Żurawski i Boruc grają o mistrzostwo

Jeśli Celtic pokona dziś wieczorem Hearts, zdobędzie 40. mistrzostwo Szkocji. Ale kibice ?The Bhoys" wcale tego nie chcą!

Fani Celticu mają bowiem nadzieję, że ich drużyna przegra i zamknie trzeciemu w tabeli Glasgow Rangers - odwiecznemu wrogowi Celticu - drogę do Ligi Mistrzów. I na stronach internetowych oraz forach domagają się od "The Bhoys" porażki w spotkaniu z wiceliderem, który na siedem kolejek przed końcem ma 6 pkt przewagi nad Rangers! - Mistrzostwo możemy zdobyć w niedzielę w meczu z Kilmarnock - podkreślają kibice.

Sytuacja stała się na tyle poważna, że głos w tej sprawie zabrał kapitan Celticu Neil Lennon. - To nonsens. Nie możemy myśleć w taki sposób. Chcemy zdobyć mistrzostwo w dobrym stylu. Niezależnie od tego, czy zwycięstwem z Hearts wyświadczymy przysługę Rangers - powiedział na przedmeczowej konferencji reprezentant Irlandii Północnej. I przypomniał, że Celtic spotka się jeszcze w tym sezonie z Rangers. - Wtedy przyjdzie kolej na przysługę dla Hearts - dodał Lennon.

Mecz z Hearts powoli kończy dziwny sezon Celticu. Już na początku "The Bhoys" doznali jednej z najbardziej dotkliwych porażek w 118-letniej historii klubu - 0:5 z Artmedią w Bratysławie było szokiem. Zwycięstwo 4:0 w rewanżu nic nie dało i Celtic zakończył udział w Lidze Mistrzów na tym samym etapie co mołdawski Sheriff Tiraspol czy irlandzki Shelbourne.

Drugim wstydliwym wydarzeniem dla piłkarzy Celticu była porażka 1:2 i odpadnięcie z Pucharu Szkocji z drugoligowym Clyde. Na plus "The Bhoys" można zaliczyć triumf w Pucharze Ligi Szkockiej i świetną postawę w lidze. W całym sezonie gracze Gordona Strachana doznali tylko dwóch porażek.

Grającym w Celticu Polakom także układało się różnie. Maciej Żurawski w pierwszych pięciu meczach nie strzelił gola. Gdy w końcu zaczął trafiać, kontuzja wyeliminowała go z gry na blisko dwa miesiące. Kiedy wyzdrowiał, pokazał klasę. W lutym strzelił cztery gole w ligowym spotkaniu z Dunfermline i został graczem miesiąca szkockiej Premier League. W sumie były napastnik Wisły Kraków strzelił w tym sezonie 18 goli w 25 meczach - o jedną więcej niż jego partner z ataku John Hartson. Czy Polak już myśli o koronie mistrza Szkocji? - Najpierw ich pokonajmy, potem będziemy się cieszyć - powiedział "Gazecie" o meczu z Hearts Żurawski.

Z kolei Artur Boruc - początkowo wypożyczony na rok z Legii Warszawa - zaczął sezon na ławce rezerwowych. Stojący w bramce David Marshall w dwóch pierwszych meczach puścił jednak dziewięć goli i Polak wskoczył do bramki Celticu. Boruc spisywał się na tyle dobrze, że Strachan postanowił go wykupić z Legii. Polski bramkarz podpisał 3,5-letni kontrakt, dostał podwyżkę i... zaczął popełniać fatalne błędy. Dodatkowo skrytykował szkoleniowców z Glasgow, zarzucając im, że przez nich tyje. Według szkockich dziennikarzy do końca sezonu Boruc może być jednak pewny miejsca w bramce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.