Barthez wrócił do gry w wielkim stylu.

Barthez wrócił do gry w wielkim stylu. Miał największy udział w wyjazdowym zwycięstwie Olympique Marsylia nad obrońcą trofeum CSKA Moskwa

34-letni Barthez wielkie osiągnięcia dzieli ze spektakularnymi wpadkami. Już jako 22-letni bramkarz sięgnął z Olympique Marsylia po Puchar Europy. Zdobywał mistrzostwo Francji z OM i Monaco oraz Anglii z Manchesterem United. W reprezentacji był mistrzem świata w 1998 roku, mistrzem Europy w 2000 roku. To ta chwalebna strona jego biografii. Druga, o której wolałby milczeć, to wpadka dopingowo-narkotyczna i dyskwalifikacja za zażywanie marihuany. Niedawno pobił sędziego podczas towarzyskiego spotkania w Maroku, po czym nie mógł grać przez pół roku.

Wrócił do gry w niedzielę podczas ligowego spotkania z Paris Saint Germain, wygranego przez OM 1:0. W Moskwie ponownie pokazał się w Europie. - W drugiej połowie grał sam przeciw Rosjanom - powiedział jego kolega z drużyny Sabri Lamouchi. - Na boisku dał najlepszą odpowiedź tym, którzy wątpili, czy powinien wracać do naszej drużyny - przyznał trener OM Jean Fernandez. Oprócz kilku genialnych interwencji Barthez obronił rzut karny. Marsylia wygrała w Moskwie 2:1. A Barthez? Być może wróci do kadry, gdzie podczas jego dyskwalifikacji miejsce zajął Gregory Coupet z Olympique Lyon.

Francuzi, którzy mają aż pięć drużyn w Pucharze UEFA, musieli też przełknąć gorzką pigułkę. Steaua Bukareszt rozgromiła RC Lens 4:0. Ten sam Lens, z którym w II rundzie Pucharu UEFA nie dał sobie rady Groclin Grodzisk Wlkp. Przegrało również AS Monaco (z Vikingiem Stavanger) i Rennes (z VfB Stuttgart).

Copyright © Agora SA