- W czasie turnieju ludzie w Polsce skupią się na futbolu, a w sezonie 2012/2013 będą oczekiwać dobrej ligowej piłki. Wzrośnie frekwencja. Pytanie co z tym zrobią kluby. Mogą wykorzystać wzrost zainteresowania i zainwestować w promocję oraz infrastrukturę. A mogą po prostu wziąć pieniądze i robić tyle, ile robili do tej pory, czyli niewiele - mówi gazecie Szyamański.
Według niego organizacja imprezy nie musi wcale przynieść oczekiwanych profitów. - Euro daje możliwości, ale nie przeceniałbym ich. "Euro" to nie jest słowo wytrych, które otworzy wam szkatułkę i rozwiąże problemy - uważa.
Jego zdaniem organizacja mistrzostw nie będzie miała dużego wpływu na poprawę sytuacji ekonomicznej w naszym kraju. - Przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy fanów, ale kibice w większości nie są turystami. Idą na mecz, a nie na zamek. Inwestycje w stadiony? Na stadionach poza taką imprezą jak Euro jest trudno zarobić.
Wykonawca stadionu we Wrocławiu opuścił plac budowy - czytaj tutaj ?