Jan Tomaszewski: Czy będę kibicował Polakom? Nie wiem, w jakim wyjdą składzie

Światowe media do mnie dzwonią, widocznie wiedzą, że mam coś cennego do przekazania, że nie będę im opowiadał bajek, którymi zajmują czas wszyscy przepytywani w Polsce. Nigdy nie będę wam mówił tego, co chcecie usłyszeć - mówi bohater meczu na Wembley. Relacja Z czuba i na żywo od 18. Śledź relację także na telefonie na m.sport.pl.

Sportowy 'kwejk' o meczu Polska - Anglia na Facebooku Sport.pl

Przemysław Iwańczyk: Nie żal panu?

Jan Tomaszewski: Czego?!

Że przed meczem Polska - Anglia jest pan bohaterem brytyjskich gazet, a u nas poważne media obłożyły pana zbiorowym ostracyzmem.

- Najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Nie żałuję niczego. Gdybym miał poprowadzić swoje życie jeszcze raz, zrobiłbym wszystko dokładnie tak samo. Zawsze wypowiadam swoje zdanie, z którym się zgadzam, co warte podkreślenia. Nigdy za to nie powiem tego, co ktoś chce usłyszeć. Jeśli się to komuś nie podoba, trudno. Nie jestem i nie mam zamiaru być populistą.

Światowe media do mnie dzwonią, widocznie wiedzą, że mam coś cennego do przekazania, że nie będę im opowiadał bajek, którymi zajmują czas wszyscy przepytywani.

A może tego wszystkiego jest za dużo? Na nikim nie robi już wrażenia, kiedy pan wszystkich surowo traktuje.

- Jest w Polsce demokracja? Jest. Może każdy mówić na co ma ochotę? Może. Mam do tego tak samo pełne prawo jak każdy. Byłem członkiem klubu wybitnego reprezentanta, więc mam mandat, by się wypowiadać. Nie mam w kadrze żadnych znajomych, pociotków, więc zawsze mówię to, co jest dobre dla polskiej piłki. Poza tym jedna ważna rzecz: nie chodzę w Łodzi po Piotrkowskiej i nie proszę, by mnie ktoś nagrał, przepytał. Dziennikarze sami do mnie dzwonią, a wtedy zawsze z nimi rozmawiam. Dzwonią do mnie jak do fachowca, a nie patrioty-idioty.

Ale zabiera pan głos w każdej możliwej sprawie i zawsze w sposób kointrowersyjny.

- Jeśli dziennikarze pytają mnie, kto ma być prezesem, to ja odpowiadam, że albo Zbigniew Boniek, z którym nie jesteśmy przyjaciółmi i miałem z nim proces, albo Roman Kosecki, który jest moim politycznym wrogiem. Tylko tych dwóch jest w stanie zmienić obraz polskiej piłki. Jeśli Boniek będzie prezesem, a Kosecki wiceprezesem, to jestem dla nich dostępny 25 godzin na dobę, bo wszyscy zbyt wiele zawdzięczamy naszej piłce, by teraz jej nie pomóc. Na pewno jednak nie powiem, że trzech pozostałych kandydatów jest w porządku, bo to oni są winni całego zła.

Więc jeśli nie podoba się wam dziennikarzom moje stanowisko, trudno, ale nie będę gadał w stylu niektórych: "aczkolwiek, jednakże, i inne takie tam".

Nasza rozmowa przebiega jak każda inna...

- Mamy demokrację - więc nikt mi nie zabroni mówić tego, co myślę. Przecież ja do was nie zadzwoniłem, tylko wy do mnie. I na pewno nie powiem teraz tego, co chcecie usłyszeć.

Władek Żmuda, mój kolega z boiska, próbował mnie za moje poglądy wyrzucić z klubu wybitnego reprezentanta. Ale mu się nie uda, bo nie ma prawa. Sam stamtąd odchodzę. Nie pozwolę, by koszulka Orłów Górskiego, za którą przelewaliśmy pot i krew, była teraz profanowana przez tych, którym nie powiodło się w innych reprezentacjach i szukają ujścia swojej frustracji w naszych barwach. Wam też podoba się, że grają Perquis i Polański? Spytajcie Kamińskiego z Lecha, Wilka z Wisły czy Mili ze Śląska czy im też się podoba. Zapytajcie o to młodych chłopców na Orlikach.

Tuskowi też nie przeszkadza, że reprezentuje go na boisku przestępca skazany prawomocnym wyrokiem sądu. A ja nie będę mówił tak, jak mówi Tusk i inni, bo media tego chcą. Nawet jeśli po przegranym z kretesem Euro premier i prezydent zaprosili później piłkarzy, by im podziękować. Ja też bym im podziękował, ale raz na zawsze.

Ostro pan pogrywa.

- Nawet mój własny klub parlamentarny mnie zawiesił, kiedy mówiłem, że Perquis to francuski odpad, taki futbolowy śmieć, za co zresztą zostałem pozwany do sądu. Zawsze będę tak mówił, bo chociaż dzięki temu, po tej nominacji Perquisa na Polaka, prezydent Komorowski nie zrobił już z nikogo farbowanego lisa.

A we wtorek będzie pan kibicował Polakom?

- Zobaczymy, w jakim składzie wyjdą. Jeśli będą to prawdziwi Polacy, to będę im kibicował z całego serca. Najbardziej jednak czekam na 26 minutę i 10 sekundę [26.10 są wybory w PZPN - red.], kiedy cały Stadion Narodowy wyciągnie białe chusteczki i podziękuje za rządy obecnych władz związku.

Jeszcze raz powtórzę: Boniek i Kosecki. Tylko oni!

Pełno Tomaszewskiego w angielskich mediach

Przed meczem eliminacji MŚ 2014 nazwisko Jana Tomaszewskiego pojawia się w wielu angielskich mediach. Bramkarz, który zatrzymał na Wembley w 1973 roku Anglię, wypowiada się na różne tematy, między innymi te dotyczące skandali w zespole naszych rywali .

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.