Zarzut czynnej napaści na policjantów dla Radosław M. i Piotr Ś.

Radosław M. i Piotr Ś. usłyszeli zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. W areszcie do środy zostaje Piotr Ś. Sąd rozpatrzy wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Radosław M. i Jarosław CH. po przesłuchaniu zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym

Przedstawicielka prokuratury wyjaśniła, że dla Piotra Ś. prokurator chce 2-miesięcznego aresztu. Sąd ma 24 godziny na rozpatrzenie takiego wniosku. Prokuratura zdecydowała się na zastosowanie aresztu ponieważ Ś. w całym zamieszaniu był najbardziej agresywny i jego rola była największa.

Areszt wobec pomocnika Polonii Warszawa jest uzasadniony również w ten sposób, że Ś. spowodował uszczerbek na zdrowiu policjanta "na powyżej siedmiu dni". Piłkarze nie przyznali się do stawianych im zarzutów.

Dodatkowo zastosowanym wobec obu piłkarzy środkiem zapobiegawczym jest zakaz opuszczania kraju.

Adwokat Piotra Ś. poinformował dziennikarzy, że zeznania obu stron są zupełnie różne. Zdaniem piłkarzy akcja policji była niewspółmierna do ich zachowania.

Prokuratura postawiła piłkarzom zarzut czynnej napaści na policjantów i znieważenia funkcjonariuszy.

Jak powiedziała prokurator Ewa Dziatczyk, poręczenie majątkowe wobec Radosława M. wynosi 50 tys. zł, natomiast wobec Jarosława Ch. - 20 tys. zł.

- Oni czują się rozżaleni, że tak z nimi postąpiono - powiedział adwokat Ś. Dodał też, że sprawę nadmiernie rozdmuchały media. Jego zdaniem jest sezon wakacyjny, a dwie osoby z nazwiskiem zamieszane w jakąś sytuację to idealny temat.

Przed zawodnikami Polonii Warszawa swoje zeznania złożyli przedstawili policjanci. Jeden z nich w siedzibie prokuratury zjawił się z palcem w gipsie inny miał liczne siniaki i otarcia. Radosław M. zdecydowanie zaprzeczył wersji jaką przedstawili stróże prawa. M. - To jakaś farsa - mówił po wyjściu z siedziby koszalińskiej prokuratury. - Nic nie jest prawdą z tego co mówili policjanci, że się z nimi biliśmy - dodał. M. mówił, że dwa dni siedział w celi za nic. - Kiedy siedzieli na Piotrku, to krzyczeli, że ich też bierzemy. Zachowywali się zdecydowanie za ostro - utrzymuje Radosław M.

"Doszło do szamotaniny policji z zatrzymanymi"

Copyright © Agora SA