Szansę na swój premierowy występ w kadrze Teodorczyk miał już w listopadzie. Piłkarz otrzymał od selekcjonera Waldemara Fornalika powołanie na towarzyskie spotkanie z Urugwajem. Spotkanie w Gdańsku (Polska przegrała 1:3) przesiedział jednak na ławce rezerwowych. Z Rumunami wyszedł w pierwszym składzie. Zagrał całe spotkanie i spisał się wyśmienicie. Szczególnie w pierwszej połowie, gdy rumuńskiego bramkarza pokonał dwukrotnie, strzelając gole w ciągu trzech minut.
Wychowanek Wkry Żuromin jest związany z Polonią od 2009 roku. W macierzystym klubie wypatrzył go obecny kierownik "Czarnych Koszul", pełniący również funkcję dyrektora sportowego Paweł Olczak. Kosztował klub z Konwiktorskiej 27 tysięcy złotych. Przez półtora roku zawodnik terminował w zespole Młodej Ekstraklasy u trenera Libora Pali. W sezonie 2010/2011 został wybrany na najlepszego piłkarza tych rozgrywek, strzelając w nich 15 bramek. W tym czasie zadebiutował w pierwszej drużynie w spotkaniu Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec. Zaczął od gola. Zaraz potem Paweł Janas, którego asystentem był obecny szkoleniowiec Polonii Piotr Stokowiec, wystawił go po raz pierwszy do gry w ekstraklasie w przegranym spotkaniu z Jagiellonią Białystok.
Talent 21-letniego zawodnika eksplodował w tym sezonie. W rundzie jesiennej to on i Paweł Wszołek decydowali o sile ofensywnej "Czarnych Koszul". Teodorczyk strzelił pięć bramek, zaliczył cztery asysty, ale oprócz tego w znaczący sposób uczestniczył w sześciu akcjach bramkowych. Gdy otrzymywał pierwsze powołanie od Fornalika, miał na koncie 25 spotkań w ekstraklasie.
Na półmetku rozgrywek Polonia zajmuje trzecie miejsce, ma szanse na wywalczenie mistrzostwa Polski, ale niewykluczone, że będzie musiała sobie radzić bez swojego czołowego gracza. Po tym, jak fiaskiem zakończyły się rozmowy Teodorczyka w sprawie przedłużenia obowiązującej do końca czerwca umowy z warszawskim klubem, menedżer zawodnika zaczął szukać mu nowego pracodawcy. Według medialnych doniesień piłkarzem interesowały się: Sevilla, Kaiserslautern i kluby Serie A.
W styczniu piłkarz podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Na dzień dzisiejszy wiadomo, że jego umowa będzie obowiązywała od 1 lipca. Ale to może się zmienić. Jeżeli oba kluby dogadają się w najbliższym czasie co do kwoty transferu, istnieje szansa, że piłkarz do Wielkopolski przeniesie się jeszcze przed wznowieniem rozgrywek. Nieoficjalnie mówi się, że Lech będzie musiał zapłacić Polonii 250 tysięcy euro. Szybkie przenosiny do Poznania nie są jednak na rękę samemu zawodnikowi, który ostatnio przyznał, że wolałby zmienić barwy dopiero latem, aby mieć czas na aklimatyzację w nowym zespole.
W Poznaniu liczą, że Teodorczyk pójdzie w ślady Roberta Lewandowskiego i Artjoma Rudnevsa. Obaj snajperzy strzelali gole przy Bułgarskiej jak na zawołanie. Później Lech zarobił na ich transferach do Bundesligi jak na polskie warunki sporo pieniędzy.