Każdy gest widać najlepiej z Trybuny Kibica!
- To dłuższa historia - mówi w poniedziałkowym Fakcie Damien Perquis - większość moich przyjaciół we Francji to Afrykańczycy. Oni mają różne sposoby na odganianie złych mocy, na ochronę przed tymi, którzy źle ci życzą. Kiedy złamałem łokieć Salim, mój wielki przyjaciel jeszcze z dzieciństwa podarował mi specjalną bransoletkę, którą nosiłem na kontuzjowanej ręce. Miała mnie chronić przed nieżyczliwymi ludźmi. Mój gest po golu był właśnie z tym związany. Chciałem pokazać, że źli ludzie nie dali rady mnie "przekląć".
Perquis po strzelonym golu podbiegł do fizjoterapeuty kadry Gregora Zieleznika, chcąc w ten sposób podziękować mu za pomoc i poświęcenie w opiece nad łokciem obrońcy.