaleźć kogoś, kto będzie mu pomagał w atakach, stanie się łącznikiem między nim i defensywnymi pomocnikami.

Co się Fornalikowi udało

Trzy razy w pierwszej połowie Mierzejewski zagrywał piłkę z rzutu rożnego, trzy razy lądowała ona na głowie Bartosza Salamona. Pierwszy raz od bardzo dawna przy stałych fragmentach gry reprezentacji było widać pomysł, było widać, że piłkarze pracowali nad nimi na treningach.

Polakom zabraknie goli

- Straciliśmy mistrzostwo przez gorszy bilans bramkowy. Zaufajcie mi, to już się nigdy nie powtórzy - mówił rok temu Alex Ferguson, trener Manchesteru United. Piłkarze opowiadają, że Szkot zawsze zwracał na to uwagę, nawet jeśli wysoko prowadzili do przerwy, mobilizował ich, by strzelali kolejne gole.

W eliminacjach mundialu przy równej liczbie punktów również decyduje różnica bramek. Polacy mają za sobą dwa mecze z Mołdawią i jeden San Marino, a ich bilans to skromne +5. Anglicy (+18) są już poza zasięgiem, niełatwo będzie także dogonić Czarnogórę (+7), która w ostatniej kolejce podejmie Mołdawię. W Kiszyniowie Polacy stracili szansę na poprawienie bilansu, choć szybko wyszli na prowadzenie, nie potrafili strzelić drugiego gola, który zmusiłby rywali do ataków i pozwoliłby zdobywać kolejne bramki. Inna sprawa, że teraz bilans bramkowy nie ma już znaczenia...

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA