Z dawnego składu w kadrze Cracovii został tylko Sławomir Szeliga. - Dlaczego tak przebudowaliśmy oblicze zespołu? Bo wcześniej trzy razy bronił się przed spadkiem. Trzeba było zaryzykować i spróbować coś zmienić - tłumaczy Rząsa w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Były piłkarz Feyenoordu Rotterdam ponad miesiąc temu został dyrektorem kadry ds. kontaktów z mediami. Na łamach dziennika broni się przed zarzutami o konflikt interesów. - Chodzi o to, że mógłbym ewentualnie Kubę Błaszczykowskiego zwerbować do Cracovii? Trudne zadanie - śmieje się Rząsa. - Pytania o łączenie przeze mnie funkcji w klubie i kadrze dotyczą się mojej uczciwości. Jeśli jakiś piłkarz Cracovii dostanie powołanie, to nie dlatego, że Tomek Rząsa wpłynął na decyzję selekcjonera Franciszka Smudy. Weźmy konkretny przykład - Mateusz Klich, gdyby dalej grał w Cracovii i dostał powołanie, to chyba nikt nie powiedziałby, że to z powodu mojej protekcji.