Jak grali i nie grali Polacy za granicą

Na tydzień przed meczem z Norwegią sprawdziliśmy jak wiodło się naszym piłkarzom w ligach w całej Europie.

Jak grali i nie grali Polacy za granicą

Na tydzień przed meczem z Norwegią sprawdziliśmy jak wiodło się naszym piłkarzom w ligach w całej Europie.

Jerzy Dudek i Tomasz Rząsa (Feyenoord)

- Przegraliśmy 1:2 z Ajaksem i na pewno nastroje nie są wesołe - opowiada Tomasz Rząsa. - Ja i Jurek graliśmy w podstawowym składzie. Po akcji prawą stroną, a więc tą, na której występuję, rywale strzelili pierwszą bramkę. Zszedłem w 80. min, ale była to zmiana taktyczna. Graliśmy z przewagą jednego zawodnika i trener wpuścił napastnika. Dziesięć minut wcześniej na boisko wszedł Ebi Smolarek. Ja i Jurek jesteśmy zdrowi i gotowi do gry.

Marek Koźmiński (Brescia)

- dwie asysty w meczu z Milanem (2:2). Zszedł w 84. min, ale nie z powodu kontuzji.

Tomasz Kłos (Kaiserslautern)

- wrócił do pierwszego składu. Grał 90 minut w wygranym 4:1 meczu Pucharu Niemiec z Bruehl.

Paweł Kryszałowicz (Eintracht)

- nie wystąpił w wygranym 1:0 pucharowym meczu z amatorami St. Pauli. - Paweł dopiero dwa dni temu wznowił treningi - mówi "Gazecie" drugi trener reprezentacji Edward Klejndinst. - Przez 80 minut ćwiczył z zespołem, choć nie na pełnych obrotach, ale będzie gotowy do gry na meczu z Norwegią.

Michał i Marcin Żewłakowowie (Excelsior)

- Graliśmy po 90 minut w przegranym 2:3 meczu z Lommel - opowiada Marcin, który strzelił pierwszego gola w sezonie. - Wyskoczyłem do dośrodkowania i przy stanie 0:2 strzałem głową uzyskałem kontaktowego gola. Ostatnio ja i Michał mieliśmy problemy ze zdrowiem. Brat nie grał z tego powodu w pierwszej kolejce i w Islandii, teraz jest już wszystko w porządku. Nasz klub miał fatalny początek - zero punktów w trzech meczach, ale nie uważam byśmy w tym sezonie musieli bronić się przed spadkiem. A w meczu z Lommel nie popisał się sędzia. Wyrzucił dwóch naszych zawodników z boiska, a trzeci gol padł w 93. min po ewidentnym faulu na Michale. Nie dopuścił do tego, byśmy zdobyli choć punkt.

Radosław Gilewicz (Tirol)

- czwarty gol w sezonie. Jego zespół wygrał 3:0 z FC Kaernten i jest liderem ligi austriackiej.

Emmanuel Olisadebe (Panathinaikos)

- już w Polsce, choć w poniedziałek wieczorem jego klub gra w Pucharze Grecji z II-ligową Kalamarią. - Panathinaikos kupił niedawno napastnika Michalisa Konstantinou aż za siedem milionów dolarów. To największy transfer w historii klubu i on musi grać - mówi "Gazecie" grecki dziennikarz Kostas Chalemos. - Drugi napastnik, Liberopoulos, doznał kontuzji i nie będzie grał przez miesiąc. Olisadebe ma mocną pozycję w klubie. Wszyscy wierzą, że to będzie jego sezon. Nikt tu nie mówi, że symuluje kontuzje. I jestem przekonany, że zagra w pierwszym meczu Ligi Mistrzów z Schalke w Gelsenkirchen. Po pierwsze dlatego, że jest bardziej doświadczony niż Konstantinou, a po drugie, bardziej nadaje się do gry z kontry. A tak Panathinaikos zagra w Niemczech. Tu na razie nie mówi się o tym, czy klub z Aten kupi Polaka. Za wcześnie. Wszystko zależy od niego. Jeśli będzie dobrze grał, to dojdzie do transferu. Konstantinou to typowy środkowy napastnik i nie zajmuje miejsca Olisadebe, który nie jest przecież typowym egzekutorem.

Piotr Świerczewski (Olympique Marsylia)

- nie grał w ligowym meczu z Bastią z powodu kontuzji. Jego zespół przegrał 1:0.

Jacek Bąk (Olympique Lyon)

- nie grał w ligowym meczu z Troyes, który jego zespół wygrał 2:0. - Byłem na rozmowie z prezesem. Już niedługo prawdopodobnie zmienię klub. Wyjadę do Anglii - powiedział "Gazecie" Bąk.

Tomasz Wałdoch i Tomasz Hajto (Schalke)

- grali w wygranym 1:0 meczu pucharowym z amatorami Freiburga. Wałdoch - w 45. min - dostał, niesłusznie, czerwoną kartkę, a Hajto grał cały mecz.

Jacek Krzynówek (FC Nuernberg)

- grał 67. min w przegranym 1:2 meczu pucharowym z Ulmem. Omal nie strzelił gola z wolnego.

Copyright © Agora SA