Legia - Arsenal 5:6. Radosny futbol, kłopot z Fabiańskim

Czy Łukasz Fabiański będzie pierwszym bramkarzem Arsenalu? Przed tym sezonem okazję do wejścia między słupki miał jak nigdy wcześniej, ale w sparingu przy Łazienkowskiej puścił aż trzy bramki, przy jednej popełniając poważny błąd.

Baw się z nami w Wygraj Ligę! Wygraj 20 000 zł. ?

 

- Jeszcze nie wiem, kto będzie w stał bramce w nowym sezonie - powiedział po meczu trener Arsene Wenger. W niedzielę na inaugurację Premiership jego drużyna gra na Anfield z Liverpoolem. - To poważna decyzja, która stanowi fundament budowy zespołu. Nie wiem, kto będzie numerem jeden, nie wiem, czy Vito Mannone albo Wojtek Szczesny zostaną wypożyczeni. Łukasz puścił dziś trzy gole. Miał niewiele do powiedzenia, ale to nie może cieszyć. Występ Wojtka był interesujący.

Przed ostatnim sparingiem Arsenalu wydawało się, że 25-letni Fabiański jest niemal murowanym kandydatem do gry. Hiszpan Manuel Almunia został odsunięty od zespołu pod koniec poprzedniego sezonu - w ostatnich spotkaniach bronił Polak. On też najczęściej występował w bramce w letnich sparingach. Wydawało się, że przekonał Wengera, który uparcie dementował plotki angielskich tabloidów o kupnie Marka Schwarzera z Fulham czy zainteresowaniu Sebastianem Freyem z Fiorentiny. Udowadniał, że słowa poparcia i zapewnienia o wierze w talent Fabiańskiego nie są kurtuazją.

Szczęsny: strata pięciu goli to wstyd dla Arsenalu Na stadionie Legii Polak puścił trzy gole - przy uderzeniach Cabrala i drugim Jędrzejczyka nie miał szans. Ale przy bramce na 2:0 potknął się o nogi jednego z obrońców. Trener Maciej Skorża bardzo dobrze odrobił lekcję z końcówki poprzedniego sezonu ligi angielskiej. Przy rzutach rożnych menedżerowie Wigan i Blackburn ustawiali w polu bramkowym tabun swoich zawodników, wierząc, że Fabiański się przez nich nie przebije. Tak było - "Kanonierzy" tracili bramki, a w konsekwencji punkty. W Warszawie stało się identycznie - dośrodkowanie Iwańskiego w pole bramkowe, gdzie od legionistów było gęsto, przyniosło gola. - Boss nie będzie zadowolony z naszej gry defensywnej, bo praktycznie każda wrzutka Legii kończyła się bramką. Rzadko się zdarza, żeby prawy obrońca zdobył trzy bramki. Nie najlepiej to o nas świadczy - przyznał Fabiański. - Przy pierwszej i trzeciej bramce nie mogę mieć do siebie pretensji. Przy drugim golu źle wyszedłem do dośrodkowania. Rozmawiałem z sędzią, który powiedział, że zostałem przyblokowany. Ruszyłem do piłki i ktoś podstawił mi nogę. Nawet nie wiem, czy był to zawodnik Legii, czy Arsenalu. Ta sytuacja na pewno jednak kładzie pewien cień na mój występ - mówił polski bramkarz.

Angielskie brukowce lamentują i alarmują w niedzielę, że "Wenger MUSI kupić bramkarza jeszcze w sierpniu". Fabiańskiego na razie - w środę - czeka występ w reprezentacji Polski przeciwko Kamerunowi.

 

Co złego dzieje się z Lechem Poznań ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA