El. MŚ 2014. Jak strzelać Anglikom? Lewandowski musi mieć wsparcie

- Nie wywierajmy presji tylko na Robercie, bramkę Anglikom równie dobrze może strzelić obrońca - mówi Tomasz Frankowski. - Ważne, żeby próbować w każdej sytuacji, żeby iść do końca za każdą piłką - dodaje Dariusz Adamczuk. - Nie ma co się bać, taki mecz trzeba potraktować jak wielką szansę - przekonuje Marek Citko. Piłkarze, którzy zdobywali dla Polski gole w meczach z Anglią wierzą, że wtorek bramkarz naszych odwiecznych rywali znów będzie musiał wyciągać piłkę z siatki. Mecz Polska - Anglia w el. MŚ 2014 we wtorek o godz. 21. Relacja Z Czuba na żywo od godz. 18.

Włodzimierz Lubański dla reprezentacji Polski zdobył w swej karierze aż 48 bramek. Najlepszy strzelec naszej drużyny narodowej w historii w czerwcu 1973 roku ustalił na 2:0 wynik meczu Polska - Anglia w eliminacjach MŚ 1974. - To było jedno z moich najważniejszych trafień. Przypieczętowałem nim nasz jedyny triumf nad Anglią - mówi Lubański.

Z 17 spotkań z Anglią Polacy wygrali tylko to jedno. W meczach z tym rywalem nasi piłkarze zdobyli w sumie zaledwie 10 bramek, tracąc aż 27. Czy 16 października w Warszawie piłkarze Waldemara Fornalika będą w stanie poprawić ten bilans?

Nie tylko Lewandowski

- Joe Hart, który gra w angielskiej bramce, ostatnio spisuje się wyśmienicie, ale wierzę, że nasi zawodnicy znajdą na niego sposób - mówi Tomasz Frankowski, który jako ostatni z reprezentantów Polski pokonał golkipera angielskiej kadry. "Franek" na listę strzelców wpisał się w meczu rozegranym w październiku 2005 roku w Manchesterze. Spotkanie wygrane przez gospodarzy 2:1 kończyło eliminacje mistrzostw świata 2006 w grupie szóstej. - Moim zdaniem Anglicy mieli wtedy lepszy zespół niż obecnie. Oczywiście obecnie w tej reprezentacji nie brakuje świetnych zawodników, ale oni nie tworzą monolitu. Patrząc na ich nazwiska można powiedzieć, że powinni tworzyć zespół na finał Euro 2012, a przecież pamiętamy, że w turnieju nie błyszczeli - ocenia Frankowski. - Według mnie nasza kadra może pokusić się o dobry wynik, ale nie oczekujmy, że sprawę w pojedynkę załatwi Lewandowski. Nie wywierajmy presji tylko na Robercie, bramkę równie dobrze może strzelić obrońca - dodaje "Franek".

Raz nie wystarczy

Jak to zrobić radzi Adamczuk. - Nie wiem, czy Marek Leśniak zagrał piłkę do mnie, czy wypuszczał samego siebie, w każdym razie poszedłem do końca i strzeliłem. W piłkę wszedłem wślizgiem, chciałem uderzyć prostym podbiciem, poszło trochę po piszczeli, ale najważniejsze, że wpadło. Z Anglikami nie można odpuścić w żadnej sytuacji - mówi zdobywca gola w meczu Polski z Anglią z maja 1993 roku. Wtedy, w eliminacjach mundialu 1994, biało-czerwoni prowadzili aż do 84. minuty i trafienia Iana Wrighta. - Zwycięstwo było blisko, ale okazało się, że jedna bramka nie wystarczyła. Najwyraźniej Anglii musimy strzelić co najmniej dwa gole, żeby ją pokonać. Jak w 1973 roku. Wierzę, że we wtorek to się uda - mówi Adamczuk.

 

Wicemistrz olimpijski z Barcelony (1992 rok), tak samo jak Frankowski, radzi by bramkę Harta atakował nie tylko Lewandowski. - O tym bramkarzu dopiero od niedawna mówi się, że jest świetny. Przed meczem Manchesteru City z Borussią Dortmund, w którym spisywał się fantastycznie, uznawaliśmy, że jest tylko dobry, solidny. Teraz trzeba pamiętać, że jego na pewno da się pokonać. Ja strzeliłem Anglikom gola, choć nie grałem w ataku. Dobrze by było, żeby teraz Robertowi Lewandowskiemu ktoś pomógł w strzelaniu - mówi Adamczuk.

Młodzi się nie boją

W taką pomoc wierzy Marek Citko. - Mamy młodych, zdolnych chłopaków jak Grzegorz Krychowiak, Paweł Wszołek czy Waldek Sobota. Na takich piłkarzy warto postawić. Wcale nie jest tak, że mniej doświadczony zawodnik boi się wielkiego meczu. Ja występu na Wembley nie mogłem się doczekać, pamiętam, że wszyscy chcieliśmy wtedy pokazać, ile jesteśmy warci - mówi bohater meczu na Wembley z 1996 roku. W pierwszym dla Polski spotkaniu eliminacji mundialu 1998 Citko pokonał Davida Seamana, dając nam prowadzenie 1:0. Później dwoma golami odpowiedział Alan Shearer i podopieczni Antoniego Piechniczka przegrali 1:2. Na pocieszenie Polakom został pierwszy gol zdobyty na Wembley od 23 lat (w 1973 roku bramkę w zremisowanym 1:1 meczu zdobył tam Jan Domarski). - Wtedy zagraliśmy przeciwko Anglikom bez strachu i teraz trzeba to powtórzyć. Szansa na dobry wynik jest spora, bo Anglicy nie są już tak mocni jak dawniej - podsumowuje Citko.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA