Robert Pietryszyn: Wolałbym w ten sposób nie oszczędzać. Chciałbym te pieniądze wydać. One są wkalkulowane w te mecze. Mieliśmy szanse wygrać z klubem od nas sześć razy bogatszym. Tej różnicy na boisku nie było widać.
W piłce często decyduje brak szczęścia. Nam jego zabrakło.
Gdybyśmy nie widzieli dobrej gry Zagłębia, to byłoby 4:0 dla Steauy.
Mam inne zdanie. Ale pewnie ilu obserwatorów, tyle opinii. Teraz już nie ma co się nad tym zastanawiać. Przed nami rewanż. To na pewno będzie trudniejszy mecz. Ale nadzieja, że uda się przejść Steauę jeszcze jest, bo we wczorajszym meczu na pewno nie zabrakło umiejętności. Myślę, że piłkarze poddali się trochę presji.
Presji spotkania. W większości to są zawodnicy młodzi, mający po 22-23 lata, którzy nie mają jeszcze doświadczenia w meczach o taką stawkę.
Każdy z nich ma swoją głowę i trener musi do nich dotrzeć. Moją nadzieją jest to, że każdy taki mecz ich wzmacnia, daje im doświadczenie. My przegraliśmy tylko 1:0 i mamy to szanse odrobić to w Bukareszcie.