Legia pokonana, Grodzisk się nie dał. Wisła poczeka z szampanami

25. kolejka OE. Na pięć kolejek przed końcem sezonu Wisła Kraków miała szansę świętować mistrzostwo Polski. Aby tak się stało, Legia i Groclin musiały stracić punkty. Krakowianom pomógł w sobotę Lech, który przy Łazienkowskiej zdobył trzy punkty i wyprzedził Legię w tabeli. Nie pomogło natomiast Zagłębie, które dzięki temu, że przegrało w Grodziku, jeszcze przez przynajmniej tydzień może tytułować się mistrzem Polski.

Groclin - Zagłębie L. 2:0 (1:0)

Dobra pogoda i atrakcyjny rywal przyciągnęły na stadion w Grodzisku blisko 3000 osób. Kibice nie mogli narzekać, bo mecz toczył się w szybkim tempie i obfitował w wiele sytuacji podbramkowych. Szybki gol Adriana Sikory sprawił, że Dyskobolia mogła kontrolować przebieg meczu. Choć Zagłębie starało się odgryzać, to jednak niebezpieczniej było pod bramką gości. W drugiej połowie kolejną asystę zaliczył Majewski, a trafienie Kumbeva oznacza, że mistrza Polski poznamy najwcześniej za tydzień.

Ruch - Odra 3:2 (2:1)

Odra wzięła przykład z Groclinu i szybko objęła prowadzenie. Po podaniu z głębi pola Pulkowski nie przejmuje piłki, ta trafia do Micanskiego, który wyprzedza środkowych obrońców i z około 10 metrów strzela obok wybiegającego Mioduszewskiego. Ruch ruszył do ataku, ale na efekty trzeba było czekać do 31. minuty, kiedy Pulkowski w zamieszaniu podbramkowym umieścił piłkę w bramce gości. Po kilku minutach na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Fabusz. W drugiej połowie Balaz dołożył trzecią bramkę, a kontaktowy gol Micanskiego spowodował, że do końca w Chorzowie były emocje.

Sobotnie mecze

Legia - Lech 0:1 (0:0)

85. minuta była decydująca dla losów meczu. Przemysław Pitry uderzył głową z bliska i Mucha musiał wyciągać piłkę z siatki. Grająca od 41. minuty w dziesiątkę Legia do tego czasu umiejętnie się broniła, a nawet udało jej się kilka razy zagrozić bramce Kotorowskiego. Ostatnie minuty należały jednak do gości, którzy nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa. 300. występ w I lidze zaliczył Piotr Reiss, który pojawił się na boisku na minutę przed końcem meczu.

Cracovia - Korona 1:1 (0:0)

Pierwsze 45 minut meczu były bardzo nudne. Po przerwie oba zespoły się przebudziły. W 53. minucie Dariusz Pawlusiński dogrywał z rzutu rożnego, a w sporym zamieszaniu piłkę do siatki wpakował Piotr Polczak. To pierwsza jego bramka dla Cracovii. Korona odpowiedziała tym samym zaledwie trzy minuty później. Po rzucie rożnym wyrównał Edi i to było wszystko na co stać było dziś obie jedenastki.

Polonia - Bełchatów 0:0

GKS Bełchatów w drugiej połowie ruszył do zdecydowanego natarcia. Dwie zmiany w ofensywie miały pomóc gościom w zdobyciu bramki. Costly i Wróbel zastąpili Dziedzica i Janusa. Wicemistrzowie Polski mieli wiele dogodnych sytuacji, ale bramki nie zdobyli i rewanż za jesienną porażkę u siebie 0:3 się nie udał.

Jagiellonia - Wisła 1:2 (0:1)

Pierwsza bramka Radosława Matusiaka po powrocie do ligi polskiej! Z lewej strony Piotr Brożek dokładnie dośrodkował na piąty metr, a tam nogę dołożył tylko Matusiak. Po przerwie na 2:0 podwyższył Zieńczuk, ale kilka minut później kontaktowego gola zdobył Tumicz, jednak to było wszystko na co pozwoliła Wisła. Jeśli jutro Groclin nie pokona Zagłębia, to Biała Gwiazda będzie mistrzem Polski na pięć kolejek przed końcem sezonu.

W piątek grali

ŁKS - Widzew 2:0

Zagłębie S. - Górnik 0:2

Copyright © Agora SA