Przed towarzyskim meczem Polska - USA

Czy piłkarze Pawła Janasa pobiją rekord kadry Kazimierza Górskiego i wygrają ósmy kolejny mecz? - Mnie taki rekord nie interesuje - mówi Janas

Wczoraj stadion w Płocku, na którym Polska zagra dziś z Amerykanami, otrzymał imię Górskiego. W 1973 roku prowadzona przez legendarnego trenera kadra wygrała siedem kolejnych meczów (ostatni w tej zwycięskiej serii był pojedynek z USA - 4:0). Siedem lat później ten wyczyn powtórzyła drużyna kierowana przez Ryszarda Kuleszę, a potem Antoniego Piechniczka. Po kolejnych ośmiu latach tego samego dokonała kadra Wojciecha Łazarka, a w 1988 roku drużyna Janusza Wójcika. Tym dwóm ostatnim szkoleniowcom nic to nie dało, bo wygrywali mecze towarzyskie, ale gdy przyszło walczyć o punkty w eliminacjach ME, sukcesy się skończyły. Pamięta o tym Janas. - Niech mi ktoś powie, co taki rekord daje? Nic - tłumaczy selekcjoner. - Pewnie, że chcemy wygrać z USA, chcę sprawdzić kilku graczy, ale kolekcjonowanie rekordów zwycięstw w meczach towarzyskich interesuje mnie najmniej.

O tym, że nie każda wygrana smakuje tak samo, polscy piłkarze wiedzą dobrze. Ostatni mecz na mundialu 2002 wygrali z Amerykanami 3:1, a jednak to USA wyszły z grupy, by zabrnąć do ćwierćfinału, a Polacy odpadli z turnieju. Na wczorajszą konferencję prasową przed meczem w Płocku przyszli Tomasz Kłos, Maciej Żurawski i Jacek Krzynówek, trzej piłkarze, którzy 14 czerwca 2002 wygrali z Amerykanami w Tedżon. - Jeśli jednak ktoś ma traktować dzisiejszy mecz w kategoriach rewanżu, to USA. Bo to oni przegrali - stwierdził Żurawski. - Tamten mecz wspominam często - przyznał Krzynówek. - Niby graliśmy już o nic, bez szans na awans, a jednak poznaliśmy smak zwycięstwa na mundialu. Dla nas wszystkich to był pierwszy raz. Trzeba zrobić, co można, żeby to się jeszcze kiedyś powtórzyło.

Janas podkreśla, że mecz towarzyski z grającymi po brytyjsku Amerykanami to dobry test przed eliminacjami mundialu w Niemczech, które zaczną się jesienią od spotkań z Irlandią Płn. i Anglią. - Wielu Amerykanów gra w lidze angielskiej - przypominał Janas. Dodał, że kadrowicze oglądali na wideo ostatnie dwa towarzyskie mecze USA z Holandią (0:1) i Haiti (1:1), gdzie Amerykanie wystąpili w składzie krajowym.

Selekcjoner przypomniał, że Amerykanie są na 12. miejscu w rankingu FIFA, o 12 miejsc wyżej niż Polacy. - Lekceważenie ich byłoby więc grubą przesadą - podsumował Janas.

Przed dwoma laty w Tedżon po 5 min Polska prowadziła 2:0 (po golach Olisadebe i Kryszałowicza). - I to właściwie rozstrzygnęło mecz - wspomina Krzynówek. Czy taka nawałnica czeka Amerykanów dziś w Płocku? - Chciałbym. My na pewno zaatakujemy, ale czy wyjdzie z tego nawałnica, nie wiem. Oby nie było z dużej chmury małego deszczu - mówił Janas.

- Na pewno w Płocku Amerykanie zagrają tak jak na mundialu, bo ich drużyna od tamtego czasu prawie się nie zmieniła - stwierdził Krzynówek. - Rywale wiedzą o nas mniej, bo po mundialu była u nas przecież rewolucja.

To będzie 13. mecz Polski z USA. - Nawet nie wiedziałem. Ale chodziłem do szkoły numer 13 i ją skończyłem. Poza tym nie jestem przesądny - skomentował Janas. Wiadomo, że na 13 się nie skończy, bo 17 lipca w Chicago odbędzie się rewanż.

Jaki będzie wynik meczu Polska - USA?
Copyright © Agora SA