Reprezentacja. Dudek był wybitny, ten mecz należy mu się jak psu buda

We wtorkowym meczu Polska - Liechtenstein z reprezentacją Polski pożegna się Jerzy Dudek. O karierze byłego zawodnika Liverpoolu i Realu Madryt mówią bramkarze, którzy w przeszłości osiągali sukcesy z naszą drużyną narodową. Spotkanie Polska - Liechtenstein rozpoczęło się o godz. 21. Trwa relacja na żywo w Sport.pl

Trwa relacja Z Czuba i na żywo. Śledź mecz Polska - Lichtenstein!

Józef Młynarczyk, trzeci z reprezentacją Polski na MŚ 1982, zdobywca Pucharu Europy 1987 z FC Porto:

- Jurek na pewno zasłużył na 60. występ w reprezentacji, na godne pożegnanie. On był wybitnym reprezentantem, więc bardzo dobrze, że Polski Związek Piłki Nożnej postanowił go docenić. Zwłaszcza że w ostatnich latach o takich gestach nie było mowy, nikogo ładnie nie żegnano. Najwyższy czas, by wobec naszych najlepszych piłkarzy zachowywać się tak, jak na to zasłużyli. Jurek zasłużył na wielkie podziękowania. Szkoda, że trafił na słabsze czasy dla naszej reprezentacji, ale i w niej odniósł sukcesy. Przecież wygranie eliminacji do mundialu 2002 takim było. Dudek był podstawowym bramkarzem drużyny, która wróciła na wielki turniej po 16 latach nieobecności na mistrzostwach naszej kadry. W Korei jemu i całej drużynie nie poszło, ale wydaje mi się, że teraz znów mocno zatęsknimy za mundialem z Polską i za takimi drużynami jak ta, w której Dudek był jednym z liderów. Takich zawodników musimy cenić, Dudek bardzo dużo osiągnął w klubowej piłce. Nigdy się nie bawię w rankingi, nie zastanawiam się, który z polskich bramkarzy był w historii najlepszy, ale Jurek na pewno zasługuje na miejsce w czołówce. On, Tomaszewski, ja i jeszcze paru innych w swoim czasie byliśmy drużynie narodowej bardzo potrzebni, coś z reprezentacją osiągnęliśmy, na coś się jej przydaliśmy.

Aleksander Kłak, wicemistrz olimpijski z Barcelony (1992):

- Bardzo się cieszę, że w kierunku Jurka wykonano taki gest, bo to był znakomity bramkarz. Miał wielki talent, umiejętności i wspaniały charakter. Jurka zawsze ceniłem za świetne podejście mentalne, za mocną psychikę. Może dobrze się nie znaliśmy, ale prawda jest taka, że Dudek zastąpił mnie w reprezentacji. W czasach, kiedy prowadził ją Janusz Wójcik, wypadłem z kadry przez złamany nadgarstek. Jurek był już wtedy zawodnikiem Feyenoordu, było jasne, że ma duży potencjał i że w najbliższych latach może zostać numerem jeden w bramce reprezentacji. U Wójcika wskoczył do bramki, zadebiutował, a później, u Jerzego Engela, stał się pewniakiem i dobrze się stało. Szkoda mi, że nie miałem okazji z nim porywalizować. I żałuję, że nie miał takiego szczęścia do drużyny jak ja. Przecież srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie to nie tylko moja zasługa. Tak samo nie tylko Jurek przyczynił się do tego, że 10 lat później Polska nie zdziałała nic na mundialu w Korei i Japonii. Ile Dudek jest wart, pokazał w swoich klubach. Ligę Mistrzów wygrał w wielkim stylu, a w reprezentacji zawsze się starał, zawsze można było na niego liczyć. Za to wszystko należy mu się oficjalne pożegnanie.

Hubert Kostka, legenda Górnika, mistrz olimpijski z Monachium (1972):

- Dudek zrobił wielką karierę, dobrze, że będzie mógł oficjalnie pożegnać się z reprezentacją, bo na to zasłużył. Miał szczęście, że grał w okresie, w którym piłkarze mogli swobodnie wyjeżdżać do zagranicznych klubów, wykorzystał to w sposób maksymalny. Do Feyenoordu wyjechał z bardzo przeciętnego zespołu, bo przecież Sokół Tychy nie był wielką drużyną. W Holandii spisywał się świetnie, trafił do Liverpoolu i tam był jeszcze lepszy i słynniejszy. Ten pamiętny finał Ligi Mistrzów z Milanem na pewno pomógł mu się dostać do Realu Madryt. Oczywiście był tam tylko rezerwowym, ale najlepsze kluby często robią tak, że kiedy mają jednego świetnego bramkarza, na drugiego szukają starszego zawodnika, który wtedy, kiedy będzie musiał, będzie potrafił zagrać na najwyższym poziomie. Tej kariery klubowej Jurkowi Dudkowi mogę pozazdrościć, podobnie jak wielu innych dobrych zawodników mojego pokolenia. Szkoda, że my mogliśmy wyjeżdżać dopiero, kiedy skończyliśmy 30 lat, bo wielkie drużyny zawodników w takim wieku już raczej nie chciały. Za to w reprezentacji to Dudek na pewno chciałby osiągnąć tyle, co my. W drużynie narodowej miał lepsze i gorsze momenty, tych lepszych na pewno miałby więcej, gdyby trafił na lepsze dla polskiej piłki czasy. Ale i tak zrobił wielką karierę.

Jan Tomaszewski, trzeci z reprezentacją Polski na MŚ 1974, wicemistrz olimpijski z Montrealu (1976):

- Jurkowi ten 60., pożegnalny mecz w kadrze należał się jak psu buda. To, że on rozgrywa to spotkanie dopiero teraz, jest kolejną kompromitacją poprzednich władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jurek to najlepszy bramkarz w historii polskiej piłki, jemu należy się wielki szacunek. Czasy, w których grałem ja czy późniejsze, Młynarczyka, były jednak zupełnie inne od obecnych. Dudek wyprawiał cuda w bramce Liverpoolu wtedy, kiedy piłka stała się już naprawdę wielka na całym świecie. Jego popis w finale Ligi Mistrzów i późniejsze partnerowanie w Realu Madryt najlepszemu bramkarzowi ostatnich lat Ikerowi Casillasowi moim zdaniem wystawia Jurkowi niesamowicie mocną opinię. Naprawdę, bez kokieterii, uważam, że Dudek to nasz najlepszy bramkarz w historii. Zresztą, powiedziałem o tym już osiem lat temu, zaraz po meczu Liverpoolu z Milanem.

Dziś powiem jeszcze tylko, że nie wyobrażałem sobie Klubu Wybitnego Reprezentanta bez Dudka. Jurek, dziękuję za to, co zrobiłeś, i witam na pokładzie. I jeszcze jedno: Brawo Zbyszek Boniek. Wreszcie zaczyna to wszystko wyglądać profesjonalnie, w końcu ludzie rządzący polską piłką mówią ludzkim głosem, a nie językiem zawiści.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.