Widzewiacy rozpoczęli przygotowania do rundy rewanżowej najwcześniej ze wszystkich zespołów ekstraklasy. Zajęcia nie mają chyba większego sensu, bo uczestniczy w nich zaledwie garstka piłkarzy. Wczoraj na sali gimnastycznej trenowali: Radosław Becalik, Sławomir Nazaruk, Rafał Pawlak, Jakub Rzeźniczak, Andrzej Rybski, Michał Stasiak, Marek Walburg i Damian Seweryn, który jest pierwszym nowym piłkarzem łódzkiego zespołu. Testowanych Mariusza Makulskiego z Bzury Chodaków i Krzysztofa Brede z Gryfa Wejherowo trudno na razie liczyć.
Nie ma nawet jednego bramkarza. Przypomnijmy, że Kasalik zrezygnował ze Zbigniewa Robakiewicza, a Marcin Ludwikowski jest kontuzjowany. - Nie mam szans, bym pojechał na turnieje halowe do Niemiec - twierdzi ten drugi. W Łodzi wciąż czekają na przyjazd Norberta Tyrajskiego, który jeszcze nie porozumiał się z działaczami Lecha Poznań w sprawie rozwiązania kontraktu. Widzewiacy wyjeżdżają do Niemiec 3 stycznia i jeśli tak dalej pójdzie, to z bramkarzy w kadrze może znaleźć się jedynie Michał Kula, który nie zadebiutował jeszcze w I lidze i u Kasalika ma na to małe szanse. - Na turnieje halowe nie pojedzie żaden przypadkowy piłkarz, a jedynie tacy, którzy będą grać w Widzewie wiosną - twierdzi szkoleniowiec. Wczoraj Kasalik wyliczył jedynie dziewięciu piłkarzy i nie było wśród nich Kuli. Do turnieju trzeba jednak zgłosić dwunastu piłkarzy. Jest na to szansa, bo w Niemczech do widzewiaków mają dołączyć Brazylijczycy: Bruno, Juliano i Lelo.
Dziś o godz. 11 łodzianie będą trenować po raz ostatni przed świąteczną przerwą. Ponownie spotkają się 2 stycznia, dzień później będą jeszcze trenować i po południu wyjadą do Niemiec. 4 stycznia wezmą udział w turnieju w Chemnitz, 9 stycznia w Hannowerze, dzień później w Riesie, a 11 stycznia w Erfurcie.
Na wczorajszym treningu nie było Michała Golińskiego, Piotra Włodarczyka i Patryka Rachwała. - Jestem w Wałbrzychu i właśnie robię zakupy. Nie jestem przecież w gronie piłkarzy, na których ma się opierać skład Widzewa w rundzie wiosennej. Klub przecież ze mnie zrezygnował - tłumaczy Włodarczyk, do którego wczoraj dzwoniliśmy. Rachwał wrócił ze zgrupowania kadry z kontuzją kostki, ale dzisiaj powinien już ćwiczyć. Dlaczego nie było Golińskiego? - Nie przyjechał na trening. Ja bym go za to od razu wyrzucił. On przecież chce grać w Lechu - mówi Kasalik.
Goliński twierdzi, że wytłumaczył swoją nieobecność Tadeuszowi Gapińskiemu, kierownikowi drużyny. - Byłem w Poznaniu na rozmowach z działaczami Lecha. Chcę grać w Widzewie, dlatego jestem w drodze do Łodzi - powiedział "Gazecie" około godz. 15. - Ale jeśli trener Kasalik chce mnie wyrzucić, to mogę zawrócić.
Największą niespodzianką jest jednak deklaracja szkoleniowca, że chciałby powrotu do Łodzi Bogdana Zająca. Przypomnijmy, że Kasalik zrezygnował z niego na początku grudnia. Teraz zmienił zdanie. - Zając przyszedł do nas w trakcie rundy i być może nie wpasował się odpowiednio do drużyny. Jeśli przepracuje okres zimowy, to może grać tak dobrze, jak kiedyś w Wiśle Kraków. Potrzebujemy stopera, a wiadomo przecież, że Tomasz Łapiński nadal nie zdecydował się na powrót do gry - twierdzi Kasalik, który zadzwonił wczoraj do Zająca.
- Główną przyczyną mojego odejścia z Widzewa były sprawy finansowe. Rozmawiałem z panem Andrzejem Grajewskim, który jasno określił na jakich warunkach piłkarze będą grać w rundzie wiosennej. On wiedział, że ja się na to nie zgodzę - wyjaśnia Zając. - Szczerze rozmawiałem też z trenerem Kasalikiem. Nie mówił mi, że rezygnuje ze mnie tylko dlatego, że popełniłem błędy w meczach z Legią cz Groclinem. Powiedział za to, że jeśli nie znajdę nowego klubu, to będę mógł przyjechać 2 stycznia i pojechać z Widzewem na obóz. Wczoraj tylko to potwierdził.