Polacy po Mistrzostwach Europy. Euro mogło pomóc, ale nie przeszkodzi

Oczekiwania sięgały ćwierćfinału, skończyło się na ostatnim miejscu w grupie. Żaden z reprezentantów gwiazdą Euro 2012 nie został, a czy będzie to miało wpływ na ich kariery w klubach?

Ole, ole, ole, ole! Trybuna Kibica zawsze pełna

Czasy, w których rewelacyjny występ na mistrzostwach zapewniał piłkarzom lepszy kontrakt, skończyły się. Dla pracodawców decydujące są liga i europejskie puchary. Andriej Arszawin po świetnym Euro 2008 przeprowadził się do Arsenalu, ale trenera Arsene'a Wengera zachwycił wcześniej, gdy dzięki jego podaniom i golom Zenit Sankt Petersburg zdobył Puchar UEFA. Słowak Róbert Vittek, który w RPA strzelił cztery gole (najlepsi mieli tylko po jednym więcej), po MŚ klubu nie zmienił. Dopiero rok później opuścił tureckie Ankaragücü. Dziś prasa w Europie zastanawia się, czy Ałan Dzagojew, który na ME trafił trzy razy, odejdzie z CSKA Moskwa. Ale to piłkarz od lat uchodzący za największą nadzieję rosyjskiej piłki, w Lidze Mistrzów mierzył się już z Realem (asysta) i Interem (gol).

Mało więc prawdopodobne, by odpadnięcie z Euro 2012 już w fazie grupowej miało wpływ na klubową karierę Polaków. Wojciech Szczęsny, choć po czerwonej kartce przestał być pierwszym bramkarzem reprezentacji, pewnie zacznie sezon w bramce Arsenalu, a Robert Lewandowski mimo tylko jednego gola wciąż będzie gwiazdą Borussii Dortmund. Najlepszy polski napastnik ponoć flirtował z Bayernem, ale teraz rozmawia z mistrzem Niemiec o przedłużeniu kontraktu. I argumentem będzie 30 goli strzelonych dla Dortmundu w ostatnim sezonie.

Z pierwszej jedenastki reprezentacji nowych pracodawców będą szukać Dariusz Dudka, Damien Perquis i Sebastian Boenisch. Pierwszemu skończył się kontrakt z Auxerre, marzy o przeprowadzce do Niemiec albo Anglii. W dwóch meczach ME ustawiony w środku 29-letni piłkarz błędu nie popełnił, ale swojej największej zalety nie pokazał. W Auxerre grał wszędzie poza bramką i atakiem, a wszechstronność z pewnością pomoże mu w szukaniu nowego klubu.

Chwalony przez francuski "L'Équipe" Perquis jeszcze przed Euro zamierzał opuścić Sochaux, interesowało się nim Lille. Ale to piłkarz, który od sześciu lat występuje w Ligue 1, grał z tym zespołem w europejskich pucharach. Wtedy zapracował na markę, której występy przeciwko Grecji, Rosji i Czechom nie popsuły.

Boenisch według niemieckiej prasy już przed Euro zdecydował, że odchodzi z Werderu Brema i dogadał się z VfB Stuttgart. Podpisze umowę, jeśli przejdzie testy medyczne. 27-letni obrońca niedawno wrócił po ciężkiej kontuzji. Choć na ME niczego nie pokazał, na zdrowie nie narzekał.

Oczywiście turniej wybitny mógłby pomóc reprezentantom w poszukiwaniu pracodawcy. Gdyby Łukasz Piszczek okazał się najlepszym obrońcą mistrzostw Europy, plotki o transferze do Realu Madryt byłyby głośniejsze. Ale bardziej prawdopodobne, że trenerowi José Mourinho do podjęcia decyzji wystarczą dwa sezony, w których 27-letni Polak był najlepszym bocznym defensorem Bundesligi.

Polacy w piłkę grać nie umieją, ale Euro mamy wspaniałe ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.