Prezes Zagłębia: Nie gorsi, tylko bez szczęścia i pod presją

- Piłkarze Zagłębia zagrali dobry mecz, tylko nie mieli szczęścia. W rewanżu w Bukareszcie nie jesteśmy bez szans - uważa prezes mistrza Polski Robert Pietryszyn po przegranym 0:1 meczu II rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów

Łukasz Starowieyski, Marek Pyza: Prawdopodobnie trochę pan zaoszczędzi. Nie trzeba będzie wypłacać półmilionowej premii za przejście Steauy, ani tym bardziej 8 milionów złotych za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nawet nie będzie Pan musiał kupować tej butelki whisky, którą obiecał nam Pan za wytypowanie dokładnego wyniku [byliśmy nadmiernymi optymistami - stawialiśmy 2:0 dla Zagłębia]?

Robert Pietryszyn: Wolałbym w ten sposób nie oszczędzać. Chciałbym te pieniądze wydać. One są wkalkulowane w te mecze. Mieliśmy szanse wygrać z klubem od nas sześć razy bogatszym. Tej różnicy na boisku nie było widać.

Wobec tego co zdecydowało o tym, że Zagłębie przegrało?

W piłce często decyduje brak szczęścia. Nam jego zabrakło.

Ale nie było też widać dobrej gry Zagłębia...

Gdybyśmy nie widzieli dobrej gry Zagłębia, to byłoby 4:0 dla Steauy.

Ale Steaua też nie grała dobrze. To był mecz drużyn, które wyglądały na dwóch przeciętniaków, z czego Steaua była lepsza indywidualnie i trochę szczęśliwie strzeliła bramkę. Ale w pierwszej połowie Zagłębie do przodu nie grało w ogóle, a w drugiej tylko trochę.

Mam inne zdanie. Ale pewnie ilu obserwatorów, tyle opinii. Teraz już nie ma co się nad tym zastanawiać. Przed nami rewanż. To na pewno będzie trudniejszy mecz. Ale nadzieja, że uda się przejść Steauę jeszcze jest, bo we wczorajszym meczu na pewno nie zabrakło umiejętności. Myślę, że piłkarze poddali się trochę presji.

Presji wyniku, presji pieniędzy?

Presji spotkania. W większości to są zawodnicy młodzi, mający po 22-23 lata, którzy nie mają jeszcze doświadczenia w meczach o taką stawkę.

To jak do nich trafić, skoro poddali się presji na własnym boisku? Za tydzień jadą do gorącego Bukaresztu, a tam kibice zgotują im niezły kocioł. Jak oni mają walczyć o to, by wygrać?

Każdy z nich ma swoją głowę i trener musi do nich dotrzeć. Moją nadzieją jest to, że każdy taki mecz ich wzmacnia, daje im doświadczenie. My przegraliśmy tylko 1:0 i mamy to szanse odrobić to w Bukareszcie.

Tego życzymy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.