Polacy nie wygrali ani jednego z trzech meczów i zajęli ostatnie - czwarte miejsce w grupie A. W trzech spotkaniach do bramki rywali biało-czerwoni trafili dwukrotnie. Do ćwierćfinałów awansowali Czesi i Grecy. Na jakie noty za występ na Euro zasłużyli reprezentanci Polski?
Od rezerwowego do bohatera w ledwie kilka dni. Na początku czerwca nie mógł się równać z Wojciechem Szczęsnym na boisku (na ME miał być rezerwowym) ani poza nim (bramkarz Arsenalu był bardziej rozpoznawalny i wykorzystywany w reklamach). Wszystko nadrobił w jedno popołudnie. Z Grecją obronił rzut karny, po meczu z Rosją większość kibiców nie wyobrażała sobie, by bramkarz PSV mógł wrócić na ławkę.
- To nie był mój turniej - przyznał obrońca Borussii Dortmund po porażce z Czechami. W ofensywie (zwłaszcza w dwóch pierwszych meczach) nie było tragicznie, ale pod własną bramką zdecydowanie za często ogrywali go rywale. Grał lepiej od Boenischa, ale oczekiwaliśmy więcej. Spodziewaliśmy się meczów, po których trener José Mourinho będzie przekonany, że znalazł już nowego prawego obrońcę Realu.
Katastrofy nie było, choć o środek obrony drżeliśmy najbardziej. Nasi stoperzy wielkich błędów nie popełnili, co więcej, obaj włączali się w akcje ofensywne. Tak, obaj też się mylili, ale znajdźcie drugą parę stoperów na Euro, która pierwszy raz spotkała się na środku obrony trzy miesiące przed turniejem. Oceniamy ich razem, bo grali podobnie.
53 procent udanych podań z Rosją i 55 z Czechami (z Grecją miał 76 proc.). Jak na bocznego obrońcę, to fatalne statystyki. W dodatku nie rozumiał się z kolegami, z Czechami trzy razy się zagapił i przez to nie udało się złapać Milana Barosza na spalonym. Lewa obrona miała być wielkim problemem drużyny Smudy i była.
Kiedyś po meczach kadry najbardziej zapamiętywaliśmy jego strzały. Zazwyczaj stał bliżej linii środkowej niż pola karnego, zazwyczaj kilka sekund przed uderzeniem cały stadion wiedział, co się wydarzy, i gdy się wydarzyło, zazwyczaj piłka leciała w miejsce bardzo daleko położone od bramki. Taki Dudka był. Z Euro 2012 zapamiętamy Dudkę pracowitego, rozbijającego ataki w środku boiska i pomagającego stoperom.
Największa niespodzianka w reprezentacji Polski. Z Grecją zagrał przeciętnie, ale wtedy biało-czerwoni biegali jeszcze w systemie 4-2-3-1. W dwóch następnych spotkaniach, gdy był jednym z trzech defensywnych pomocników, był już liderem środka pola reprezentacji Polski. Przed meczem z Czechami Smuda mówił, że w Mainz nigdy nie grał tak dobrze jak teraz.
Ulubieniec Franciszka Smudy, piłkarz, o którego nikt by się nie upomniał, gdyby selekcjoner przestał go powoływać. W defensywie gorszy od Dudki, w ofensywie - od Polanskiego. W dodatku po jego stracie gola strzelili Czesi.
Strzelił gola i stworzył kilka szans kolegom. Ale - podobnie jak oni - grał bardzo nierówno. Na początku meczów z Grecją i Czechami od niego zaczynały się najgroźniejsze akcje Polaków, ale potem gasł.
Gdy Smuda ogłaszał, że jego drużyna będzie grała w ustawieniu 4-2-3-1, wydawało się, że to świetna wiadomość dla pomocnika Bordeaux. Miał być rozgrywającym, wspierać Lewandowskiego i budować akcje ze skrzydłowymi. W meczu z Grecją w ogóle nie współpracował z napastnikiem Borussii, później Smuda zmienił ustawienie. Obraniak stanął na skrzydle, bardzo się starał, ale tylko czasami zagrywał tak jak chcieli kibice i selekcjoner. Jedyny piłkarz w reprezentacji Polski, który potrafi wykonywać rzuty wolne i rożne.
Niemal po każdym dotknięciu piłki przez napastnika Borussii widać, że to piłkarz klasy europejskiej. Gdy ma piłkę, ma też pomysł, co z nią zrobić, gdy jej nie ma - haruje, by ją dopaść. Niestety, strzelił tylko jednego gola i nie wykorzystał kilku okazji. Inna sprawa, że powinien mieć ich zdecydowanie więcej.
Największy przegrany ME. Wiosną w Tereku Grozny grał dobrze, na zgrupowaniu wywalczył miejsce w pierwszej jedenastce, bardzo dobrze grał w majowych sparingach. Z Grecją był jednak najgorszy na boisku, Smuda zmienił go na Tytonia, gdy czerwoną kartkę dostał Szczęsny. Rybus już na ME nie zagrał.
- Co będzie, jak się nie uda? Nic, bo się uda - mówił przed mistrzostwami. Nie dość, że się nie udało, to jeszcze bramkarz Arsenalu występ na ME skończył po 70 minutach i golu, za którego można mieć do niego pretensje.
Paweł Brożek, Adrian Mierzejewski, Adam Matuszczyk i Kamil Grosicki grali zbyt krótko.
Oceny w skali 1-6, ocena za fazę grupową nie jest średnią z not, które przyznawaliśmy po każdym meczu.