Rusza piłkarska Liga Mistrzów

AS Roma - Real Madryt to szlagier ruszającej we wtorek 10. edycji Ligi Mistrzów. W ?polskim? pojedynku Schalke Wałdocha i Hajty zmierzy się z Panathinaikosem Ateny, w którym zagra Krzysztof Warzycha, ale zabraknie kontuzjowanego Emmanuela Olisadebe.

Rusza piłkarska Liga Mistrzów

AS Roma - Real Madryt to szlagier ruszającej we wtorek 10. edycji Ligi Mistrzów. W "polskim" pojedynku Schalke Wałdocha i Hajty zmierzy się z Panathinaikosem Ateny, w którym zagra Krzysztof Warzycha, ale zabraknie kontuzjowanego Emmanuela Olisadebe.

Typowany przez bukmacherów do końcowego triumfu Real wystąpi bez Zinedine'a Zidane'a. To, że na Stadionie Olimpijskim zabraknie najdroższego piłkarza świata (kupionego z Juventusu za 65 mln dol.), Rzymianie zawdzięczają... swojemu największemu rywalowi w walce o tytuł mistrza Włoch - Juventusowi Turyn. To właśnie w barwach "bianco-nerich" Zidane dostał zakaz gry w pięciu meczach w europejskich pucharach za czerwoną kartkę w spotkaniu Ligi Mistrzów z HSV, kiedy to uderzył głową niemieckiego obrońcę Jochena Kientza. Jak dotąd Francuz zdążył pauzować tylko w jednym meczu.

- Zawsze z wielką przyjemnością patrzę na Zidane'a, bo to bez wątpienia jeden z najlepiej i najbardziej ekscytująco grających zawodników na świecie. Wyjątkowo jednak się cieszę, że nie obejrzę go w spotkaniu z nami - stwierdził trener Romy Fabio Capello. Ten sam, który w 1997 r., prowadząc Real, zdobył z "królewskim" klubem tytuł mistrza Hiszpanii.

Brak "Zizou" to tylko część zmartwień. "Królewscy" fatalnie rozpoczęli bowiem sezon - w dwóch meczach zdobyli zaledwie punkt. Prasa i fani Realu już atakują zarząd, że zamiast wzmocnić wszystkie formacje, zwłaszcza defensywę, wszystkie pieniądze wydał na jednego zawodnika.

- Nigdy jeszcze w mojej karierze w Realu nie czułem, żeby na piłkarzy była wywierana taka presja jak w tym sezonie - narzeka kapitan i obrońca madrytczyków Fernando Hierro. - Od kiedy tylko wróciliśmy do miasta ze zgrupowania przed sezonem, słyszymy, że oczekuje się rzeczy wielkich. Wszyscy żądają, żebyśmy wygrywali każdy mecz i to wysoko. Ciężko jest to wytrzymać.

Trener Vicente del Bosque ma problemy nie tylko z obroną, brak mu także siły ognia. Wprawdzie ma do dyspozycji najlepszego napastnika ubiegłej edycji LM - Raula, ale obok niego będzie musiał zagrać wciąż leczący kontuzję Fernando Morientes lub Guti.

Capello nie narzeka: - To wielki początek Ligi Mistrzów dla Romy. Jedno jest pewne, czeka nas pasjonujący wieczór.

- I cieszę się, że 80 tys. widzów będzie po naszej stronie - dodaje napastnik Vincenzo Montella.

Po raz pierwszy od Heysel

Liverpool Jerzego Dudka wystąpi w Pucharze Europy po raz pierwszy od pamiętnego finału na stadionie Heysel w 1985 z Juventusem Turyn, podczas którego zginęło 39 włoskich fanów.

Piłkarze Gerarda Houlliera podejmują na własnym stadionie przy Anfield Road portugalską Boavistę i będą starali się zmazać plamę po weekendowej przegranej z Aston Villą 1:3. Brytyjskie media, które tak chwaliły Michaela Owena, Stevena Gerrarda, Robbiego Fowlera i Emile'a Heskeya za bramki i wspaniałą grę w barwach reprezentacji, teraz piszą o kompromitacji zawodników Liverpoolu. Dostaje się zwłaszcza Gerrardowi, który dostał czerwoną kartkę za faul na George'u Boatengu - telewizyjne powtórki pokazały, że tylko cud uratował Holendra od złamania nogi.

- Po prostu byłem sfrustrowany, przegrywaliśmy na własnym stadionie. Z Boavistą spróbuję zagrać agresywnie, ale pozytywnie - mówi 20-letni Gerrard.

Houllier stwierdził, że po tym, jak jego zespół wywalczył w ubiegłym sezonie pięć trofeów: Puchar Anglii, Ligi Angielskiej, UEFA, Superpuchar Europy i Tarczę Dobroczynności, w tym "The Reds" powinni postarać się o jak największy triumf w Lidze Mistrzów. - Żeby tak się stało, musimy wygrywać wszystkie mecze na Anfield. Ale nie będzie łatwo. W naszej grupie każda drużyna to zupełnie inny styl, zupełnie inni piłkarze i sposób myślenia trenerów. Borussia i Dynamo na pewno mają większe doświadczenie w pucharach niż my, ale wierzę w awans do dalszej rundy - mówił Francuz.

Borussia po prysznicu

Bolesną porażkę na własnym Westfalenstadion poniósł także rywal Liverpoolu z grupy - Borussia Dortmund, z którą Anglicy spotkają się za tydzień. Piłkarze Matthiasa Sammera ulegli w Bundeslidze 0:2 Bayernowi Monachium. Sammer twierdzi jednak, że nie będzie to miało żadnego wpływu na jego piłkarzy w spotkaniu z Dynamem w Kijowie. - To zupełnie inne, nowe rozgrywki. Nie możemy się ich doczekać, a szczególnie nasi fani, którzy ostatni raz widzieli Borussię w pucharach w 1999 roku - stwierdził mistrz Europy z 1996 roku.

Sammer może skorzystać ze wszystkich swoich drogich gwiazd - Czechów Jana Kollera i Thomasa Rosickiego oraz Brazylijczyka Marcio Amoroso (kosztowali w sumie 100 mln marek). - Zagramy w idealnym składzie, ale do pokonania Dynama skład to za mało. Ukraińcy są bardzo silni psychicznie i technicznie oraz świetnie zorganizowani. By wygrać na ich terenie, musimy wykorzystać każdą okazję, jaka się nadarzy - mówi Sammer.

Bez "Olego"

W Gelsenkirchen nie dojdzie do pojedynku najlepszych polskich obrońców - Wałdocha i Hajty z najlepszym polskim napastnikiem Emmanuelem Olisadebe. W drużynie Schalke zagra za to jego belgijski odpowiednik Emile Mpenza, który zdążył wyleczyć kontuzjowany mięsień łydki. Belg zagra w ataku w parze z Nigeryjczykiem Victorem Agali, bo król strzelców ubiegłego sezonu Bundesligi Ebbe Sand (22 gole) leczy kontuzję ścięgna Achillesa.

Schalke to zdobywca Pucharu UEFA z 1997 roku. - Co chcemy osiągnąć w Lidze Mistrzów? Chcemy, żeby piłkarskiej Europie dobrze utkwiła w pamięci nazwa "Schalke 04", co nie znaczy, że obiecuję wygranie Champions League - mówi pomocnik drużyny z Gelsenkirchen Andreas Moeller, triumfator LM z Borussią Dortmund w 1997 roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.