Ormianie walczą o pierwszego gola w eliminacjach

Ormianie wybiegną przeciwko Polsce bez trenera i strzelonej bramki, ale z piłkarzami grającymi od Iranu po Holandię.

Oprócz Armenii tylko Estonia i Wyspy Owcze nie strzeliły jeszcze bramki w obecnych eliminacjach. Ostatni raz w meczu o punkty Ormianie trafili w październiku 2005 r. w wygranym 3:0 spotkaniu z Andorą. Wliczając mecze towarzyskie, zdobyli od tamtego czasu jedną bramkę - w styczniowym sparingu z Panamą (1:1).

W rankingu FIFA Armenia zajmuje 119. pozycję, cztery miejsca wyżej od sobotniego przeciwnika Polaków - Azerbejdżanu. W przeciwieństwie do Azerów Ormianie nie grają wyłącznie w swoich klubach. W kadrze na Polskę znaleźli się zawodnicy zespołów ukraińskich, rumuńskich, rosyjskich, irańskich i jednego holenderskiego.

Ormianie przyjechali do Polski bez selekcjonera Iana Porterfielda, który przechodzi rehabilitację po operacji jelita grubego. Szkot był już trenerem Zambii, Zimbabwe, Omanu, Trynidadu i Tobago, prowadził także kluby w Arabii Saudyjskiej i Korei Płd.

Porterfield w Zambii został bohaterem narodowym. Kadrę przejmował w 1993 r., tuż po katastrofie lotniczej, w której zginęli piłkarze i trenerzy lecący na spotkanie eliminacji mistrzostw świata w USA w 1994 r. Mimo tej tragedii awans na mundial Zambijczycy przegrali dopiero w ostatnim spotkaniu z Maroko. Rok później Porterfield poprowadził Zambię do wicemistrzostwa Afryki.

Porterfield to legenda Sunderlandu. W 1973 r. to on zdobył jedynego gola meczu dla drugoligowego Sunderlandu w finale Pucharu Anglii z Leeds. Do dziś ten wynik jest uznawany za jedną z największych sensacji w historii angielskiej piłki.

O tym, że w poniedziałek Porterfield opuścił szpital, informowały lokalna prasa i BBC. Gdy zostawał selekcjonerem Armenii, największe angielskie dzienniki publikowały reportaże z egzotycznego kraju z Zakaukazia.

Gwiazdą reprezentacji Porterfielda jest 20-letni Edgar Manuczarjan. W grudniu 2004 r., po zdobyciu korony króla strzelców ligi ormiańskiej (21 goli w 22 meczach), młody napastnik pojechał na testy do Ajaksu Amsterdam. Zrobił świetne wrażenie i został wystawiony do składu na towarzyski mecz z Barceloną. 13 minut po wejściu na boisko złamał kość śródstopia. Medycy zajęli się młodym talentem, a potem odesłali do domu. Ormianin wrócił do Holandii w kwietniu 2005 r., znów zachwycił i podpisał trzyletni kontrakt. - Holenderscy lekarze uratowali moją karierę - mówił Manuczarjan.

W pierwszej drużynie Ajaksu zadebiutował we wrześniu 2005 r. Gra w niej rzadko, bo co chwilę doznaje kontuzji. Od czasu przyjścia do Holandii narzeka na bóle mięśni (ponoć spowodowane ciężkimi treningami), pod koniec ubiegłego sezonu nabawił się także urazu kolana. W pierwszym składzie Ajaksu wystąpił 12 razy i strzelił jednego gola - w Pucharze UEFA z Austrią Wiedeń. W tym sezonie jest najlepszym strzelcem drużyny rezerw, niedawno przedłużył kontrakt do 2011 r.

Copyright © Agora SA