Ukraiński problem Euro 2012

Organizacji Euro 2012 na zaczynającym się dziś kongresie UEFA na pewno nam nie odbierze, ale sytuacja nie jest dobra. Problemem jest Ukraina.

Wiceprezydent UEFA zapewnia, że Euro jest nasze ?

Komitet wykonawczy UEFA tworzy 14 osób - Michael Platini, jego pięciu zastępców oraz ośmiu członków. To oni w ubiegłym roku przyznali Polsce i Ukrainie mistrzostwa Europy. Mogą także odebrać. - Niestety, sytuacja jest taka, że przed każdym posiedzeniem będziemy drżeć, czy nie odbiorą nam Euro - uważa Zbigniew Boniek.

Jednym z punktów kongresu, który rozpoczął się dzisiaj w Bordeaux, jest ocena przygotowań do Euro 2012. Najważniejsi ludzie z europejskiej federacji zapoznają się z ostatnim raportem przygotowanym przez ekspertów. Oba kraje poznały go już w czwartek. Jak już pisaliśmy, w Polsce najwięcej zastrzeżeń jest do lotnisk. - We Wrocławiu, Gdańsku, Katowicach i Poznaniu nie spełniają norm - opowiada Mirosław Drzewiecki, minister sportu. Zaraz jednak wyjaśnia, że w przyszłym roku rozpoczną się prace przy ich modernizacji.

Zdaniem UEFA jest jeszcze jeden poważny problem w Polsce - Stadion Śląski w Chorzowie. Według ministra przyczyną jest zmiana planów rozbudowy i powiększenia. - Dlatego ryzyko zostało zwiększone z wysokiego na bardzo wysokie - dodaje. Jutro zostanie podpisana umowa z wykonawcą Stadionu Narodowego w Warszawie. Zbuduje go przedsiębiorstwo Pol-Aqua z Piaseczna.

Mirosław Drzewiecki podkreśla jednak, że przez ostatnie dziesięć miesięcy sytuacja Polski się poprawiła. - Wtedy wszystko było czerwone [od czerwonego do zielonego koloru UEFA ocenia stan przygotowań w każdym punkcie] - przypomina Drzewiecki. - Widziałem mapę przygotowań Ukrainy, jest taka jak nasza rok temu. Niestety, dysproporcja jest duża.

Według jednego z działaczy UEFA cztery lata temu podobnie było ze Szwajcarią i Austrią. Ta pierwsza też wyprzedzała swojego partnera, lecz różnica była dużo mniejsza niż między Polską a Ukrainą. Dlatego już teraz zapadła decyzja, żeby centrala zarządzania Euro 2012 była w Warszawie.

UEFA opiera się nie tylko na raportach komisji. Jak się dowiedzieliśmy, jeden z prominentnych członków federacji niedawno przez trzy tygodnie podróżował prywatnie po Polsce i Ukrainie. Swoją opinię przekazał Platiniemu. Dla Polski jest dobra, podobnie jak raport ekspertów. Z Ukrainy także nie jest zadowolony.

O tej wizycie wie Michał Listkiewicz. - To Martin Kallen, szef komitetu organizacyjnego Euro 2008 ze strony UEFA. Tę samą funkcję będzie pełnił za cztery lata - opowiada prezes PZPN. - Jeździł zwykłymi pociągami, spał w normalnych hotelach. W sumie wrażenia z Polski miał świetne.

Według naszych informacji z Ukrainy Kallen wyjechał rozczarowany. Listkiewicz: - Nie wypadało mi o to pytać. Słyszałem tylko, że był w szoku, kiedy na granicy ukraińsko-polskiej zaczęto rozkręcać sufit wagonu i wyjmować kartony papierosów. Nie przypuszczał, że w Europie jeszcze dochodzi do takich sytuacji.

Mimo złych wieści z europejskiej federacji na Ukrainie nastroje są niezłe. - Rozmawiałem ostatnio z władzami związku piłkarskiego i ministrami Ukrainy. Wszyscy są optymistami - opowiada Ołeh Zasadnyj odpowiedzialny za przygotowanie Euro we Lwowie. Przyznaje jednak, że większość obszarów w raporcie zaznaczona jest na czerwono, a kolor żółty jest już sukcesem. - Najgorzej jest w Odessie, a problemy z hotelami i infrastrukturą są w Doniecku i Dniepropietrowsku - opowiada. Ostatni pomysł władz Dniepropietrowska to zakwaterowanie kibiców w odległym o 120 km Zaporożu.

To nie koniec ukraińskich problemów. Cały czas trwa tam rywalizacja miast, które miałyby być gospodarzami meczów. Charków i Odessa robią wszystko, żeby wyeliminować Lwów, Donieck lub Dniepropietrowsk. No i rzecz, która najbardziej niepokoi UEFA - kryzys rządowy. Potwierdza to nasz rozmówca z europejskiej federacji. - A wszyscy zdają sobie sprawę, że to rząd ukraiński musi dać pieniądze na drogi, hotele czy lotniska - opowiada. Dlatego Hrihorij Surkis, szef ukraińskiej federacji piłkarskiej, co dwa dni wydaje uspokajające oświadczenia. Zasadnyj: - Pozostaje nam tylko modlić się o zgodę.

Boniek, który jest przyjacielem Platiniego, uważa, że na razie komitet wykonawczy co najwyżej pogrozi palcem Ukrainie. Nasz rozmówca z UEFA przestrzega jednak, że pomyślna decyzja w Bordeaux nie zakończy problemów: - Jeśli Ukraińcy nie będą gotowi, to coraz bardziej prawdopodobny staje się wariant trzy-jedna, czyli trzy grupy rozgrywałyby mecze w Polsce, a jedna za naszą wschodnią granicą - opowiada Boniek. Przypomnijmy, że o takim rozwiązaniu mówiono już nieoficjalnie podczas lipcowej wizyty Platiniego w Warszawie.

Nie wchodzi jednak w grę przeniesienie mistrzostw do Niemiec czy Włoch.

Oprócz oceny przygotowań do Euro 2012 komitet wykonawczy będzie zajmował się też powiększeniem liczby drużyn w finałach w 2016 roku.

Niektóre mecze Euro 2012 w Niemczech? ?

Ukraińcy o Euro: Możemy tak jak Chińczycy ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.