20 tys. dolarów kary dla Moskalewicza!

Wisła Kraków SSA nałożyła na napastnika Olgierda Moskalewicza 20 tys. dolarów kary za publiczne obrażanie zarządu. - Nie pozwolimy na szarganie dobrej opinii naszego klubu o 95-letniej tradycji - uzasadnił prezes Bogdan Basałaj.

20 tys. dolarów kary dla Moskalewicza!

Wisła Kraków SSA nałożyła na napastnika Olgierda Moskalewicza 20 tys. dolarów kary za publiczne obrażanie zarządu. - Nie pozwolimy na szarganie dobrej opinii naszego klubu o 95-letniej tradycji - uzasadnił prezes Bogdan Basałaj.

Moskalewicz jako jedyny z całej drużyny wyłamał się ze zmowy milczenia i wyjaśnił przyczyny opóźnienia pucharowego meczu z Ruchem Radzionków (chodziło o nie podpisany regulamin premiowania). Piłkarz obraźliwie wyraził się też o prezesie Bogdanie Basałaju i wiceprezesie Zbigniewie Koźmińskim. Już w niedzielę popularnemu w Krakowie "Olowi" karę wymierzył trener Franciszek Smuda, sadzając go na ławce w meczu z Górnikiem Zabrze. Jednak w czwartek w Trieście przeciwko Interowi Mediolan Moskalewicz będzie mógł zagrać.

Nikt nie chciał potwierdzić wysokości kary. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Moskalewicz musi zapłacić 20 tys. dolarów (regulamin Wisły przewiduje najwyższą karę 25 tys. dolarów).

- Właściciel spółki, prezes Bogusław Cupiał jest zszokowany całym zajściem. Stworzył podstawy profesjonalnego klubu, oddałby serce za tych piłkarzy, a tu nagle słyszy wybrzydzanie na premie - powiedział "Gazecie" po spotkaniu zarządu Bogdan Basałaj. Dodał, że negocjacje w sprawie premiowania trwają już od połowy lipca, a drużyna odmawia podpisania regulaminu, mimo że "żadne prawo nie gwarantuje premii, a kontrakty zespół ma wypłacane co do minuty".

Rada nadzorcza i zarząd Wisły zreformowały zasady nagradzania piłkarzy, żeby uniknąć takich wydarzeń, jakie miały miejsce w końcówce ubiegłego sezonu. Wówczas drużyna, mając praktycznie zapewnione mistrzostwo Polski, pozwoliła sobie na fatalną passę: remis ze Śląskiem, porażka z Orlenem i Amiką Wronki. Teraz piłkarze mogą dużo zarobić, ale pod warunkiem że zdobędą mistrzowski tytuł i wygrają określony w regulaminie limit spotkań. Ponadto piłkarze partycypują w nagrodach za udział w Pucharze Polski i Pucharze Ligi. Prezes Basałaj ujawnił nam, że otrzymują "więcej niż połowę" wygranej sumy.

- Moskalewicz zarzuca nam amatorstwo. Zupełnie inna jest opinia o funkcjonowaniu naszego klubu działaczy UEFA i w rodzimym środowisku piłkarskim - uważa prezes Wisły. - Proszę nie zapominać, że Wisła Kraków to nie Moskalewicz, nie Basałaj, ani nawet nie grający tu niegdyś Kapka, tylko 95 lat tradycji i rzesze wiernych kibiców.

Na zakończenie prezes klubu mistrza Polski stwierdził, iż w perspektywie ważnych spotkań pucharowych z Interem "trzeba zapomnieć o tej przykrej sprawie i dobrą grą osiągnąć nasz wspólny cel sportowy".

Za prezesury w Wiśle Stanisława Ziętka, kara finansowa spotkała wcześniej Ryszarda Czerwca i Tomasza Frankowskiego. Obu za "brak zaangażowania w grę". Frankowski został też na tydzień przesunięty do czwartoligowych rezerw. Natomiast ostatnio domagający się renegocjacji kontraktu Kamil Kosowski musiał przepraszać klub za wypowiedzi na inne tematy, niż sportowe, a tego zabrania każdemu piłkarzowi kontrakt.

- Tak skonstruowane kontrakty mają piłkarze w całym profesjonalnym świecie - stwierdził Basałaj.

Michał Białoński, Kraków

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.