Chcieliśmy wygrać, choćby po to, by tradycji stało się zadość. Ale w sumie jesteśmy zadowoleni, zwłaszcza, że udało się nam tak szybko wyrównać. Nasz gol jest ważniejszy niż ich, bo strzelony na wyjeździe. Śmieszne, ale w Lidze Mistrzów tak to działa. Atmosfera? Wspaniała, ale jesteśmy przyzwyczajeni do niej w każdym meczu Premier League, z każdym, nawet najsłabszym rywalem.
To był mecz jak każdy, nie miało znaczenia, że gramy z wiceliderem Premier League i drugim najsilniejszym klubem z Londynu.
Jestem zły, bo można było wygrać i zakończyć sprawę już na Stamford Bridge. A tak w rewanżu czekają nas nerwy.