Polska na Euro 2012. Wawrzyniak czy Boenisch? Kto zagra na lewej obronie w reprezentacji?

Przebyli futbolową drogę z nieba do piekła i z powrotem. 8 czerwca tylko jeden zagra z Grecją. Do kadry na mistrzostwa Europy obaj trafili kompletnie różnymi drogami.

Z reprezentacją na dobre i na złe - Facebook Polska biało-czerwoni  ?

Kiedy w listopadzie 2009 roku Franciszek Smuda zostawał selekcjonerem, Jakub Wawrzyniak był zdyskwalifikowany za doping, który wykryto u niego po meczu ligi greckiej. Był piłkarzem Panathinaikosu, kilka tygodni wcześniej grał w 1/8 finału Champions League. Potem, z dnia na dzień, został strącony w otchłań. Klub zerwał z nim kontrakt. Wawrzyniak nie mógł trenować z żadną drużyną.

- Rok bezwzględnej dyskwalifikacji był moim zdaniem niewspółmierny do winy - mówi dziś piłkarz. - Przybyło mi siwych włosów, nie spałem po nocach. Kiedy w styczniu 2010 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie zadecydował, że mogę wrócić do gry, jeden z dziennikarzy zapytał trenera Smudę o Wawrzyniaka. Selekcjoner odpowiedział: "A kto to jest? Bo zapomniałem, jak on wygląda". Miał rację. Odpowiedź była adekwatna do mojej ówczesnej sytuacji.

O kulach na sparingi

Obrońca Legii debiutował w reprezentacji w grudniu 2006 roku u Leo Beenhakkera. Na Euro 2008 wystąpił w ostatnim meczu grupowym z Chorwacją. Dopóki nie został zdyskwalifikowany, dopóty grał także w eliminacjach MŚ w RPA. Na szansę od obecnego selekcjonera czekał do czerwca 2010 r.

Smuda od początku powtarzał, że największe problemy będzie miał ze skleceniem defensywy. Pozycją, która spędzała mu sen z powiek, była lewa strona. Znający doskonale Bundesligę trener wiedział, że lewym obrońcą Werderu Brema jest urodzony 25 lat temu w Gliwicach Sebastian Boenisch, który jako dziecko wyjechał z rodzicami z Polski. Właśnie do Boenischów pojechał w pierwszą zagraniczną podróż jako selekcjoner.

W latach 2006-09 Sebastian występował w niemieckich młodzieżówkach i początkowo nie był zbyt entuzjastycznie nastawiony do gry dla Polski. Smuda cierpliwie czekał, kolejne eksperymenty na lewej obronie kończyły się fiaskiem. Piotr Brożek, Seweryn Gancarczyk, Maciej Sadlok, Jakub Tosik, Dariusz Dudka, Hubert Wołąkiewicz, Łukasz Broź nie sprawdzali się.

Cierpliwość została wynagrodzona. Po pół roku Boenisch wreszcie zadeklarował chęć gry pod biało-czerwoną flagą. We wrześniu 2010 roku rozegrał dwa mecze w koszulce z orłem na piersi. Na boisku pokazał, że Smuda się nie pomylił - przeciwko Australii w Krakowie był jednym z najlepszych zawodników. Wydawało się, że trener ma o jeden kłopot mniej.

Niestety, jeszcze we wrześniu Boenisch doznał paskudnej kontuzji kolana i wypadł z gry na dwa lata.

Smuda znowu musiał czekać. Obrońca odwdzięczał się wizytami na meczach towarzyskich. Przyjeżdżał o kulach, był razem z drużyną. - Dziękuję trenerowi za cierpliwość, za to, że znowu jestem w reprezentacji - mówi dziś Boenisch. - Miałem długą przerwę, ale selekcjoner wie, co potrafię, i teraz muszę mu się odwdzięczyć za to, że czekał.

W ostatnim sezonie Boenisch spędził na boisku ledwie 122 minuty, zagrał w czterech meczach, w żadnym całym. - Na treningach nie widzę różnicy. Zobaczymy, jak będę wyglądał w sparingach - mówi.

Zobacz wideo

Dość sinusoidy

Wawrzyniak znowu jest na przeciwnym biegunie. Od lipca 2011 roku wystąpił w 52 meczach. W czerwcu ubiegłego roku wrócił do reprezentacji i od tamtej pory wystąpił we wszystkich ośmiu sparingach. Wydawało się, że selekcjoner skończył eksperymenty, bo tylko raz zdjął go z boiska. W lutym na ostatnie sześć minut meczu z Portugalią zmienił go Boenisch. Był to symboliczny powrót 25-latka z Werderu. Pewniakiem na Euro był Wawrzyniak. Mało kto wierzył w powrót Boenischa.

- Przed nami turniej szczególny dla każdego polskiego piłkarza - mówi Wawrzyniak. - Zagramy u siebie, to wzbudzi tak pozytywne emocje, że zmęczenie nie powinno nikogo dotknąć. Ja nie czuję się przemęczony, może po meczu potrzebuję trochę więcej czasu na regenerację, ale to wszystko. To, że dziś mam szansę zagrać przeciwko Grekom, pokazuje, że ci, których wcześniej sprawdzał trener, zeszli na dalszy plan. A może też - że wykonałem tak dobrą pracę? Szanse na grę mam takie same jak Sebastian. Decyzja należy do trenera. Mnie widział i mógł oceniać co tydzień. Sebastian rozegrał mniej meczów, ale też ciężko pracuje i chce zagrać z Grekami. Zapowiada się ciekawa rywalizacja. Szanuję go, że po tak ciężkiej kontuzji wrócił do kadry. Moja kariera to sinusoida. Czas, bym w wieku 29 lat ustabilizował formę na dobrym poziomie. Chciałbym, aby ten turniej pokazał wyłącznie dobre oblicze Wawrzyniaka.

- Wszyscy w kadrze są sobie życzliwi, z każdym mam dobry kontakt. Także z Kubą Wawrzyniakiem. Między nami jest duża konkurencja, ale normalnie rozmawiamy - dodał Boenisch, którego forma po urazie wciąż jest niewiadomą, a ryzyko wystawienia piłkarza, który przez dwa lata nie grał w piłkę, w tak ważnej imprezie jak Euro wciąż ogromne. Tyle że trener Smuda lubi zaskakiwać.

Na razie trochę bliżej lewej obrony jest Wawrzyniak. Czy zmienią to majowe sparingi w Austrii? We wtorek mecz z Łotwą, w sobotę - ze Słowacją. Kto zagra w tym drugim spotkaniu, powinien pojawić się na boisku 8 czerwca.

Kto Twoim zdaniem powinien grać na lewej obronie podczas Euro 2012? Komentuj pod artykułem

Zobacz wideo
Kto powinien grać na lewej obronie w reprzentacji Polski podczas Euro 2012?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.