Włodzimierz Smolarek urodził się 16 lipca 1957 w Aleksandrowie Łódzkim. Jego ojciec Ryszard był piłkarzem miejscowego Włókniarza, mama Jadwiga pracowała w zakładach pończoszniczych Sandra. To ojciec uczył małego Włodka kopać piłkę.
- Trenowaliśmy na stadionie albo w lesie - opowiadał Włodzimierz Smolarek. - Strzały do drzew albo slalom z piłką między drzewami.
Zaczynał grę w piłkę w klubie Włókniarz Aleksandrów Łódzki.
W 1973 r. Smolarek przychodzi do łódzkiego Widzewa. Rodzi się drużyna, która potem będzie gromić Juventus Turyn, Manchester United i Liverpool. Smolarek dostaje w klubie niezbyt pochlebny pseudonim "Sołtys". Z wykształcenia jest cukiernikiem, ma ukończoną zawodówkę.
Był gwiazdą Widzewa z czasów, gdy łódzki klub dotarł do półfinału Pucharu Europy. Wystąpił w 181 ligowych meczach i zdobył 61 goli. Więcej bramek od niego strzelił dla drużyny z al. Piłsudskiego tylko Marek Koniarek (65). Pozostaje też widzewskim rekordzistą pod względem występów w europejskich pucharach (24 i pięć goli).
W 1977 r. Smolarek przeszedł do Legii Warszawa. W Legii oprócz treningów posyłają go do pracy w stajni. Dostaje kolejne przezwisko - "Karino". Także z powodu skłonności do szybkich rajdów po skrzydle. W kawiarni nieopodal klubu Włodkowi wpada w oko kelnerka Zdzisława. Po ślubie będzie używać bardziej współczesnego imienia Monika.
W 1981 r. rodzi mu się syn, Euzebiusz, Ebi, dostaje imię na cześć "Czarnej Perły z Mozambiku". Ma o rok starszego brata Mariusza. Mama siedzi z chłopcami w domu. Babcia po powrocie z pracy bierze ich na spacer. 10 października w Lipsku Włodzimierz Smolarek zdobywa bramkę, którą dziś uznaje za najważniejszą w karierze. Polska gra w Lipsku z NRD, w 2. minucie bramkę strzela Szarmach, a w 5. Smolarek poprawia na 2:0. Niemcy już się nie podniosą, przegrają 2:3. Polacy zdobywają awans na mistrzostwa świata w Hiszpanii w 1982 r.
W 1982 r. Polska zdobywa trzecie miejsce na MŚ w Hiszpanii. Najbardziej pamiętna akcja turnieju to "róg Smolarka".
- Tego zagrania nauczył mnie w Legii na treningu Kazimierz Deyna - opowiadał Smolarek. - W 1978 r. graliśmy z Zagłębiem Sosnowiec, prowadziliśmy i tuż przed końcem meczu Deyna krzyknął, żebym przytrzymał piłkę w rogu boiska, koło bramki przeciwnika. Przypomniałem sobie o tym na mistrzostwach.
To ostatni mecz drugiej fazy grupowej - z ZSRR. Polska remisuje, ten wynik daje jej awans do półfinału, do końca meczu zostało parę minut. Smolarek biegnie do przodu, ale zamiast dośrodkowywać na bramkę, co grozi utratą piłki, staje w rogu boiska. I kręci kółeczka, zastawia piłkę przed przeciwnikami - aż do końcowego gwizdka.
W 1986 r. jedyną - i ostatnią na MŚ w XX wieku - bramkę strzela Portugalii Włodzimierz Smolarek.
Wychodzimy z grupy, ale po 0:4 z Brazylią wracamy do domu. Zaczyna się 15 lat klęsk polskich piłkarzy. Po turnieju Włodzimierz Smolarek przechodzi z Widzewa do Eintrachtu Frankfurt.
W 1988 r. przechodzi do Feyenoordu Rotterdam. Jego synowie Mariusz i Ebi zaczynają treningi w szkółce piłkarskiej Feyenoordu. - Mariusz grał nawet lepiej od Ebiego. Ale zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i dziś gra tylko amatorsko. Jest instruktorem tenisa ziemnego - opowiadał o synach Włodzimierz Smolarek.
W 1992 r., 11 lat po narodzeniu Ebiego 14 października Polska gra z Holandią w eliminacjach MŚ 1994. Niespodziewanie trener Andrzej Strejlau powołuje grającego wtedy w holenderskim FC Utrecht 35-letniego Smolarka. Polska remisuje 2:2, Smolarek nieoczekiwanie wchodzi na blisko pół godziny na boisko, gra dobrze, a pod koniec o mały włos nie strzela bramki. To ostatni występ Smolarka w reprezentacji.
- Robiliśmy z Ebim na podwórku gierki jeden na jednego, bo to ważne w piłce, żeby umieć minąć przeciwnika - opowiadał Włodzimierz Smolarek. - A w domu strzelaliśmy do krzesła. Kto więcej razy trafi na dziesięć strzałów.
W 1996 r., 39-letni Włodzimierz Smolarek kończy karierę piłkarską. W reprezentacji Polski rozegrał 60 meczów, strzelając 13 bramek.
Zostaje trenerem w Feyenoordzie Rotterdam. Robi kursy trenerskie w Holandii i w Polsce. Dlatego teraz potrafi powiedzieć, czym się różni polska myśl trenerska od światowej.
Próbował sił w polityce. W 2009 r. startował do Europarlamentu, nie zdobył jednak mandatu.
Gdy jego syn, Euzebiusz toczył z ojcem piłkarskie rozmowy, zniecierpliwiony Włodzimierz przerywał je słowami: - Kiedy jak ja zagrasz dwa razy w Mistrzostwach Świata, to będziesz miał prawo zabierać głos. Słynął z nieustępliwości i żelaznej kondycji.
Korzystałem m. in. z tekstu Wojciecha Staszewskiego, który ukazał się w ''Dużym Formacie'' 5 czerwca 2008 r.