25 - letni Da Silva zmarł w czwartek w szpitalu w Rio de Janeiro. O życie walczył przez sześć dni, po tym jak został postrzelony przez trójkę napastników na jednym z podmiejskich boisk Rio. Jednym z morderców okazał się funkcjonariusz policji. Wszyscy trzej byli znajomymi ciotki byłej dziewczyny piłkarza.
Alyne Padula, z którą jakiś czas temu Da Silva zerwał, wraz ze swoją ciotką Marcią Padulą Vianą zostały zatrzymane 21 września. Policja podejrzewała, że mogły one mieć coś wspólnego z całym zajściem.
Da Silva był w trakcie treningu, kiedy został napadnięty przez trzech mężczyzn. Napastnicy porwali go, bili i torturowali. Później piłkarz został trzykrotnie postrzelony.
Jeszcze przed śmiercią Da Silva powiedział policji, że w "pułapkę" wpadł w czwartek (18 września), krótko po tym jak rozstał się ze swoją dziewczyną. Policja stara się ustalić, co miał na myśli piłkarz, używając słowa "pułapka".