Fatalne statystyki pomocnika Wisły. Czym Patryk Małecki przekonał Smudę?

Jednego z najgorszych piłkarzy Wisły w dwumeczu z APOEL-em Nikozja powołał Franciszek Smuda do reprezentacji na towarzyskie spotkania z Meksykiem (2 września w Warszawie) i Niemcami (6 września w Gdańsku).

Wszystko o starcie Wiśle w Lidze Europy na sport.pl/wisla ?

Małecki nie grał w kadrze od maja 2010 r. Wiosną, gdy należał do najlepszych piłkarzy ekstraklasy, selekcjoner mówił: - Miałem go pięć razy na zgrupowaniu, wiem, co potrafi. Wiem też, że tak jak on grają Sławek Peszko czy Kuba Błaszczykowski. Nikt mnie nie zmusi, bym brał go na siłę. Niech gra w lidze, niech pokaże, że jest od tych dwóch lepszy, że jest najlepszy w ekstraklasie. Wtedy na pewno go wezmę. Mnie już nie chodzi o jego charakter, patrzę na niego od strony piłkarskiej. Że po stracie piłki musi jak cały zespół pomóc w defensywie. Że nie może tylko czekać, aż ktoś poda mu piłkę. Zresztą to samo powiedziałem mu przy naszym ostatnim spotkaniu.

Selekcjoner nie powołał 23-letniego skrzydłowego także na sierpniowy sparing z Gruzją. Po tym meczu Małecki zagrał 90 minut z Zagłębiem Lubin, APOEL-em w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów i 20 minut z Koroną Kielce. Po tym ostatnim dostał powołanie. Mało prawdopodobne, by przekonał selekcjonera występami w lidze, ale Smuda oglądał w Krakowie spotkanie z mistrzami Cypru. Gdy piłkarz strzelił gola, który dał Wiśle zwycięstwo i nadzieję na upragnioną fazę grupową, trybuny ryknęły: Smuda! Co? Małecki!

Obejrzałem jeszcze raz mecz z APOEL-em, 125. drużyną rankingu UEFA. Poza akcją bramkową skrzydłowy Wisły przeprowadził w Krakowie cztery rajdy, w tym jeden udany, czyli niezakończony stratą. Do przodu podawał z... 18-procentową skutecznością. Tragicznie wyglądało to zwłaszcza w drugiej połowie, gdy ani razu jego zagranie nie dotarło do kolegi z zespołu (na osiem prób). Lepiej wychodziły mu podania do tyłu (80 proc.), ale w sumie (42 proc.) żaden z zawodnik mistrzów Polski nie zagrywał równie niedokładnie. W dodatku 22 z 38 kontaktów Małeckiego z piłką kończyło się stratą.

Najbardziej jednak wady piłkarza Wisły widać - tego nie pokażą liczby - gdy jego zespół nie ma piłki. Wtedy jest najbardziej zagubiony, nie pomaga partnerom w pressingu, gdy wraca się pod własne pole karne, zazwyczaj nie doskakuje do wymieniających piłkę rywali. W Krakowie wykonał jeden nieudany wślizg. A przecież Smuda wymaga od piłkarzy ofensywnych, by harowali także w defensywie, Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski często wykonują w reprezentacji robotę defensywnych pomocników. - Nie powołałem go tylko na podstawie efektownego gola ani tym bardziej przez presję kibiców. Grał ostatnio dobrze, trzymał formę, ale najbardziej podoba mi się zmiana w jego mentalności - tłumaczył Smuda "Przeglądowi Sportowemu".

W rewanżu z podaniami było tylko ciut lepiej (52 proc. skuteczności, gorzej zagrywał tylko Junior Diaz), ale znów miał problemy z zagrywaniem do przodu (36 proc.). W dodatku na Cyprze Małecki nie przeprowadził ani jednego rajdu. Strzelał trzy razy, raz celnie. Z Meksykiem i Niemcami będzie mu jeszcze trudniej niż w meczach z APOEL-em.

Grał ostatnio dobrze, trzymał formę, ale najbardziej podoba mi się zmiana w jego mentalności - tłumaczył Smuda "Przeglądowi Sportowemu"

Jedenastka najlepszych transferów Wisły w erze Cupiała ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA