Powiedzieli po meczu Polska - USA

Jerzy Dudek: Graliśmy bez pomysłu. Tomasz Kłos: Mam popsuty jubileusz. Jacek Bąk: Amerykanie byli najlepszym zespołem, z którym graliśmy w ostatnich ośmiu meczach.

Jerzy Dudek: Graliśmy ospale i bez pomysłu. Nie zasłużyliśmy nawet na remis, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy strzelić gola. Nasza zwycięska passa trwała zbyt długo. Trochę nas uśpiła. Przy bramce czekałem na interwencję Baszczyńskiego. Obaj za bardzo cofnęliśmy się na pole karne, a oni zagrali szybko, z pierwszej piłki. Puściłem piłkę między nogami, bo Amerykanin złapał mnie na wykroku - nic nie mogłem zrobić. Zastanawiam się, dlaczego sił starczyło nam na tak krótko i dlaczego mieliśmy tak wielkie trudności, by stworzyć sytuacje bramkowe.

Tomasz Kłos: Nie będę mógł spać. Mam popsuty jubileusz 50 występów w kadrze. A już przyzwyczaiłem się do zwycięstw.

Jacek Bąk: Porażka jest zawsze większą nauką niż zwycięstwo. Amerykanie byli najlepszym zespołem, z którym graliśmy w ostatnich ośmiu meczach, zorganizowanym nawet lepiej niż Włosi. Nie uważam za wykluczone, aby za sześć lat zdobyli tytuł mistrzów świata.

Mariusz Lewandowski: Jesteśmy drużyną, która, gdy jako pierwsza straci gola, ciężko odrabia straty. Wolimy kontrataki. Amerykanie zagrali pressingiem, zmusili nas do gry długimi podaniami.

Grzegorz Rasiak: To był mecz walki. Za mało podań otrzymywali napastnicy. Amerykanie pobili nas organizacją i taktyką. Remis byłby bardziej zasłużony. Amerykanie mieli więcej szczęścia, wykorzystali jedną sytuację w pierwszej połowie.

Arkadiusz Radomski: Jestem w miarę zadowolony, miałem tylko dwie straty. Amerykanie zagrali dobrze zespołowo, u nas było za dużo luk, za dużo zrobiła się odległość była między linią pomocy i linią obrony. Byliśmy dobrze pilnowani w drugiej linii, zabrakło przerzutów z jednej linii na drugą, co byłoby receptą na pressing Amerykanów.

Euzebiusz Smolarek: Zagrały drużyny, dla których najważniejsze było strzelenie pierwszej bramki. Kto to zrobił - wygrał. Nie wiem, dlaczego nie umieliśmy przejąć inicjatywy przy stanie 0:1. Słabo zagraliśmy w środku pola, zbyt mało podawaliśmy na skrzydła, graliśmy tylko długimi piłkami. Dla mnie ten mecz był zupełnie nowym doświadczeniem: znalazłem się w nowej drużynie, w nowym miejscu. Raczej nie zawiodłem, choć liczyłem na więcej.

Marcin Baszczyński: Przy stracie gola zawahałem się. Przez to za późno zareagowałem, za późno wystartowałem do piłki i nie dogoniłem Amerykanina. Jurek Dudek liczył na moją interwencje i też się zawahał.

Jacek Krzynówek: Mogłem wyrównać, ale źle przyjąłem piłkę. Miałem wymieniać się stronami z prawoskrzydłowym jak na poprzednich meczach, ale w pierwszej połowie nie było ku temu okazji. Zacząłem to robić po przerwie, kiedy wszedł Damian Gorawski. Częściej wykonywałem rzuty rożne z prawej strony boiska i już tam zostawałem. Nie jestem zadowolony ze swojej gry - miałem za dużo strat, za dużo niecelnych podań, za dużo nieudanych dryblingów. Jeszcze nie doszedłem do formy po kontuzji kostki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.